Pierwsza po głośnym wywiadzie Waldemara Pawlaka rozmowa w cztery oczy z Donaldem Tuskiem odbędzie się - jeśli w ogóle - już po posiedzeniu rządu. Wicepremier przyjechał do kancelarii premiera punktualnie co do minuty, przez to opuścił odbywające się przed nim spotkanie prezydium. Kolejka się spóźniła?
Waldemar Pawlak codziennie sam, bez obstawy BOR, dojeżdża pociągiem z Żyrardowa. Dopiero w stolicy przesiada się do rządowej limuzyny. Dziś na rozmowę w cztery oczy z Donaldem Tuskiem - lub w sześć, bo w posiedzeniach prezydium uczestniczy też drugi wicepremier Grzegorz Schetyna - się spóźnił.
Na teren Kancelarii Premiera limuzyna Pawlaka wjechała punktualnie o 11, a posiedzenie rządu rozpoczęło się o 11:15, z 15-minutowym poślizgiem. Obaj panowie w obecności kamer przywitali się serdecznie i nic nie wskazywało, żeby istniały między nimi jakieś zgrzyty.
Tusk: Koalicja nie jest zagrożona
Zresztą już dzień wcześniej Tusk, pytany o komentarz do ostrego wywiadu Pawlaka, potraktował go bardzo łagodnie. - Nie podejmuję się interpretacji słów wicepremiera Pawlaka. Jestem przekonany, że koalicja nie jest zagrożona - mówił dziennikarzom.
A sam szef ludowców w rozmowie z "Newsweekiem" w słowach nie przebierał. Stwierdził, że w sprawie mediów publicznych "widać, że dla PO ważniejszy jest jej interes publiczny niż interes mediów publicznych", a o wielu jej działaniach decydują sondaże.
Waldemar Pawlak będzie dziś gościem "Faktów po Faktach" o 19:25, a dzień z życia wicepremiera pokażemy w programie "Polska i Świat" o 20.25.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24\PAP/Radek Pietruszka