Były szef MSZ Jacek Czaputowicz mówił w "Faktach po Faktach" o groźbach Rosji wobec Ukrainy i postawie Stanów Zjednoczonych wobec ewentualnego rosyjskiego ataku. Wysłanie dodatkowych amerykańskich żołnierzy do Polski nazwał "poważnym krokiem".
- 4700 amerykańskich żołnierzy, którzy wylądowali albo w najbliższych godzinach, dniach wylądują w Polsce, to jest poważny krok. To jest też po to, żeby chronić tę flankę wschodnią [NATO - przyp. red.] - powiedział były szef polskiej dyplomacji.
- Jest to bardzo mocny ruch w kierunku Rosji, pokazujący: my się nie boimy tego konfliktu i nawet liczymy się z tym konfliktem. I robimy swoje. A to swoje znaczy: zwiększamy obecność - dodał Czaputowicz.
Były minister spraw zagranicznych w rządzie Mateusza Morawieckiego komentował też przeniesienie personelu ambasady USA z Kijowa do Lwowa. Jego zdaniem takie działania należy traktować w "kategoriach gry strategicznej". - To jest sygnał, że Stany Zjednoczone bardzo poważnie traktują tę sytuację, dają sygnał Rosji, że być może będzie wojna, ale nasi dyplomaci się wycofują - ocenił.
Czaputowicz: byłby to argument w rękach Zachodu, by Rosję traktować jako agresora
Jacek Czaputowicz mówił również o wtorkowej uchwale niższej izby rosyjskiego parlamentu - Dumy Państwowej - z apelem o uznanie przez Władimira Putina niepodległości terenów odebranych siłą Ukrainie w Donbasie. Te tak zwane ludowe republiki na terenie obwodów donieckiego i ługańskiego są od lat pod kontrolą prorosyjskich separatystów, choć należą do Ukrainy.
Gość TVN24 ocenił, że "to jest kolejny ustalony instrument oddziaływania, przekazany w ręce prezydenta Putina, którym zawsze będzie mógł zareagować w zależności od rozwoju sytuacji i grać tym". - Ja do tego bym dużej wagi nie przywiązywał - dodał.
Jego zdaniem, "gdyby rzeczywiście Rosja uznała niepodległość tych dwóch nieuznawanych republik, to wówczas sytuacja prawno-międzynarodowa byłaby inna, byłby to argument w rękach Zachodu, by Rosję traktować jako (...) agresora".
Czaputowicz: trzeba przyjąć do wiadomości, że prawo Unii Europejskiej obowiązuje
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się również do wyroku, jaki w środę Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma wydać w sprawie mechanizmu warunkowości, zaskarżonego przez rządy Polski i Węgier. Rzecznik generalny TSUE ocenił na początku grudnia, że skargi dotyczące tego narzędzia Komisji Europejskiej należy oddalić, a wyroki Trybunału zwykle pokrywają się z tą opinią.
Zdaniem byłego szefa polskiej dyplomacji, różne sygnały "wskazują na to, że Komisja utrzyma przewagę". Według niego prawdopodobnie "ten instrument okaże się z perspektywy prawa Unii Europejskiej zgodny z prawem i ważny". - W związku z tym trzeba będzie zrobić wszystko, żeby załagodzić [spór Polski i KE - przyp. red.] - powiedział Czaputowicz.
Pomiędzy Polską a Brukselą toczy się kilka sporów, a jeden z nich dotyczy Krajowego Planu Odbudowy. Jego akceptacja przez KE jest konieczna, by kraj otrzymał pieniądze z unijnego Funduszu Odbudowy. Polski KPO do tej pory nie został jednak zaakceptowany. KE wiąże tę kwestię z praworządnością.
Według Czaputowicza, gdyby Polska i Węgry wygrały jutro przez Trybunałem, "toby wówczas był ważny argument, że nie można stosować takiego szantażu". - Zgadzam się z jednym: trzeba jednak szukać kompromisów i przyjąć do wiadomości, że prawo Unii Europejskiej obowiązuje - mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24