Gdański IPN odmawia Lechowi Wałęsie dostępu do swojej teczki z czasów, gdy miał być zarejestrowany jako TW Bolek. Dla marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego to rzecz niepojęta tym bardziej, jeśli podstawą do odmowy jest książka Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza.
Marszałek w "Kropce nad i" nie ukrywał zdumienia, że gdański IPN podjął decyzję na podstawie książki, o czym donosi "Rzeczpospolita". - Jeżeli pani Zosia w kiosku ruchu uzna kogoś, to też komuś nie wydadzą? - ironizował Komorowski, dla którego Wałęsa "jest legendą Solidarności i osobą, której przyznano status osoby poszkodowanej przez PRL".
Dlatego też marszałek oczekuje, że osobie ze statusem osoby poszkodowanej "zostaną udostępnione wszystkie dokumenty". - Ja stoję po jego stronie. To musi prawnik ocenić. Czy była jakakolwiek podstawa do nie wydania dokumentów - wyjaśniał marszałek.
Jednocześnie zadeklarował, że "poprosi prawników sejmowych, żeby się temu przyjrzeli, bo bardzo chętnie by pomógł w tej sprawie".
Wałęsa bez dostępu
Zgodnie z informacją "Rzeczpospolitej", gdański IPN odmawia Wałęsie dostępu do teczki, traktując go jako tajnego współpracownika, a tym nie przysługuje wgląd w dokumenty. "Rzeczpospolita" napisała na swojej stronie internetowej, że IPN odmawia też byłemu prezydentowi odtajnienia nazwisk innych Tajnych Współpracowników, którzy kryją się pod konkretnymi pseudonimami.
Tego również w przypadku byłych TW zabrania prawo.
Miłość to ja uprawiam
Marszałek został zapytany również, czy podoba mu się "polityka miłości", którą proponuje od kilku tygodni Prawo i Sprawiedliwość. Pół żartem, pół serio Komorowski odpowiedział, że "miłość stara się uprawiać, a nie deklarować", szczególnie w polityce, której "nie należy mieszać polityki z jakimiś uczuciami".
Niemniej Komorowski cieszy się, "że PiS przestało uprawiać politykę destrukcji". Na pytanie Moniki Olejnik, czy tej ostatniej nie zaczęła uprawiać z kolei Platforma Obywatelska, marszałek odpowiedział: - Oj, pani chyba przesadza…
Pytanie dotyczyło niezwykle emocjonalnego wystąpienia w Sejmie ministra finansów Jacka Rostowskiego, który nakrzyczał na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Ja tutaj nie widzę żadnej utraty nerwów - powiedział Komorowski, przyznając jednocześnie, że minister "uniósł się trochę jak na brytyjskiego dżentelmena".
Komorowski zaraz wyjaśnił, że minister spędził w Wielkiej Brytanii wiele lat, co nieparlamentarnie komentowali posłowie opozycji.
Nieobecność Kaczyńskiego mogła irytować
Marszałek komentował też jednak powód uniesienia Rostowskiego -nieobecność prezesa PiS na debacie o kryzysie. - Nieobecność byłego premiera, szefa opozycji, który żądał tej debaty, musi dziwić, może irytować - uważa Komorowski.
Bronił też rządu przed zarzutami, że nie radzi sobie z finansowym załamaniem. Zdaniem Komorowskiego jest wręcz odwrotnie, bo "premier jest człowiekiem zdeterminowanym do działania i świadomym zagrożenia".
"Polska jest w lepszej sytuacji niż wiele państw europejskich"
Pytany, dlaczego jeszcze kilka miesięcy temu rząd mówił, że Polski kryzys nie dotknie, Komorowski zaprzeczył, by takie zapewnienia padały, a dodał, że wtedy "opozycja straszyła w sposób nieodpowiedzialny".
Tymczasem w Polsce nie jest tak źle według marszałka. - Spójrzmy na sprawę obiektywnie. Polska jest w lepszej sytuacji niż wiele państw europejskich - mówił optymistycznie polityk PO. - W Polsce trwa spór czy będzie wzrost 2 proc. czy 1 proc. a w Niemczech czy -2 proc. czy –5 proc.
"Dramaty" są też, według marszałka, na Ukrainie, Węgrzech i Islandii, podczas gdy "na tym tle Polska wygląda dobrze i rząd Polski też dobrze". - Do tej pory Polska podlega kryzysowi w ograniczonym stopniu. Gdzie indziej jest tsunami - podsumował marszałek.
"Dera łatwiejszy"
Marszałek Komorowski jest zadowolony, że PiS nie upierał się przy kandydaturze Antoniego Macierewicza na członka komisji ws. śmierci Krzysztofa Olewnika i zaproponował kandydaturę Andrzeja Dery.
Dera "jest człowiekiem łatwiejszym do współpracy", a - jak dodał marszałek Sejmu - "wszyscy byśmy chcieli, aby komisja pracowała zgodnie, bez ekscesów politycznych".
Źródło: TVN24, "Przegląd Sportowy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24