Do leczenia COVID-19 i powikłań są potrzebne co najmniej dwa typy leków - tłumaczył w TVN24 profesor Marcin Drąg z Politechniki Wrocławskiej. Mówił, że w tej chwili "cały świat szuka leku" na COVID-19 i wszystkie specjalistyczne laboratoria kierunkują swoje prace na ten cel.
Od przełomu 2020 i 2021 roku w wielu krajach świata trwa akcja szczepienia przeciwko COVID-19. Tematem nieco zapomnianym stało się poszukiwanie lekarstwa na tę chorobę. Poruszył go niedzielny gość TVN24, profesor Marcin Drąg z Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania Politechniki Wrocławskiej.
"Potrzebne są co najmniej dwa typy leków"
Specjalista był pytany, jak wyglądają obecnie prace nad lekarstwem na COVID-19. Powiedział, że "są toczone wielotorowo". - Wiemy, że jeden lek na pewno nie pomoże. Potrzebne są co najmniej dwa typy leków - zaznaczył.
Pierwszy - tłumaczył - to lek przeciwwirusowy. - Przykładem obecnie stosowanym jest remdesivir. To powinien być lek podawany we wczesnej fazie infekcji, żeby wygasić replikację wirusa - wyjaśniał profesor Drąg.
Dodał, że "potrzebne są również leki drugiego typu, które będą zwalczać burzę cytokinową", która wytwarza się w związku z silnym stanem zapalnym i powoduje uszkodzenie płuc. - Jest kilkaset leków, około 600, w badaniach klinicznych. Wiele z nich już zaawansowanych - powiedział gość TVN24.
"Cały świat szuka"
Podkreślał, że "cały świat szuka" leku. - Wszyscy szukają. Setki laboratoriów na całym świecie ciężko pracują - mówił. - Można powiedzieć, że wszystkie otwarte laboratoria na świecie zajmujące się poszukiwaniem leków, w tej chwili są skierowane na poszukiwanie leków na COVID-19 - podkreślił profesor Drąg z Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania Politechniki Wrocławskiej..
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock