Bez niezależnej komisji, która zajmie się problemem pedofilii w Kościele, nie wyjdziemy z tego ciemnego lasu - uważa ksiądz profesor Andrzej Kobyliński. Na świecie są miejsca, w których duchowni zmierzyli się z prawdą, a komisje rozliczyły grzechy księży pedofilów. Na którym modelu mogłaby się wzorować Polska? (Materiał magazynu "Czarno na Białym").
11 maja w internecie opublikowany został film dokumentalny Tomasza i Marka Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", przedstawiający przypadki pedofilii w polskim Kościele. Dokument, który obejrzały miliony Polaków, jest komentowany przez duchownych, ekspertów i polityków.
Z problemem pedofilii w Kościele katolickim zmaga się wiele krajów. Są takie miejsca, w których duchowni już zmierzyli się z prawdą – Stany Zjednoczone, Australia, Irlandia, Belgia, Holandia, Niemcy i Szwajcaria. Tam grzechy księży pedofilów rozliczyły niezależne komisje.
"Kościół stoi pod ścianą", czyli co dalej?
Jak będzie w Polsce? - Kościół stoi pod ścianą i ma przystawiony do głowy pistolet. Nie można już tego zamieść pod dywan - uważa ksiądz profesor Andrzej Kobyliński, filozof, który od dwudziestu lat naukowo zajmuje się tematem pedofili.
- Nie można podchodzić do tego z pozycji, że to jest atak na Kościół - przekonuje ksiądz Paweł Czarnecki, który od 2005 roku mieszka w Niemczech.
- Jeżeli Kościołowi zależy na tym, żeby resztki swojej przyzwoitości zachować i z czasem odzyskać zaufanie i choćby szczątkowy autorytet, trzeba to zrobić - mówi o rozliczeniu ojciec Paweł Gużyński, dominikanin. - O to musi zadbać i komisja kościelna, i świecka, żeby ofiary nie były traumatyzowane do końca życia przez to, jak zachowują się sprawcy i jak oni są chronieni - wskazuje ksiądz Jacek Prusak, psycholog i psychoterapeuta.
- Mamy rok 2019. Gdzie byli wszyscy 10, 25 lat temu? Dlaczego przez dziesięciolecia tuszowano, nie mówiono, niszczono tych, którzy ten problem chcieli rozwiązać, bądź zwracali uwagę na to, że trzeba chronić osoby nieletnie – zastanawia się ksiądz profesor Andrzej Kobyliński, który tematem pedofilii naukowo zajmuje się od dwudziestu lat.
Ksiądz Andrzej Kobyliński przyznaje, że "stając w obronie osób nieletnich, mierzył się ze ścianą, ogromną skorupą, hejtem, nienawiścią i walką". – Nadszedł czas na postawienie jasnych diagnoz, po której stronie barykady był ktoś 10-20 lat temu – podkreśla. Jego zdaniem, wygłaszane teraz oświadczenia i okrągłe przeprosiny "nie mają kompletnie żadnego znaczenia. Uważa, że w Polsce potrzebna jest niezależna komisja. – Bez niej nie wyjdziemy z tego ciemnego lasu – zaznacza.
- Wystarczy popatrzeć, jak radzi sobie z tym Kościół na Zachodzie - proponuje ksiądz Jacek Prusak.
Australia
Zdaniem księży, z którymi rozmawiała reporterka "Czarno na Białym", za wzór sposobu radzenia sobie z problemem pedofilii wśród księży może posłużyć Australia. W 2013 roku rząd w Canberze powołał złożoną z ekspertów komisję.
- Wiele osób oczekuje od nas, że sprawimy, że instytucjonalne molestowanie nieletnich stanie się przeszłością. Staramy się to osiągnąć dla tych, którzy byli wykorzystywani i dla całego narodu – tłumaczył Peter McClellan, przewodniczący Królewskiej Komisji w Canberze.
Władze kościelne ze wszystkich archidiecezji i zakonów reprezentowała przed komisją specjalnie stworzona rada, która liczyła 11 osób świeckich – specjalistów od kwestii związanych z wykorzystywaniem seksualnym dzieci, traum czy chorób psychicznych.
Zdaniem przewodniczącego Rady Prawdy Królewskiej Komisji w Canberze Francisa Sullivana, "to już czas, żeby stanąć twarzą w twarz z ofiarami. Uczyć się od nich, szukać sprawiedliwości i zadośćuczynienia".
Przesłuchania odbywały się w dwóch formach. Pierwsza to wysłuchania publiczne, transmitowane na żywo, podczas których zeznawali także księża. Przysłuchiwali się im między innymi dziennikarze, ofiary molestowania seksualnego i ich bliscy.
Drugą formą pracy komisji były zamknięte spotkania, na które zapraszano ofiary wykorzystywania seksualnego. Raport miał pojawić się w 2015 roku, ale spraw było tak wiele, że ostatecznie opublikowano go w grudniu 2017 roku.
Według jego ustaleń 7 procent katolickich duchownych w Australii w latach 1950-2009 dopuściło się przestępstw seksualnych wobec małoletnich. W sumie odnotowano ponad 4,5 tysiąca takich przypadków.
- Nigdy nie zwrócimy niewinności, która została zabrana tym dzieciom. Ale teraz jako Kościół mamy możliwość zmierzenia się z tym. Musimy być lepsi. Musimy przejść reformę - powiedział Francis Sullivan.
W wyniku prac komisji Kościół katolicki wypłacił ofiarom w przeliczeniu ponad miliard złotych.
To właśnie model australijski Fundacja "Nie Lękajcie Się", zrzeszająca ofiary księży pedofilów i inicjatywa Lepszy Gdańsk chciałaby zastosować w Polsce. Szczegóły przedstawią w poniedziałek w Sejmie.
