Ta ustawa to nie jest kuriozum. Kuriozum to za mało powiedziane. Kuriozum w wykonaniu PiS-u oglądaliśmy już wielokrotnie. To jest horrendum - podkreślił w "Faktach po Faktach" senator Marek Borowski, który w programie oceniał proponowane przez PiS "lex Tusk".
Gościem piątkowego wydania "Faktów po Faktach" w TVN24 był Marek Borowski, który pytany był o decyzję większości sejmowej (głównie posłów PiS), według której ma powstać komisja "lex Tusk" (czyli organ do spraw badania wpływów rosyjskich) i czy wobec tego można uznać, że rozpoczęło się polityczne polowanie na lidera głównej partii opozycyjnej. - Z całą pewnością. Co odważniejsi politycy PiS-u tego nie ukrywają - odparł.
Przypomniał tu oświadczenia Janusza Kowalskiego z Suwerennej Polski, który - jak wspomniał Borowski - "nie ustaje w wypowiedziach, że ta komisja jest po to, aby dopaść Tuska".
- To nie ulega wątpliwości, że to główny cel, ale pewnie nie jedyny, jeśli ta komisja w ogóle powstanie, bo to nie jest jeszcze przesądzone - zauważył Borowski. Nawiązał tu do tego, że przepisy zostaną teraz wysłane do decyzji prezydenta.
Borowski zwracał dalej uwagę, że "ta ustawa jest tak skonstruowana, że tam obciążeni 'uleganiu wpływom rosyjskim' mogą być, poza politykami, na przykład dziennikarze albo sędziowie. Nikt absolutnie nie może się czuć bezpieczny - zaznaczył.
- Mówiłem w Senacie, że tajemniczy autorzy tego dokumentu prawdopodobnie sugerowali się filmem "Raport mniejszości" Spielberga. To dzieje się w roku 2054 roku, gdzie naukowcy nauczyli się przewidywać przyszłość i w związku z czym specjale oddziały policji przewidywały, kto popełni zbrojnie - opisał. - To taki "Raport mniejszości". Ja tu trochę żartuję, ale ta ustawa to nie jest kuriozum. Kuriozum to za mało powiedziane. Kuriozum w wykonaniu PiS-u oglądaliśmy już wielokrotnie. To jest horrendum - stwierdził.
Co zrobi prezydent?
Borowski pytany, jaka jego zdaniem będzie w tej sprawie decyzja prezydenta, zgodził się z tym, że Andrzej Duda jak dotąd "nie wysyła żadnych sygnałów". - Jak do tej pory podpisał wiele ustaw szkodliwych, które uderzały w podstawy systemu demokratycznego, praworządności, ale też wetował, odsyłał do Trybunału Konstytucyjnego, takie jak ustawa Czarnka - przypomniał, nawiązując do "lex Czarnek".
- Z PiS-em było tak, że wielokrotnie słyszałem od swoich kolegów i koleżanek, że tej granicy nie przekroczą, a przekraczali. Prezydent też. Ale gdybym miał dziś przewidzieć, wyrazić pogląd, czy (prezydent) podpisze czy nie podpisze, to bym postawił 55 procent na to, że nie podpisze - powiedział. - Może nie zawetuje, bo on się boi wet w ogóle. (Lepiej) zrzucić odpowiedzialność i wysłać do Trybunału, który nota bene nie działa niż wetować - dodał.
Tusk w Sejmie, politycy PiS "musieli podnieść ręce, widząc go"
Pytany o obecność Tuska na galerii sejmowej, chwile przed głosowaniem nad "lex Tusk", Borowski ocenił, że szef PO "zaskoczył wszystkich". - Jak sam powiedział, chciał popatrzeć w twarze tych, którzy uchwalają tę niesławną ustawę. No i popatrzył, a oni musieli podnieść ręce, widząc go - przypomniał.
Przy tej kwestii wspomniano o zapowiedzianym przez Tuska marszu 4 czerwca. - Niewątpliwie trzeba zademonstrować sprzeciw. Trzeba go zademonstrować tak masowo, jak to tylko jest możliwe. W roku 2015 roku PiS szedł do władzy pod hasłem "Polska w ruinie". Mieli na myśli gospodarkę, politykę społeczną. To była nieprawda gruntowna, bo potem PiS pełnymi garściami korzystał ze wzrostu gospodarczego, który był wypracowany przez poprzednią ekipę - mówił.
- Ale teraz to my możemy naprawdę mówić o Polsce w ruinie i nie mówię tu tylko o gospodarce, ale o całym systemie, całym ustroju - podkreślił Borowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24