Bronisław Komorowski zaprosił na spotkanie szefa SLD Grzegorza Napieralskiego. Zaprosił na środę, ale wiadomo już, że w tym terminie do rozmowy nie dojdzie.
- Z panem Grzegorzem Napieralskim będę miał okazję rozmawiać, zaprosiłem go w dniu dzisiejszym. Bardzo bym chciał dowiedzieć się, czy on bierze pod uwagę możliwość obojętności jego własnej, własnego środowiska, na perspektywę powrotu IV RP i Jarosława Kaczyńskiego do władzy - powiedział Komorowski w środę w Radiu ZET.
Rzecznik SLD Tomasz Kalita pierwotnie potwierdził TVN24, że Komorowski zaprosił Napieralskiego na środę i do spotkania dojdzie po południu. Ostatecznie jednak z powodu napiętego harmonogramu do spotkania tego dnia nie dojdzie.
Panna na wydaniu
Lider Sojuszu zajął trzecie miejsce w wyborach prezydenckich, zdobywając blisko 14 proc. głosów.
Zawsze potrafiłem współpracować także z ludźmi lewicy, nie uczestniczyłem w polowaniu na czarownice, które urządzał PiS, jeśli chodzi o ludzi lewicy, a ostatnio w praktyce pokazuję na czym może polegać prezydentura wychylona w stronę szukania zgody i pojednania.
W związku z tym Komorowski podkreślił, że w ręku Napieralskiego jest teraz "poważna możliwość współdecydowania" o tym, czy wybory wygra Jarosław Kaczyński czy Bronisław Komorowski. - To jest pytanie, jakiej Polski, jakiej prezydentury chce Grzegorz Napieralski i czy może stać obojętnie patrząc na to, że być może będzie powtórka z IV RP - powiedział w radiu ZET.
Kandydat PO zadał także pytanie Napieralskiemu, jak by się czuł jako "lider lewicy poniewieranej przez PiS, lider lewicy, której posłanka Barbara Blida popełniła samobójstwo w atmosferze IV RP, stojąc w obojętności i patrząc jak Polska się ponownie zanurza w odmęty szaleństwa IV RP".
Pytany, jak będzie chciał przekonać do siebie wyborców lewicy odparł, że dokonaniami, a nie deklaracjami politycznymi.
- Zawsze potrafiłem współpracować także z ludźmi lewicy, nie uczestniczyłem w polowaniu na czarownice, które urządzał PiS, jeśli chodzi o ludzi lewicy, a ostatnio w praktyce pokazuję na czym może polegać prezydentura wychylona w stronę szukania zgody i pojednania - mówił Komorowski.
Dodał, że świadczyć o tym może wysunięcie przez niego kandydatury Marka Belki na szefa NBP oraz zaproszenie do Rady Bezpieczeństwa Narodowego szefów ugrupowań opozycyjnych, w tym Napieralskiego.
Szklanka pełna czy pusta?
Na pytanie, czy zaskoczył go wynik I tury, w której wygrał 5 procentami z Kaczyńskim przyznał, że oczywiście wolałby wygrać "w dużo lepszym stylu, dużo większą ilością punktów". - Możemy się spierać czy szklanka jest do połowy pełna, czy do połowy pusta szczęścia wyborczego. 5 procent to jest dużo, ale to także jest ostrzeżenie, że realne jest zagrożenie ze strony recydywy, powtórki z IV RP - dodał.
Pytany o przemianę Jarosława Kaczyńskiego odparł: - Ja się nie przebieram, ja nie udaję, że jestem lewicowcem, nie udaję, że jestem radykałem. Według Komorowskiego, słowa prezesa PiS, że "jest on prawie lewicowcem" oznaczają chyba utratę jego wiarygodności.
Ja nie wiem, kto może uwierzyć w te przebieranki polityczne Jarosława Kaczyńskiego, myślę, że głównie specjaliści od strojów w teatrach.
Podczas niedawnego wiecu w Szczecinie prezes PiS powiedział m.in.: "My nie boimy się żadnych zarzutów, niech nam mówią, że jesteśmy lewicowi, może i po trosze jesteśmy".
"Przebieranki polityczne Kaczyńskiego"
- Ja nie wiem, kto może uwierzyć w te przebieranki polityczne Jarosława Kaczyńskiego, myślę, że głównie specjaliści od strojów w teatrach - powiedział Komorowski w Radiu ZET.
Na pytanie, jak chce przekonać młodych ludzi, by zagłosowali na niego w II turze, odpowiedział, że nie bawiąc się w przebieranki. - Mam nadzieję, że też Jarosław Kaczyński jutro nie wystąpi w krótkich spodniach i będzie udawał chłopczyka albo nie wystąpi z włosami na irokeza. Ja tego nie zrobię na pewno, bo nie widzę takiego powodu - powiedział Komorowski.
Jego zdaniem, dla młodych atrakcyjne są nie przebieranki, tylko mówienie o Polsce, która się upodabnia do świata zachodniego, w wymiarze politycznym, ale też cywilizacyjnym.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Radio ZET, fot. PAP