- Tam komisja składała się z ekspertów, psychologów, ludzi związanych z wymiarem sprawiedliwości o nieposzlakowanej opinii. Miała szerokie kompetencje, również śledcze – wyjaśnia Jędrzej Włodarczyk ze stowarzyszenia Lepszy Gdańsk.
Ksiądz Andrzej Kobyliński ostrzega jednak, że "nie mamy jeszcze świadomości, jaką miało społeczeństwo australijskie w 2012 roku, gdy komisja została powołana". Z kolei ksiądz Jacek Prusak twierdzi, że Polsce byłoby bliżej do Niemiec.
Niemcy
W Niemczech w 2010 roku po nagłośnionych przypadkach molestowania w katolickich szkołach, rząd federalny powołał okrągły stół. W jego skład weszli przedstawiciele polityki, Kościoła i organizacji młodzieżowych. Swoje procedury ochrony nieletnich wprowadził też niemiecki episkopat.
- W 2012 roku wszyscy księża zostali zobowiązani do wzięcia udział w dwu-, trzydniowym szkoleniu na temat prewencji seksualnej – wyjaśnia ksiądz Paweł Czarnecki, który od 2005 roku mieszka w Niemczech.
Mówiono o tym, jak molestowanie wpływa na ofiary i jakie niesie konsekwencje. Co trzy lata szkolenia trzeba odnawiać i pogłębiać. Co trzy lata trzeba też przedstawiać w kurii zaświadczenia o niekaralności.
Na zlecenie episkopatu powstał też specjalny raport. Eksperci z trzech uniwersytetów pracowali na bazie dokumentów udostępnionych przez Kościół. Stwierdzili, że ofiarami księży pedofilów padło co najmniej 3677 dzieci. Molestowania dopuszczało się 4,4 procent wszystkich duchownych.
W przypadku Niemiec Kościół proponował i wypłacał symboliczne odszkodowania w wysokości od 4 do 60 tysięcy złotych.
Irlandia
Rozliczenie ma też za sobą Irlandia. Dominikanin Paweł Gużyński, który mieszka w Irlandii, wyjaśnia, że "początki tej komisji były trudne". – Wśród świeckich polityków były opory. Nie chcieli tego robić. Także w Kościele były opory, ale ostatecznie udało się tę komisję powołać do życia – dodał.
W 2000 roku zaczęła działać powołana przez rząd tak zwana Komisja Ryana – od jej przewodniczącego, sędziego Sądu Najwyższego. W jej skład weszli fachowcy z różnych dziedzin, ale nie politycy. Uzupełnienie składu stanowili duchowni.
Komisja przebadała przypadki pedofilii od 1936 roku – słuchała świadectw ofiar i badała reakcję instytucji kościelnych i państwowych. W 2009 roku opublikowała raport końcowy – pięć tomów, 2,5 tysiąca stron – łącznie ponad tysiąc świadectw ofiar pedofilii.
Oprócz tego w 2006 roku swoją komisję powołali irlandzcy biskupi. W kolejnych latach wydała ona szereg szczegółowych raportów dotyczących pedofilii w poszczególnych diecezjach. Ta komisja działa do dziś.
– Sprawdzają każdą osobę, czy nie jest karana. W niektórych przypadkach robią wywiady środowiskowe, żeby wiedzieć, z kim mają do czynienia – tłumaczy ojciec Gużyński.
Jak dodaje, komisja kościelna na bieżąco sprawdza procedury ochrony nieletnich.
– Przyjeżdżając tutaj, musiałem przywieźć z Polski zaświadczenie z sądu o niekaralności i zaświadczenie od własnego prowincjała o prawości moich obyczajów, że nie było ze mną żadnych kłopotów tego typu. Inaczej nie miałbym prawa tutaj nawet wejść do kościoła i pracować nawet z dorosłymi – opowiada.
Ofiary pedofilii łącznie otrzymały około 6,5 miliarda złotych. Tylko część z tej kwoty pokrył Kościół. Resztę, na mocy porozumienia, wziął na siebie rząd.
Jaka komisja dla Polski?
Paweł Gużyński, pytany o to, jak mogłaby wyglądać komisja w Polsce, przyznaje, że "jeśli miałby patrzeć realnie, to sobie jej przy tym sporze politycznym i społecznym nie wyobraża".
Komisja - zdaniem księży, z którymi rozmawiała reporterka "Czarno na Białym" – za przykładem innych krajów powinna być powołana przez rząd lub parlament, ale powinna być apolityczna, złożona z ekspertów, z pełnym dostępem do kościelnych archiwów.
- W obecnym ferworze, gorączce politycznej nie ma w Polsce konsensusu, żeby komisja miała charakter apolityczny – uważa ksiądz profesor Andrzej Kobyliński.
- Najprawdopodobniej w Polsce dojdzie do powołania przynajmniej dwóch komisji - uważa ksiądz Jacek Prusak. Wymienia komisję państwową, która weryfikowałaby także przypadki pedofilii w Kościele i wewnętrzną komisję kościelną, złożoną z księży i osób świeckich, która "zajmie się problemem w imieniu Kościoła i w Kościele".
Który z polskich księży miałby w takiej komisji zasiąść? – Na pewno składu wybierać nie powinni biskupi, nikt z polskiego Episkopatu – uważa ksiądz profesor Andrzej Szostek, były rektor KUL.
Ojciec Adam Żak, koordynator do spraw ochrony dzieci i młodzieży Konferencji Episkopatu Polski, odmówił rozmowy z "Czarno na Białym" na temat tego, jak mogłaby wyglądać komisja do spraw rozliczania pedofilii w polskim Kościele.
Autor: asty//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24