Orzeczenia nowego Trybunału Konstytucyjnego pogłębią chaos prawny. Istnieje ryzyko, że część sądów nie będzie ich uznawać – twierdzą znawcy prawa. Stojąca na czele Trybunału Julia Przyłębska ucina wszelkie pytania w tej kwestii.
Temu procesowi przez Trybunałem Konstytucyjnym od początku towarzyszyły wątpliwości. Dotyczyły składu orzekającego, sposobu procedowania, meritum wyroku i konfliktu interesów jednego z sędziów orzekających w sprawie. Do wyroku zostały zgłoszone cztery zdania odrębne, a w środowisku sędziowskim podnoszą się głosy, że wobec wątpliwości do tego wyroku TK sądy powszechne mogą orzekać w oparciu wprost o konstytucję.
Potwierdzili przywileje dla "zgromadzeń cyklicznych"
Nowy Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie, z prezes Julią Przyłębską jako przewodniczącą składu orzekającego, uznał w czwartek 16 marca, że przepisy ustawy o zgromadzeniach zaskarżone przez prezydenta RP Andrzeja Dudę są zgodne z Konstytucją.
Za zgodne z ustawą zasadniczą nowy Trybunał Konstytucyjny uznał przepisy uprzywilejowujące tzw. zgromadzenia cykliczne przed zgromadzeniami zwykłymi. Jako konstytucyjne orzekł również działanie przepisów nowej ustawy wstecz w odniesieniu do zgromadzeń kolidujących ze zgromadzeniami cyklicznymi.
Zgodnie z uchwaloną przez Sejm, a nie podpisaną jeszcze przez prezydenta ustawą o zgromadzeniach, za zgromadzenia cykliczne uważane będą takie demonstracje, manifestacje czy wiece, które są organizowane przez ten sam podmiot w tym samym miejscu lub na tej samej trasie, co najmniej cztery razy w roku według opracowanego terminarza. Lub też co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, pod warunkiem, że odbywały się w ciągu ostatnich trzech lat i miały na celu upamiętnienie, a "w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii RP wydarzeń".
Trybunał uznał, że taka definicja zgromadzenia cyklicznego jest "racjonalna i realizuje cel ustawy, którym jest umożliwienie wolności zgromadzeń w określonej ścieżce administracyjnej". Sędzia sprawozdawca Mariusz Muszyński uzasadniał, że tak zdefiniowane zgromadzenia cykliczne "pozwalają eksponować pewne wartości ważne społecznie i czynią z nich temat debaty publicznej".
Cykliczność zgromadzeń - zdaniem TK - powoduje, że są one powiązane z konkretnym miejscem i datą, a ich przeprowadzenie w innym miejscu i czasie straciłoby sens.
- Skoro elementy te mogą mieć decydujące znaczenie dla organizacji takiego zgromadzenia, mogą one stanowić podstawę do przyznania takim zgromadzeniom pierwszeństwa - uzasadniał sprawozdawca.
Trybunał umorzył jednocześnie postępowanie co do wątku prezydenckiej skargi odnośnie braku możliwości odwołania się od zakazu wojewody dla innego zgromadzenia w tym samym miejscu i czasie co zgromadzenie cykliczne. Skład orzekający uznał, że z treści noweli wcale nie wynika, że nie można zaskarżyć zarządzenia wojewody o takim zakazie.
Cztery zdania odrębne
Zdania odrębne zgłoszone do czwartkowego wyroku były częściowo tożsame z głosami sprzeciwu środowisk prawniczych i organizacji pozarządowych (m.in. Sądu Najwyższego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Rady Europy, samorządów zawodów prawniczych) towarzyszącymi nowej ustawie o zgromadzeniach od początku jej powstawania.
- Uprzywilejowanie zgromadzeń cyklicznych jest równoznaczne z nierównym traktowaniem i ograniczeniem wolności tych osób, które wyprzedziły w czasie organizatora zgromadzenia cyklicznego - dowodziła autorka jednego ze zdań odrębnych sędzia Małgorzata Pyziak-Szafnicka.
Z kolei sędzia Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz podkreślała, że zalegalizowanie przez nowy Trybunał działania ustawy wstecz jest obarczone konstytucyjną wadą.
Gordyjski węzeł wyboru sędziów
Takie były główne tezy zdań odrębnych co do meritum rozstrzygnięcia. Jednocześnie pojawiają się zarzuty co do sposobu procedowania nowego Trybunału Konstytucyjnego nad tą sprawą. Zgodnie z nową ustawą Trybunał musiał rozpatrywać prawo o zgromadzeniach w pełnym składzie, czyli w liczbie co najmniej jedenastu sędziów.
