Jarosław Kaczyński jest człowiekiem owładniętym chorą potrzebą udowadniania tego, że jest najważniejszy. Historia oceni go jako tego, który miał gigantyczną władzę i wykorzystał ją przeciwko Polsce demokratycznej - powiedział Bronisław Komorowski w "Faktach po Faktach".
Były prezydent krytykował swego następcę Andrzeja Dudę za podpisanie ustawy o Sądzie Najwyższym oraz nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. - Chciałbym przypomnieć panu prezydentowi, że przysięgał na konstytucję - powiedział Bronisław Komorowski. - Przysięgać na coś, czego się samemu nie szanuje albo łamie, to się ociera o krzywoprzysięstwo - ocenił.
Polska na "dramatycznym zakręcie"
Zdaniem Komorowskiego "znaleźliśmy się jako naród na dramatycznym zakręcie". - Bo wprowadzając w życie ustawy likwidujące de facto niezależność sądownictwa polskiego od polityków, od partii politycznych, i jednocześnie wprowadzając te zmiany w ordynacji wyborczej, gdzie minister spraw wewnętrznych dostaje gigantyczne uprawnienia w stosunku do komisji wyborczej, już w moim przekonaniu wchodzimy w etap następny, kiedy mechanizmy demokratyczne będą miały coraz mniejsze znaczenie, a coraz większe znaczenie realna wola partii rządzącej - stwierdził były prezydent.
- To już jest ocieranie się o ustrój autorytarny, w którym nie zasady i demokracja, metody demokratyczne decydują, a właściwie będzie decydowała wola jednego człowieka, Jarosława Kaczyńskiego - powiedział określając prezesa PiS jako człowieka "owładniętego chorą potrzebą udowadniania tego, że jest najważniejszy".
- On się bawi posiadaną władzą, być może mu się zdaje, że coś robi dla Polski dobrego, bo ciągle się powołuje na dobro narodu i państwa. Ale w moim przekonaniu historia oceni go w sposób dramatyczny jako tego, który miał gigantyczną władzę i wykorzystał ją przeciwko Polsce demokratycznej - powiedział.
"Zabrakło autorytetów"
Były prezydent wyraził opinię, że w kwestii zmian ustaw o sądownictwie nie zostało wysłuchanych wiele autorytetów. Jak stwierdził, "zabrakło Jana Pawła II chyba". - Zabrakło innych autorytetów zewnętrznych i wewnętrznych, które by zrobiły większe wrażenie na ludziach obecnego obozu władzy - zauważył.
Dodał, że ma jednak nadzieję, iż głosy te zrobiły wrażenie na obywatelach w obliczu zbliżających się wyborów samorządowych. - One będą probierzem tego, czy władza jest w dalszym ciągu w stanie manipulować opinią publiczną i oszukiwać w takich kwestiach, na przykład, jak właśnie kodeks wyborczy i Sąd Najwyższy - powiedział.
- Mamy się nie tylko czego bać, ale musimy się także przygotować do pełnej kontroli wyborów samorządowych i następnych przed sfałszowaniem - stwierdził Bronisław Komorowski. - Musimy zbudować obywatelski ruch kontroli, ale także i ochrony wyborów demokratycznych w Polsce - dodał.
PiS zyskuje i traci
Gość "Faktów po Faktach" przestrzegał przed wyciąganiem pochopnych wniosków z najnowszego sondażu przeprowadzonego dla "Faktów" TVN i TVN24 . Z badania wynika, że trzy główne partie opozycyjne razem wzięte mają mniejsze poparcie niż PiS.
- Jest spora liczba ludzi, i chyba będzie rosła, którzy tak chętnie nie ujawniają już dzisiaj swoich poglądów politycznych, jeśli one są za opozycją - powiedział. Dodał, że "strachu w Polce jest coraz więcej".
Zdaniem byłego prezydenta, PiS jednocześnie zyskuje i traci. - PiS straciło około pół miliona głosów w stosunku do tych, które na nich zostały oddane w 2015 roku, ale z drugiej strony w wymiarze procentowym zyskało, bo nie zyskuje opozycja - powiedział.
Autor: mm//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24