Ewa Kopacz w ciągu jednego dnia straciła trójkę bliskich współpracowników. - Premier jest samotna jak Tomcio Paluch - ocenił w programie "Kawa na ławę" w TVN24 Ryszard Czarnecki (PiS). - Pani premier ma ministrów i mimo trudnego czasu wiele spraw zostało rozwiązanych - bronił szefowej rządu Marek Sawicki (PSL). Przemysław Wipler (KORWiN) mówił z kolei o kulisach swojej współpracy z Adamem Piechowiczem i Iwoną Sulik, przez którą współpracownicy Kopacz pożegnali się z posadami.
W zeszłym tygodniu dziennik „Fakt” napisał, że rzeczniczka rządu szkoliła w zakresie komunikacji z mediami posłów opozycji, m.in. Przemysława Wiplera. Aktywność tę miała prowadzić w czasie, gdy pracowała w gabinecie ówczesnej marszałek Sejmu, Ewy Kopacz. Szkolenia miał organizować Adam Piechowicz, do niedawna główny doradca Prezesa Rady Ministrów.
Doniesienia te spowodowały trzęsienie ziemi w najbliższym otoczeniu szefowej rządu. Do dymisji podali się zarówno Sulik, jak i Piechowicz, a także szefowa gabinetu politycznego Kopacz, Jolanta Gruszka.
W programie "Kawa na ławę" Przemysław Wipler (KORWiN) przyznał, że nie żal mu Iwony Sulik i wyjaśnił okoliczności współpracy z Piechowiczem i spotkań z Sulik.
- Miałem umowę nie z panią Iwoną (Sulik - red.), a z panem Adamem (Piechowiczem - red.). Polecono mi go jako wybitnego fachowca. Zarekomendowano mi go jako ojca sukcesu Piotra Guziała - wyjaśnił.
Poseł ocenił, że Ewa Kopacz - wtedy marszałek Sejmu - nie wiedziała o dodatkowych zajęciach Sulik. Jak dodał, on sam również nie zdawał sobie sprawy, że spotyka się z bliską współpracownicą Kopacz.
"Panowie na siebie wypuszczają kwity do mediów"
W ocenie Wiplera cała afera jest wynikiem wewnętrznych rozgrywek w otoczeniu rządu. - Tak samo uważam, że fakt, iż wypłynęły umowy z MSZ (z Charlesem Crawfordem za konsultacje anglojęzycznych wersji przemówień Radosława Sikorskiego - red.) jest efektem wewnętrznej walki w Platformie i tego, że panowie na siebie wypuszczają kwity do mediów - powiedział.
Marek Sawicki (PSL) ocenił, że w ciągu ostatniego tygodnia "wszyscy starali się przedstawić panią premier jako samotną szefową rządu". - A ja przypomnę, że pani premier ma ministrów i mimo trudnego czasu kilka ważnych spraw zostało uspokojonych - podkreślił, wymieniając w tym kontekście porozumienie zawarte z górnikami.
- Pani premier odwołała osoby, które okazały się nielojalne - wyjaśnił.
Minister rolnictwa sceptycznie odniósł się do deklaracji Wiplera, że nie miał pojęcia, iż Iwona Sulik współpracuje z ówczesną marszałek Sejmu. - To nie była osoba tajemnicza ani tajna - powiedział o Sulik. - Wszyscy wiedzieliśmy, że pracuje w kancelarii pani marszałek - mówił do Wiplera.
- Ja nie miałem umowy z tą panią. Gdy ona została przyprowadzona na spotkanie, zapytałem, jak się nazywa. Usłyszałem: Iwona - tłumaczył się Wipler.
Dalszy ciąg kłopotów?
Włodzimierz Czarzasty (SLD) wyraził zdziwienie słowami Ewy Kopacz, która zapowiedziała, że zmiany personalne w jej najbliższym otoczeniu będą szansą na nowe otwarcie. - Przypominam, że dopiero rozmawialiśmy o stu dniach pani premier - zaznaczył.
Czarzasty uznał, że zamieszanie w gronie bliskich współpracowników szefowej rządu wpisują się w cały ciąg kłopotów, które stały się w ostatnim czasie udziałem premier. Wymienił w tym kontekście noworoczny konflikt z lekarzami rodzinnymi i protesty górników.
Iwonie Sulik zarzucił z kolei, że nie zadbała o wizerunek premier przy okazji sesji zdjęciowej w magazynie "Viva". - Jeśli przy tak błahych sprawach nie można przypilnować rządu, to co się dzieje z rzeczami poważnymi? - zastanawiał się.
Zaplecze do wymiany
Rządu bronił szef MAC Andrzej Halicki. - Słowo "otwarcie" oznacza, że w przyszłym tygodniu poznamy skład gabinetu politycznego, nie dotyczy to ministerstw. Dotyczy to bezpośredniego zaplecza pani premier - podkreślił. Dodał przy tym, że afera z udziałem współpracowników Kopacz jest rzeczą, która nie powinna mieć miejsca. Podkreślił natomiast, iż reakcja była błyskawiczna.
Halicki nie chciał zdradzić, kto zastąpi pracowników, którzy odeszli. - Rząd pracuje w sposób bardzo konsekwentny - powiedział, wyjaśniając, że "większość rzeczy" z expose jest realizowana.
Minister zaprzeczył doniesieniom "Faktu" o kiełkującym w PO spisku, który miałby na celu obalenie Ewy Kopacz. Halicki podkreślił, że partia jest zjednoczona i chce działać wspólnie. Dlatego - jak ocenił - nowe otoczenie szefowej rządu będzie "platformerskie".
- To znaczy np., że rzecznikiem rządu powinna być osoba związana z Platformą, tak mi się wydaje - prognozował Halicki.
Windsurfer i Tomcio Paluch
Pracy rządu nie docenił z kolei Ryszard Czarnecki (PiS), którego zdaniem premier "maleje w oczach".
- Problemem jest to, że pani premier jako najbliższych współpracowników zaprasza ludzi, którzy po godzinach pracują dla opozycji. To jest sytuacja dość niesamowita, która w Europie Zachodniej się nie zdarza - zauważył. Jak dodał, Ewa Kopacz jest obecnie "samotna jak Tomcio Paluch".
W ocenie europosła premier Kopacz "jest windsurferem, który znajduje się wyłącznie na fali znoszącej w dół". - Nikt jej nie uratuje - pesymistycznie ocenił Czarnecki.
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24