Jednak legalność wyboru trojga sędziów kwestionuje prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Uważa on, że Zbigniew Tuleja, Stanisław Rymar i Marek Zubik zostali wybrani nielegalnie, bo na mocy jednej, a nie trzech odrębnych uchwał Sejmu. Nowy Trybunał Konstytucyjny nie rozpatrzył jeszcze wniosku Zbigniewa Ziobry o zdelegalizowanie wyboru tych trzech sędziów. Ale skład sędziowski nowego trybunału, powołany przez prezes Przyłębską, wykluczył tych trzech sędziów z orzekania nad ustawą o zgromadzeniach.
Julia Przyłębska wyeliminowała również z orzekania nad prawem o zgromadzeniach wiceprezesa TK Stanisława Biernata, wysyłając go na przymusowy zaległy urlop.
Po wyeliminowaniu czworga sędziów (Tulei, Zubika, Rymara i Biernata) pełny skład orzekający znalazł się na granicy minimalnego kworum. Tym bardziej, że sędzia Michał Warciński sam poprosił o wyłączenie z orzekania. Zdaniem Przyłębskiej, Warciński "odczuwa dyskomfort" z powodu "medialnej nagonki na jego osobę".
To co według relacji Przyłębskiej Warciński określał jako medialną nagonkę było w istocie ujawnieniem, że obecny sędzia nowego Trybunału Konstytucyjnego w listopadzie ubiegłego roku - gdy nie był jeszcze sędzią - jako dyrektor Biura Analiz Sejmowych pozytywnie opiniował marszałkowi Sejmu poselski projekt zmian w prawie o zgromadzeniach. Orzekałby więc jako sędzia w sprawie aktu prawnego, do uchwalenia którego przyłożył ręki.
Wyznaczeni przez Julię Przyłębską do oceny wniosku Warcińskiego o orzekanie - Henryk Cioch, Grzegorz Jędrejek i Mariusz Muszyński - uznali jednak, że to niczemu nie przeszkadza, a sędzia Warciński może orzekać w sprawie aktu prawnego, który opiniował na etapie prac legislacyjnych. Sędzia Warciński został w składzie.
W ten sposób udało się ocalić minimalną wymaganą liczbę sędziów potrzebnych do orzekania w pełnym składzie. Sporną kwestią pozostaje jednak nadal orzekanie w nowym Trybunale Konstytucyjnym tak zwanych sędziów-dublerów. Są nimi Henryk Cioch, Lech Morawski i Mariusz Muszyński - wybrani przez Sejm obecnej kadencji, którego bezwzględna większość złożona z posłów PiS nie uznaje wyboru w poprzedniej kadencji trzech innych sędziów. Stary Trybunał Konstytucyjny orzekł niezgodność z konstytucją przepisów ustawy, na mocy której zostali wybrani sędziowie Cioch, Morawski i Muszyński. Jednak to od nich, a nie od sędziów wybranych w poprzedniej kadencji, odebrał przysięgę prezydent Andrzej Duda. Prezes starego Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński do końca swojej kadencji nie dopuszczał ich jednak do orzekania.
Prawo do orzekania Ciocha, Morawskiego i Muszyńskiego wciąż jest kwestionowane. Między innymi z tego powodu Krajowa Rada Sądownictwa bojkotuje nowy Trybunał Konstytucyjny. Ostatnio wycofała z niego wszystkie swoje wnioski. Prawo do orzekania przez dublerów kwestionowali również sędziowie, którzy zgłosili zdania odrębne.
- Orzeczenia wydawane przez składy sędziowskie obsadzane niezgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego będą obarczone wadą - zaznacza sędzia Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz. - Ukształtowanie pełnego składu, który dziś wydał wyrok, budzi daleko idące wątpliwości - mówiła z kolei w swoim zdaniu odrębnym sędzia Małgorzata Pyziak-Szafnicka.
Sędzia Leon Kieres w swoim zdaniu odrębnym dał zaś do zrozumienia, że nie będzie dalej sprzeciwiał się orzekaniu przez dublerów, a odpowiedzialnością za ich obecność w składach orzekających obarczył Sejm i prezydenta.
Niewykluczone, że część sędziów zignoruje orzeczenie TK
Orzeczenie nowego Trybunału Konstytucyjnego zostało już opublikowane w Monitorze Polskim. Z komentarzy ekspertów wynika jednak, że czwartkowe rozstrzygnięcie pogłębi tylko chaos prawny, który do niedawna dotyczył tylko Trybunału. Dziś, po pierwszych jego rozstrzygnięciach, zaczyna dotyczyć również sądów powszechnych, spraw zwykłych i obywateli. Gdy prezydent podpisze ustawę o zgromadzeniach, zacznie ona obowiązywać w kształcie, którego legalność wciąż kwestionuje część środowisk prawniczych, w tym sędziów.
