Przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy ABW, ujawnianie tajemnicy i poświadczanie nieprawdy - takie nieprawidłowości wykrył zespół ds. kontroli powołany w ABW, który zakończył prace w zeszłym tygodniu.
O wynikach kontroli "funkcjonowania niektórych jednostek organizacyjnych ABW w latach 2006–07" poinformowała w piątek p.o. rzecznicza ABW mjr Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska. Ujawniła, że w tych sprawach skierowano "kilka" zawiadomień do prokuratury. Odmówiła jednak podania dalszych szczegółów.
Kontrolerzy od 12 grudnia 2007 do 17 marca tego roku badali m.in. prawidłowość wykonywania przez funkcjonariuszy ABW "czynności operacyjno-rozpoznawczych", polityki kadrowej, wydatki z budżetu Agencji oraz prowadzenia ewidencji operacyjnej i archiwizacji dokumentacji operacyjnej w ABW.
Jak pisze w oświadczeniu ABW, "do najbardziej rażących nieprawidłowości" ujawnionych w toku kontroli należy zaliczyć podejrzenie popełnienia przestępstw: przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków, poświadczenie nieprawdy, ujawnienia informacji niejawnych, stanowiących tajemnicę państwową oraz "dopuszczanie się czynów stanowiących naruszenie zasad dyscypliny służbowej funkcjonariusza ABW"
- Podczas kontroli, głównie z powodu krótkiego okresu jej prowadzenia, nie udało się wyjaśnić wielu istotnych kwestii, które mogą budzić poważne wątpliwości - zaznacza Agencja i zapowiada dalszy audyt.
Jeszcze w czwartek "liczne zawiadomienia do prokuratury" po kontroli w ABW zapowiadał po posiedzeniu sejmowej komisji do spraw służb specjalnych jej przewodniczący Janusz Zemke (LiD). Komisję zapoznano z wynikami audytu.
Gdy w lutym premier Donald Tusk mówił dziennikarzom, że ma zaufanie do obecnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka dodawał, że wcześniej w Agencji "nie działo się najlepiej". - Szefostwo ABW dopiero rozpoznaje, w jakim stopniu przekraczano lub naruszano normy dobrego obyczaju, przyzwoitości, czy normy prawne. Ja nie będę o tym mówił przed zakończeniem kontroli - stwierdził premier.
Także wtedy Zemke ujawnił, że audyt w ABW miał już wykazać 94 przypadki nielegalnych podsłuchów za rządów PiS. - Polegały na tym z grubsza, że ABW uzyskiwała przykładowo zgodę na podsłuchiwanie kogoś przez miesiąc albo czasami przez trzy miesiące i jest na to decyzja sądu. Wiadomo, odkąd dokąd to można robić. Po czym przesłuchiwano ludzi znacznie dłużej, czasami to trwało kilkadziesiąt dni dłużej niż ta zgoda - oświadczył Zemke. Dodał, że "na razie" obecny szef ABW złożył do prokuratury cztery doniesienia, które obejmują dwie takie sprawy.
kaw //tr
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24