Bartłomiej Misiewicz nie ma kwalifikacji do pełnienia funkcji w sferze administracji publicznej, spółkach Skarbu Państwa i innych sferach życia publicznego - powiedział Joachim Brudziński po posiedzeniu komisji PiS badającej zarzuty stawiane byłemu rzecznikowi MON. Rzecznik rządu przekazał z kolei opinię premier Beaty Szydło, że Misiewicz nie może być zatrudniony "w żadnej instytucji, która podlega rządowi".
- Komisja po wnikliwej analizie postępowania pana Bartłomieja Misiewicza całkowicie negatywnie oceniła jego postawę. PiS stwierdza, że pan Bartłomiej Misiewicz nie ma kwalifikacji do pełnienia funkcji w sferze administracji publicznej, spółkach Skarbu Państwa czy innych sferach życia publicznego - powiedział Joachim Brudziński na briefingu po zakończeniu posiedzenia partyjnej komisji.
Oświadczenie podpisał prezes Kaczyński
W komisji oprócz Brudzińskiego znaleźli się Mariusz Kamiński i Marek Suski, do których w czwartek dołączył rzecznik dyscyplinarny PiS Karol Karski - zajmowała się wyjaśnieniem zarzutów stawianych Misiewiczowi i okoliczności powoływania go na pełnione funkcje.
Brudziński dodał, że "w wyniku oceny swego zachowania" Misiewicz złożył rezygnację z członkostwa w PiS, a rezygnacja została przyjęta.
Brudziński zaznaczył, że oświadczenie komisji zostało zaakceptowane i podpisane przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
"Polityczne dziewice, lilie niepokalane"
Polityk PiS przekonywał, że podjęta przez Jarosława Kaczyńskiego w środę decyzja w sprawie zawieszenia Misiewicza w prawach członka partii "jako żywo odbiega od postawy pana Donalda Tuska czy pani premier Ewy Kopacz".
W ocenie Brudzińskiego poruszenie wywołane sprawą należy traktować w "kategoriach diabeł w ornat się ubrał i ogonem na mszę dzwoni". Wyraził opinię, że słuchając polityków Platformy można odnieść wrażenie, iż "oto stanęły polityczne dziewice, bez mała lilie niepokalane, które opinii publicznej będą starały się przedstawić taki oto obraz, że optymalnym rozwiązaniem z punktu widzenia jakości polskiej demokracji, czystości życia politycznego i społecznego jest umożliwienie powrotu do zasiadania w spółkach Skarbu Państwa, w administracjach państwowych i rządowych ludzi znanych chociażby z rozmów w 'Sowa i Przyjaciele'".
Brudziński stwierdził, że PiS tym różni się od PO, iż "w takich sytuacjach, jaka miała miejsce w związku z osobą Bartłomieja Misiewicza, PiS nie tylko potrafi wyciągnąć wnioski, czego najlepszym przykładem są prace tej komisji i rezygnacja z członkostwa w PiS, ale też umiejętność powiedzenia do opinii publicznej słów przepraszam".
- Tym wszystkim Polakom, którzy poczuli się zażenowani, zdegustowani tym wszystkim, co się działo wokół osoby pana Bartłomieja Misiewicza chcemy powiedzieć: przepraszam - podkreślił Brudziński.
Wcześniej, zaraz po wyjściu z komisji, bardzo podobne oświadczenie wydał sam Misiewicz. - Chciałbym przeprosić wszystkich Polaków za to, że muszą oglądać ten żenujący spektakl - powiedział.
Rzecznik rządu: Misiewicz nie może być zatrudniony w żadnej instytucji, która podlega rządowi
Do sprawy Misiewicza na konferencji prasowej odniósł się rzecznik rządu Rafał Bochenek.
- W Prawie i Sprawiedliwości i rządzie Beaty Szydło nigdy nie będzie zgody na zachowania, które naruszają zasady i wartości, którym od zawsze hołdujemy - powiedział rzecznik rządu na czwartkowej konferencji prasowej w Krakowie.
- Pani premier Beata Szydło, podzielając stanowisko komisji Prawa i Sprawiedliwości, uważa, iż pan Bartłomiej Misiewicz nie ma kompetencji do tego, by zajmować stanowiska i funkcje, na które dotychczas był wielokrotnie powoływany - podkreślił.
- Dlatego pani premier Beata Szydło uważa i wielokrotnie to podnosiła, iż pan Bartłomiej Misiewicz nie może nadal być zatrudniony w MON ani w żadnej instytucji, która podlega rządowi - zaznaczył Bochenek.
ZOBACZ CAŁĄ KONFERENCJĘ KOMISJI DS. MISIEWICZA
Autor: mw//rzw / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24