- Wszystko wskazuje na to, że droga artykułu 7 z perspektywy Komisji Europejskiej może być niewłaściwa w tym sensie, że nie uzyska ona poparcia większości państw. Tak to interpretujemy - powiedział w poniedziałek szef MSZ Jacek Czaputowicz, komentując wszczęcie przez Komisję Europejską procedury naruszenia unijnego prawa.
Komisja Europejska poinformowała w poniedziałek o uruchomieniu procedury naruszenia unijnego prawa w związku z polską ustawą o Sądzie Najwyższym. Władze w Warszawie mają miesiąc, aby odpowiedzieć na wezwanie Komisji do usunięcia uchybienia.
Postępowanie obejmuje trzy etapy: Komisja początkowo zwraca się do rządów krajowych o usunięcie naruszenia prawa ("wezwanie do usunięcia uchybienia"), w kolejnym kroku daje krajom określony czas na zmiany ("uzasadniona opinia"), a w następnym etapie może pozwać kraj do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu.
Szef MSZ Jacek Czaputowicz podkreślił w poniedziałek, że już w styczniu mówił, że jeśli Komisja ma wątpliwości w kwestii ustawy o Sądzie Najwyższym, to "może przejść na tryb sądowy".
Według niego prowadzone już wobec Polski postępowanie w trybie artykułu 7 unijnego traktatu dotyczące ochrony praworządności jest "polityczne".
- Wszystko wskazuje na to, że ta droga artykułu 7 z perspektywy Komisji Europejskiej może być niewłaściwa w tym sensie, że nie uzyska ona (poparcia) większości państw. Tak to interpretujemy - stwierdził.
- Uważamy, że Trybunał Sprawiedliwości jest instytucją, która ma rozstrzygać spory prawne w ramach Unii Europejskiej, dotyczące prawa europejskiego. Tutaj będziemy dowodzić, że ta kwestia, czyli reforma sądownictwa, leży w kompetencji poszczególnych państw członkowskich - powiedział.
- To uzasadnienie ze strony Komisji Europejskiej jest niewłaściwe i będziemy tego dowodzić przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Jesteśmy spokojni, oczekujemy na decyzje. Jeżeli decyzja będzie orzeczona, to oczywiście jest kwestia jej zastosowania - będziemy się zastanawiać na ten temat. Jak do tej pory Polska zawsze realizowała orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jak choćby w wypadku decyzji dotyczącej wstrzymania wycinki Puszczy Białowieskiej - dodał.
Czaputowicz podkreślił, że rząd stoi na stanowisku, iż w tym sporze ma racje i rozstrzygnie go na swoją korzyść.
"Wkraczamy na całkiem nieznany ląd"
Komentując decyzję Komisji Europejskiej, wiceszef MSZ Konrad Szymański wskazał z kolei, iż obecnie mamy do czynienia z pierwszym, przedprocesowym etapem postępowania.
- Ustosunkujemy się dokładnie do przedstawionego rozumowania Komisji na piśmie we wskazanym 30-dniowym terminie - zapowiedział. Jak mówił, w skierowanym do Polski wezwaniu Komisja "nie wskazuje naruszenia wtórnego prawa Unii Europejskiej, powołując się bezpośrednio na traktat i kartę praw podstawowych". - To bardzo precedensowe rozwiązanie - ocenił wiceszef MSZ. Dodał także, że zarzuty wobec ustawy o Sądzie Najwyższym oparte są o przepisy, "które odnoszą się do skutecznej ochrony sądowej i prawa do sądu".
Z tych powodów - zdaniem Szymańskiego - "Trybunał będzie miał przed sobą trudne zadanie". - To orzeczenie będzie bardzo ważne dla ustroju Unii Europejskiej, ponieważ wskaże granice możliwej ingerencji prawa wspólnotowego w zakres autonomii państw członkowskich w dziedzinie organizacji wymiaru sprawiedliwości. Będą to uważnie śledziły wszystkie państwa Unii, ponieważ wkraczamy na całkiem nieznany ląd - mówił.
Stwierdził jednocześnie, iż "można odnieść wrażenie, że Komisja Europejska po ostatnich obradach Rady do spraw Ogólnych uznała, że nie jest w stanie zgromadzić wystarczającej grupy państw popierających jej stanowisko w sprawie Polski i dlatego zmienia pole sporu na Trybunał".
"Jesteśmy przekonani o konieczności tych zmian"
- Takich spraw jest na obecnym etapie około 1300. Komisja nie wskazuje naruszenia wtórnego prawa Unii Europejskiej, powołuje się bezpośrednio na traktat i Kartę Praw Podstawowych, stąd to bardzo poważny problem dla drugiej strony. My oczywiście w określonym terminie odniesiemy się do rozumowania Komisji - podkreśliła rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska.
- My przeprowadziliśmy reformę szeroko pojętego wymiaru sprawiedliwości w Polsce, ponieważ oczekiwali tego od nas Polacy. Zgodnie z naszymi zobowiązaniami wywiązujemy się z nich, dokonując trudnych zmian, których nie podjął się żaden poprzedni rząd przez wiele lat - stwierdziła.
Według niej, "stąd tak trudne jest to do zrozumienia dla naszych partnerów z Unii Europejskiej, dlaczego takich zmian dokonujemy".
- Jeżeli nie jest się obywatelem danego kraju, nie doświadczyło się jego historii na własnych barkach, to trudno jest czasami zrozumieć, dlaczego tak ważny był to proces, tak oczekiwany przez mieszkańców naszego kraju - przekonywała.
Autor: akw//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24