Członkowie rady parafialnej przy kościele św. Elżbiety Węgierskiej w Konstantynowie (Lubelskie) napisali skargę do biskupa na obowiązujące w ich parafii opłaty za pochówek. Twierdzą, że są za wysokie. Podają przykłady kobiety, która musiała wziąć chwilówkę, by pochować męża oraz 16-latka, który w ciągu roku stracił oboje rodziców i też musiał płacić.
- Ceny są stanowczo zbyt wysokie. Szczególnie że parafia jest mała - ma tylko 1040 rodzin - i leży na terenie gminy wiejskiej, której mieszkańcy nie należą do osób zamożnych. Proboszcz jest u nas od trzech lat. Powinien już orientować się w sytuacji. A obecnie niektórzy przez jego działania nie chodzą już do naszego kościoła i jeżdżą na msze do innych parafii – mówi Tomasz Niewęgłowski.
Jest członkiem rady parafialnej przy kościele św. Elżbiety Węgierskiej w Konstantynowie w powiecie bialskim, która wysłała do biskupa diecezji siedleckiej pismo w sprawie opłat za pochówki na cmentarzu parafialnym.
W lipcu zeszłego roku było jeszcze drożej
"Co się stało z naszymi tradycjami, co się stało z naszą wiarą. Liczą się tylko pieniądze. Za pogrzeby ksiądz bierze pieniądze nawet od osieroconych dzieci" - czytamy w piśmie, które udostępnił nam Tomasz Niewęgłowski.
Konflikt w sprawie opłat za pochówek zaczął się w lipcu zeszłego roku. - Proboszcz bez jakiejkolwiek konsultacji z radą parafialną ustalił stawki, na podstawie których za pochówek jednej osoby trzeba było zapłacić około czterech tysięcy złotych. Po naszej interwencji zszedł nieco z ceny i od października obowiązują stawki w granicach trzech tysięcy - opowiada Niewęgłowski.
1,2 tysiąca złotych za posługę duszpasterską
Na potwierdzenie swoich słów wysyła zdjęcia z cennikami obowiązującymi zarówno od 1 lipca, jak i od 1 października zeszłego roku. Jak również dwa rachunki, które parafianie dostali już według cennika z października.
- Cennika nie ma ani na stronie internetowej parafii, ani nie wisi na żadnej tablicy w kancelarii. O ile ten, który został wprowadzony z dniem 1 lipca został przekazany radzie parafialnej, tego z października nie dostaliśmy. Zrobiłem jednak zdjęcie kartki, którą pokazał mi proboszcz. Oczywiście za jego zgodą. Choć w październiku ksiądz faktycznie zszedł z takich kosztów, jak opłata za pochówek, która w lipcu wynosiła 500 złotych, a od października 250 złotych, to za posługę duszpasterską wciąż liczy sobie tyle samo. Czyli 1,2 tysiąca złotych. Organista bierze zaś 400 złotych - wyjaśnia nasz rozmówca.
Czytaj też: Nagana nie pomogła, ksiądz z zakazem odprawiania nabożeństw. Za wzywanie do zdejmowania maseczek
Opłat za posługę duszpasterską i za pracę organisty nie ma uwzględnionych w cenniku, ale widnieją na rachunkach, które dostali parafianie.
Potrzebny był kredyt
- Gdyby ksiądz zszedł z tych kosztów, pogrzeby byłyby znacznie tańsze. My postulujemy, aby całość zamykała się w granicach dwóch tysięcy złotych – wyjaśnia nasz rozmówca.
Zna sytuację, w której kobieta, żeby pochować męża, musiała wziąć "chwilówkę". - Po dwóch miesiącach zmarł też jej syn. Znów musiała płacić – zaznacza.
Według niego ksiądz nie powinien brać w takich sytuacjach za posługę ani złotówki.
- Oprócz tego, że napisaliśmy list do diecezji, to kilka tygodni temu - a konkretnie 5 lipca - byliśmy z wizytą u biskupa. Towarzyszył nam 16-letni chłopiec z ubogiej rodziny, który w ciągu roku stracił oboje rodziców. W takim przypadku proboszcz również nie powinien wziąć ani złotówki. Na szczęście biskup zachował się bardzo w porządku. Chłopak mówił nam po spotkaniu w cztery oczy, że biskup obiecał, że jeśli będzie potrzeba, to diecezja opłaci mu internat, bo chłopak uczy się w szkole w Białej Podlaskiej – mówi Tomasz Niewęgłowski.
We wtorek (23 sierpnia) biskup przyjechał też na posiedzenie rady parafialnej. - Powiedział, że stawki za takie opłaty jak wykup miejsca na cmentarzu proboszcz ma ustalać z radą parafialną. Natomiast za posługę duszpasterską opłata powinna być "co łaska" – opowiada nasz rozmówca.
Rzecznik diecezji: nie ma pojęcia "cennika duszpasterskiego"
Rzecznik diecezji siedleckiej ks. Jacek Świątek twierdzi, że w diecezji nie istnieje pojęcie "cennika duszpasterskiego", związanego z poszczególnymi posługami.
- Różnego rodzaju opłaty, związane z posługą duszpasterską, są wyrazem i sposobem utrzymania funkcjonowania parafii, w tym również duszpasterzy. We wspomnianej parafii posługują proboszcz i wikariusz – zaznacza.
Potrzebna jest odpowiedzialność obu stron
Powołuje się też na swoją wypowiedź dla Polskiego Radia Lublin, w której wskazał na konieczność odpowiedzialności obu stron.
- Duszpasterz powinien brać po uwagę możliwości poszczególnych parafian, a parafianie winni cechować się odpowiedzialnością za swoją parafię. W tym sensie należy rozumieć stwierdzenia biskupa siedleckiego po spotkaniu z proboszczem i radą parafialną – podkreśla ks. Świątek.
Biskup liczy, że uda się dojść do porozumienia
Na pytanie, co będzie, gdy jednak proboszcz nie dojdzie do porozumienia z radą parafialną, odpowiada, że decyzje o ewentualnych działaniach zapadną w "późniejszym czasie".
- Mamy jednak nadzieję, że poczucie odpowiedzialności za wspólnotę parafialną będzie naczelną zasadą działania zarówno duszpasterzy, jak i parafian – twierdzi rzecznik diecezji.
Natomiast jeśli chodzi o pomoc biskupa dla 16-latka, to chce zachować milczenie.
- Wydaje się niezbyt wskazanym ujawniać dość osobiste działania zarówno wspomnianego chłopca, dotkniętego tragedią, jak również osobiste, motywowane rozpoznanym dobrem, działania księdza biskupa – uważa ks. Jacek Świątek.
Były członek rady parafialnej: nie wierzę w porozumienie
W to, że uda się dojść do porozumienia, nie wierzy Marian Chwedoruk, który niedawno zrezygnował z członkostwa w radzie parafialnej.
- Z proboszczem nie idzie się porozumieć. W przeciwieństwie do wikarego. Myślę, że z nim udałoby się współpracować – zaznacza.
Próbowaliśmy o sprawie porozmawiać z proboszczem, ale od dwóch dni nie odbiera telefonu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Niewęgłowski