Sytuacja wokół Ukrainy była tematem dyskusji w "Kawie na ławę" w TVN24. - Świat zachodni się obudził i mówi jednym głosem w obliczu tego zagrożenia. To również efekt naszych działań - przekonywał Jarosław Sellin (PiS). Bartosz Arłukowicz (PO) oskarżał premiera Morawieckiego o "flirtowanie" z proputinowskimi politykami. Również zdaniem Agnieszki Dziemianowicz-Bąk (Lewica) szef rządu "powinien niezwłocznie odciąć się od swoich sojuszników takich jak Le Pen, Salvini, Orban" i tym samym "wysłać sygnał do Kijowa".
Rosja gromadzi żołnierzy przy granicy z Ukrainą i na Białorusi. Kolejne kraje - w tym Polska - wspierają Kijów, zarówno materialnie, dostarczając sprzęt, jak i politycznie, wyraźnie deklarując sprzeciw wobec rosyjskiej agresji. Trwają też dyplomatyczne rozmowy na najwyższym szczeblu, które mają zapobiec eskalacji.
O sytuacji wokół Ukrainy dyskutowali w niedzielę politycy w "Kawie na ławę" w TVN24.
Arłukowicz: premier flirtuje z Le Pen, Orbanem i Salvinim
Bartosz Arłukowicz, europoseł z Platformy Obywatelskiej powiedział, że "wszyscy z głębokim niepokojem obserwujemy to, co się dzieje" wokół Ukrainy. - Powinniśmy wykazywać daleko idącą ostrożność i współpracę z naszymi partnerami - mówił.
- A tymczasem mamy premiera, który flirtuje z Marine Le Pen, która chce wyprowadzić Francję z NATO, z Viktorem Orbanem, który uważa, że niepotrzebnie nałożono sankcje na Rosję, z Matteo Salvinim, który biega z podobizną Putina na koszulce. Taką mamy dzisiaj walkę o nasze bezpieczeństwo - skrytykował premiera Morawieckiego.
Sellin: dzięki nam Zachód mówi jednym głosem
Jarosław Sellin, poseł PiS i wiceminister kultury powiedział, że "świat zachodni się obudził i mówi jednym głosem w obliczu tego zagrożenia".
- To jest również efekt naszych działań. My uświadamiamy naszym partnerom na zachodzie, na czym polega istota tego zagrożenia. Również we własnej rodzinie politycznej wykonujemy swoje zadanie - przekonywał.
Dodał, że "w Madrycie przyjęto deklarację, w której jest wyraźnie wskazane zagrożenie ze strony Rosji wobec Ukrainy" i "to stanowisko zostało przyjęte jednomyślnie".
Na uwagę prowadzącego, że Marine Le Pen sprzeciwiała się zapisom dotyczącym Rosji, odparł: - Jeszcze raz powtarzam, stanowisko zostało przyjęte bez głosu sprzeciwu, natomiast później były różne wypowiedzi, być może ze strony tej pani, która się do tego punktu lekko dystansowała.
Pasławska: namawiamy do tego, by mieć stalowe nerwy
Posłanka Urszula Pasławska powiedziała, że jej partia - Polskie Stronnictwo Ludowe - "namawia do tego, by mieć stalowe nerwy". - Dzisiaj jako kraju, który jest zbyt blisko Rosji i zbyt blisko Ukrainy, nie stać nas na to, byśmy podejmowali jakiekolwiek decyzje w oparciu o emocje - oceniła.
Dodała, że "ta energia może być nam bardzo potrzebna do tego, by zaopiekować się uchodźcami, którzy mogą trafić do Polski". - Również trzeba zauważyć, że Ukraina to bardzo ważny partner gospodarczy dla Polski. Trzeba trzymać emocje na wodzy, współpracować z sojusznikami w ramach Unii Europejskiej i w ramach NATO - powiedziała posłanka.
Rzepecki: na wszystkie warianty jesteśmy przygotowani
Łukasz Rzepecki, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, mówił, że "sytuacja jest dynamiczna i nie wiemy, co stanie się w ciągu kilkunastu godzin czy kilku dni". Zapewniał, że jako państwo "na wszystkie warianty jesteśmy przygotowani".
- Pana prezydenta bardzo cieszy stanowcza deklaracja i reakcja NATO. NATO mówi jednym głosem, Rosji nie można ustępować nawet na milimetr. Jeżeli dojdzie do realnego konfliktu z Ukrainą, będą poważne sankcje - mówił.
Podkreślił, że "najważniejsze jest to, by Ukraina była państwem suwerennym". - Musimy robić wszystko, by była bezpieczna. Rozmowy Andrzeja Dudy z przywódcami państw pokazują jasno, że Unia Europejska i NATO stanowią silny fundament do walki z Rosją. To bardzo cieszy - dodał.
Dziemianowicz-Bąk: premier powinien wysłać sygnał do Kijowa
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy podkreślała, że "bezpieczeństwo Ukrainy to też bezpieczeństwo Polski". - Dlatego to dobrze, że Zachód, jak i Andrzej Duda, mówią jednym głosem. Ale ta deklaracja mówienia jednym głosem to nadal wciąż za mało. Polska niestety od wielu lat nie ma polityki wschodniej z prawdziwego zdarzenia. Brakuje tej polityki. Szkoda, bo Polska mogłaby być rzecznikiem Ukrainy w świecie zachodnim - powiedziała posłanka.
Jej zdaniem premier Mateusz Morawiecki wysłał "fatalny sygnał biorąc udział w proputinowskiej międzynarodówce". - Premier powinien niezwłocznie odciąć się od swoich sojuszników takich jak Le Pen, Salvini, Orban. To jest potrzebny sygnał, który trzeba wysłać do Kijowa - przekonywała.
- Konieczne jest też wygaszenie konfliktu między Warszawą a Brukselą - dodała Dziemianowicz-Bąk.
Dziambor: powinniśmy odsuwać od siebie wszystkie niebezpieczeństwa
Artur Dziambor z Konfederacji jest zdania, że "powinniśmy odsuwać od siebie wszystkie niebezpieczeństwa". - Putinowi chodzi o dwie rzeczy - o to, żeby Nord Stream 2 było natychmiast uruchomione, a po drugie o brak dalszych działań, by Ukraina wypadła ze strefy wpływów rosyjskich - ocenił.
- Nasza pozycja jest w tym niestety słaba. Jedyne, co możemy zrobić, to naciskać na Niemców, by stanowczo stawiały sprawę uruchomienia Nord Stream 2 - dodał poseł.
Źródło: TVN24