Decyzja Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kopalni Turów jest absolutnie niewykonalna, nie może być zrobiona z dnia na dzień - powiedział w TVN24 Jarosław Sellin (PiS). Barbara Nowacka (KO) mówiła, że o problemach tej kopalni było wiadomo od 2019 roku. Z kolei Michał Kamiński (PSL) zarzucał przedstawicielom rządu, że nie pojawili się na posiedzeniu sejmowych komisji w tej sprawie.
Polska, na mocy decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, została zobowiązana do natychmiastowego wstrzymania wydobywania węgla brunatnego w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sporu. Decyzja ta wiąże się ze skargą Czech, w ocenie których kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
Postanowienie TSUE komentowali w niedzielę goście programu "Kawa na ławę" w TVN24. Po raz pierwszy po kilkumiesięcznej przerwie goście politycy wrócili do studia TVN24, a nie łączyli się zdalnie.
Dera: Trybunał nie rozumie, że nie można zamknąć kopalni jednego dnia
- Nie wiem, jakie były przesłanki do postanowienia zabezpieczającego polegającego na zamknięciu kopalni - powiedział prezydencki minister Andrzej Dera.
- Dlaczego przeszkadza jedna kopalnia węgla brunatnego w Polsce? Pięć mają Czesi, cztery mają Niemcy i wszystko jest okej - dodał.
Jego zdaniem "Trybunał nie rozumie, że nie można zamknąć kopalni jednego dnia". - Trybunałowi i Unii nie przeszkadza Nord Stream 2, który uzależnia Unię Europejską od gazu. To nie przeszkadza. Kopalnia w Polsce przeszkadza - mówił.
Nowacka: od 2019 roku wiadomo było, że problem z Turowem jest i będzie
Barbara Nowacka, posłanka Koalicji Obywatelskiej podkreślała, że "obowiązkiem państwa polskiego jest dbanie o miejsca pracy". - Od 2019 roku wiadomo było, że problem z Turowem jest i będzie - dodała.
- Nie było was stać na pomyślenie o transformacji energetycznej, o znalezieniu zielonych miejsc pracy, o zadbaniu o dobre relacje z Czechami, o negocjacje. Teraz macie poważny kłopot - oskarżała rządzących.
Nowacka pytała, czy premier Morawiecki skontaktował się już z szefem czeskiego rządu w tej sprawie i czy "podjął już jakieś kroki".
Sellin: mamy prawo bić się o własne interesy
Jarosław Sellin, poseł PiS, wiceminister kultury odparł, że takie kroki ze strony polskiego rządu "na pewno będą".
- Nie wiemy, jaki jest status formalno-prawny tej decyzji. To decyzja zabezpieczająca jednej sędziny hiszpańskiego pochodzenia z TSUE, a nie wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział.
- My oceniamy to tak, że ta sędzina nie zapoznała się dobrze z materiałem, bo argumenty były - dodał Sellin.
Jak mówił, "ustalenia z Czechami były dobre przez cały 2019 i 2020 rok, co wykazały dokumenty Polskiej Grupy Energetycznej". - Nagle, w sposób zaskakujący, był ten wniosek Czech w lutym tego roku - ocenił.
- Jesteśmy zainteresowani tym, żeby konfliktu nie było. Czesi są naszym partnerem w Grupie Wyszehradzkiej, budujemy wspólnotę polityczną. Rozumiem, że obawiają się o kilkaset osób, które mogą mieć problem z dostępem do wody, ale trzeba brać pod uwagę to, że po polskiej stronie jest kilkadziesiąt tysięcy osób, które mają pracę w tej kopalni i elektrowni, i że 7 procent energii w Polsce jest czerpane z tego źródła. My mamy prawo bić się o własne interesy - podkreślił wiceminister.
Dodał, że "ta wstępna decyzja jest absolutnie niewykonalna, nie może być zrobiona z dnia na dzień".
Kamiński: Było posiedzenie komisji. Z rządu nie przyszedł nikt
Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu z PSL mówił, że "całkiem niedawno odbyło się połączone posiedzenie komisji klimatycznej i spraw zagranicznych" w sprawie Turowa. - Z rządu nie przyszedł nikt - przekonywał.
Przyznał, że Jarosław Sellin "ma pełną rację, mówiąc, że Polska ma prawo bić się o swoje w Unii Europejskiej". - A Polacy mają prawo zadać pytanie rządowi, dlaczego nie potrafi tego robić - zaznaczył Kamiński.
- Czesi przyspieszyli akcję przeciwko Polsce, bo Polska przyspieszyła - niejako obok - działania koncesyjne. Daty tych koncesji wykraczają kompletnie poza jakiekolwiek ramy polityki energetycznej Unii Europejskiej - wyjaśniał. Jego zdaniem "dzisiaj trzeba alarmowo uderzać do Czechów".
Biedroń: my tu gadu-gadu, a zagrożone są dzisiaj miejsca pracy
- My tu gadu-gadu, a najważniejsze jest to, że zagrożone są dzisiaj miejsca pracy 15 tysięcy pracowników i ich rodzin. Drugie niebezpieczeństwo dotyczy naszego bezpieczeństwa energetycznego - wyliczał Robert Biedroń, europoseł Lewicy.
To jego zdaniem "dwa poważne powody, dla których premier Mateusz Morawiecki powinien dzisiaj pojechać do tych ludzi i powiedzieć im, jaka przyszłość czeka Turów, ich miejsca pracy i nas, w kontekście bezpieczeństwa energetycznego".
- 17 maja 10 z 11 bloków w Bełchatowie zamkniętych, 20 maja wyrok TSUE, następnego dnia pożar taśmociągu w Bełchatowie. Kto odpowiada za nasze bezpieczeństwo w kraju? Jak się nazywa wicepremier odpowiedzialny za bezpieczeństwo? Nazywa się Jarosław Kaczyński. Gdzie jest dzisiaj Jarosław Kaczyński? - pytał europoseł.
Dziambor: my tego postanowienia nie powinniśmy wykonywać
Artur Dziambor z Konfederacji powiedział, że "cieszy się z deklaracji ministra Dery, że nie da się tego zamknąć z dnia na dzień".
- Mam nadzieję, że to nie zostanie wykonane. My tego postanowienia w żaden sposób nie powinniśmy wykonywać - mówił poseł.
Jego zdaniem "powinniśmy natychmiast dyskutować z Czechami, nasza dyplomacja powinna tutaj działać". - A mamy całe mnóstwo wad naszej dyplomacji - zaznaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24