Eksperci nie wykluczają, że sądy powszechne będą wydawać wyroki wbrew stanowisku nowego Trybunału Konstytucyjnego.
- Można wyobrazić sobie taką sytuację, że sąd administracyjny uzna za niekonstytucyjne przepisy ustawy o zgromadzeniach mimo wyroku trybunału. - spodziewa się Mirosław Wróblewski z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, cytowany przez "Fakty po Południu" TVN24.
Waldemar Żurek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, członek i rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa zapowiedział "Gazecie Wyborczej", że nie będzie uznawał czwartkowego orzeczenia w sprawie ustawy o zgromadzeniach. Uzasadniał, że skoro w składzie nowego TK zasiadały osoby niebędące sędziami, to orzeczenie nie istnieje.
- Będę stosował wprost konstytucję - zapowiedział sędzia Żurek, zaznaczając, że mówi tylko za siebie, a nie w imieniu KRS. - Jako sędziowie powinniśmy nie widzieć tego orzeczenia w systemie prawa. Jeżeli więc uznaję, że nie ma dla mnie wiążącego wyroku Trybunału, to zgodnie z zapisami konstytucji mogę jako sąd powszechny stosować tę konstytucję bezpośrednio.
Profesorowie przewidują pogłębianie się podwójnego prawa
- To orzeczenie jest obarczone tak licznymi wadami formalnymi, że trudno tu mówić o wyroku - potwierdza były prezes TK prof. Andrzej Zoll w rozmowie z "Faktami" TVN.
Gość TVN24 konstytucjonalista prof. Wojciech Sadurski wypunktował zaś przesłanki, które decydują o tym, że czwartkowego orzeczenia nowego Trybunału nie można uznać za legalny wyrok sądu konstytucyjnego.
- Z jednej strony, uczestniczyły w tej naradzie osoby, które nie są prawnie wybranymi sędziami, gdyż zostały powołane na stanowiska już obsadzone. Z drugiej strony, całkowicie bezprawnie i bezpodstawnie wykluczono czterech sędziów, którzy powinni i - jak mi wiadomo - chcieli w tym uczestniczyć - dowodził prof. Sadurski.
Kwestionuje on również legalność zasiadania Julii Przyłębskiej w fotelu prezesa TK. - Wszelkie decyzje magister Przyłębskiej również są obarczone taką samą wadą, dlatego że, podczas gdy została prawidłowo wybrana na sędziego Trybunału, została całkowicie bezprawnie i nieprawidłowo wybrana na prezesa Trybunału, dlatego że w tak zwanym "wyborze" uczestniczyli ci "nibysędziowie" - mówił konstytucjonalista, przyznając jednocześnie, że sądy powszechne będą miały prawo orzekać w oparciu bezpośrednio o konstytucję.
- Jeśli w swoim najszczerszym przekonaniu [sędzia - red.] uważa, że przepis ustawy jest sprzeczny z ustawą zasadniczą, musi zastosować bezpośrednio konstytucję, co praktycznie oznacza, że musi zignorować ten przepis. Musi potraktować ten przepis, w tej konkretnej sprawie jako nieistniejący - mówił Sadurski.
Wątpliwości wokół działania nowego Trybunału Konstytucyjnego narastają. Pojawiają się pytania o uznawanie przez sądy kolejnych orzeczeń, w których wydawaniu będą uczestniczyć sędziowie-dublerzy i o to, jak ostatecznie zostanie rozstrzygnięta kwestia podważanego przez Zbigniewa Ziobrę wyboru trzech sędziów przed siedmioma laty. Prokurator Generalny może włączać się w każdą rozprawę przed Trybunałem Konstytucyjnym. Komentatorzy spodziewają się więc, że próbny wyłączenia sędziów Zubika, Rymara i Tulei będą się powtarzać.
Krytyczne opinie konstytucjonalistów nie doczekały się odniesienia ze strony prezes nowego Trybunału Konstytucyjnego. Na konferencji prasowej po zamkniętej dla kamer telewizyjnych czwartkowej sesji Julia Przyłębska oświadczyła, że nie będzie odpowiadać na pytania niedotyczące treści ustawy o zgromadzeniach. Konsekwentnie ucinała pytania o sprawy proceduralne i ustrojowe.
Autor: jp\mtom / Źródło: tvn24.pl