Cały świat usłyszał, że Polska nie dysponuje armią. To skąd te wszystkie czołgi, transportery, skąd te samoloty, które leciały dzisiaj w czasie defilady? Słowa Macierewicza były nieprawdziwe, motywowane czysto polityczną rozgrywką - powiedział w "Faktach po Faktach" były prezydent, Bronisław Komorowski, komentując wypowiedzi szefa MON o stanie polskiej armii.
Były prezydent odniósł się do słów ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, który przed kilkoma miesiącami krytykował stan polskiej armii. Szef MON sugerował, że polskie wojsko jest bezbronne. - To jest bardzo przykra sprawa. Wypowiedź ministra obrony narodowej o armii własnego kraju – z trybuny sejmowej - która oznacza, że cały świat usłyszał, że Polska nie dysponuje armią. To jest zarówno błąd polityczny, coś głęboko nieprawdziwego na dodatek, a po trzecie obciążające na przyszłość. Bo skąd te wszystkie czołgi, transportery, skąd te samoloty, które leciały dzisiaj w czasie defilady jeśli miałyby być prawdziwe słowa ministra obrony narodowej? Na szczęście one były nieprawdziwe, były motywowane czysto polityczną rozgrywką - mówił Komorowski. Zapewnił, że armia polska jest w dobrej kondycji i w trakcie głębokiej przebudowy. Zaznaczył, że kiedy w latach 2000-2001 był szefem MON, udało mu się uruchomić ogromny proces modernizacji technicznej i zdobyć na to pieniądze. - To była ta słynna ustawa o 2 proc. PKB przeznaczanego przez Polskę na obronność wtedy, kiedy inne kraje NATO zmniejszały wydatki na obronę. My jako świeży członek Sojuszu Północnoatlantyckiego musieliśmy udowodnić, że jesteśmy zdeterminowani w pracy na rzecz siły polskiej armii i całego Sojuszu - wskazał. - Wtedy udało mi się przekonać całą opozycję lewicową do poparcia projektu, co skutkuje tym, że ministrowie obrony mają teraz naprawdę dużo pieniędzy na obronę, na modernizację techniczną, na szkolenie polskiego wojska. I to daje efekty bardzo dobre. Było to widać dzisiaj na niebie nad Warszawą i na ulicach. Więc spuśćmy zasłonę milczenia nad niemądrą wypowiedzią ministra Macierewicza - zaproponował były prezydent.
"Macierewicz sam opóźnia przetarg na tarczę antyrakietową"
Według Komorowskiego, Antoni Macierewicz "sam opóźnia rozstrzygnięcie przetargów na najważniejsze elementy uzbrojenia żołnierzy polskich". - Mam na myśli słynną tarczę antyrakietową, która o rok jest już opóźniona - mówił. - Nie rozumiem powodów, dla których opóźnia się rozstrzygnięcie strategicznie ważnych programów zbrojeniowych, które zdecydują o odporności polskiego terytorium w przypadku zagrożenia. Jeśli ktoś się czuje zagrożony, a mamy powody, żeby czuć się zagrożonym, to trzeba przede wszystkim inwestować w nowoczesną armię - mówił poprzedni prezydent. - Z niepokojem odnotowuję to, że nie rozstrzyga się przetargów na najnowocześniejsze i ważne z punktu widzenia obrony sprzęty, jak tarcza antyrakietowa, a mówi się o nowych mechanizmach obronnych, które przecież też będą wymagały pieniędzy. Wydaje mi się, że minister Macierewicz przestrzelił zapowiadając, że zostanie podniesiony budżet na obronę do 3 proc. PKB - ocenił Komorowski.
Podkreślił, że życzy ministrowi Macierewiczowi, aby udało mu się zrealizować zapowiedzi z kampanii o 3 proc. PKB wydawanych na obronność Polski. Dodał, że to nie sztuka mieć 150-tysięczną armię, ale złożoną ze słabo uzbrojonych i kiepsko wyszkolonych żołnierzy.
Komorowski o sporze wokół TK
Były prezydent odniósł się do nieprzyjęcia przez Andrzeja Dudę ślubowania od trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych zgodnie z prawem - co orzekł TK - przez Sejm poprzedniej kadencji. - Gdyby jeszcze prezydent zachowywał się pasywnie w tej sprawie i wykonywał to, co do niego należy z mocy konstytucji, powiedziałbym: kluczy, ale zachowuje się przyzwoicie. Ale jednak fakt zaprzysiężenia po nocy trzech sędziów wybranych w PiS-owskim Sejmie i niezaprzysiężenie trzech, którzy zostali wybrani przez poprzedni Sejm, to nie jest bierność. To jest aktywne współuczestniczenie w rozwalaniu Trybunału. Nad tym trudno przejść do porządku dziennego. To według mnie, jest po prostu jest złamanie konstytucji. To się może skończyć Trybunałem Stanu i sądzę, że prezydent o tym wie. Niepotrzebnie zgodził się na odgrywanie roli wyznaczonej przez matkę partię - mówił były prezydent.
Ocena roku Dudy
Dopytywany o ocenę prezydentury Andrzeja Dudy, Bronisław Komorowski podkreślał, że były prezydent nie powinien komentować wszystkich działań swojego następcy. - Mogę powiedzieć tylko o moim niepokoju. Wynika on z tego, że nie widzę dużej aktywności obecnego prezydenta we wpływaniu na bieg (spraw) w polskich siłach zbrojnych. Prezydent ma w tym zakresie ogromne uprawnienia wynikające z konstytucji - podkreślił. Nawiązał do zeszłorocznej kampanii prezydenckiej, którą przegrał. - Urzędującemu prezydentowi nie wypada składać obietnic bez pokrycia, a kandydaci robią to dość często. Ja tego nie robiłem w czasie poprzedniej kampanii wyborczej, nie mam na sumieniu żadnej niespełnionej obietnicy. Tak zostałem ukształtowany, trochę przez Tadeusza Mazowieckiego - przekonywał. - Dzisiaj myślę, że przegrałem kampanię m.in. z powodu łatwego rozdawania przez konkurencję obietnic bez pokrycia, które jednak są formą oszustwa wyborczego. Inna rzecz, że część ludzi lubi być zwodzona obietnicami, ale czy należy to stosować? Według mnie nie, bo dzisiaj mamy nie tylko w Polsce, ale w wielu innych krajach, modę na rozdawanie obietnic nie do zrealizowania, które są formą oszustwa politycznego - stwierdził Komorowski.
Autor: kło//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24