Na ostatnim przesłuchaniu kolega Ewy Tylman wyznał przesłuchującym go policjantom, że widział tonącą Ewę Tylman - dowiedział się tvn24.pl. Jak podtrzymuje zatrzymany, na brzegu Warty, w okolicy mostu Rocha, doszło do nieszczęśliwego wypadku. Według nieoficjalnych informacji usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
Mężczyzna jest zatrzymany do dyspozycji prokuratury. Według naszych źródeł w prokuraturze do przełomu w sprawie doszło przed kilkunastoma godzinami, podczas kolejnej sesji rozmów policjantów z mężczyzną. W końcu przyznał, że był razem z 26-latką nad brzegiem Warty. Jak opowiada, byli pijani, w pewnym momencie miało dojść między nimi do drobnego nieporozumienia. Według relacji mężczyzny 26-latka poślizgnęła się, wpadła do Warty. On sam - jak mówi - widział ją tonącą, przestraszył się i uciekł. Jest to kolejna wersja, którą przedstawił mężczyzna.
- Kolega Ewy Tylman mówi, że widział ją tonącą. Widział, jak wyciąga jeszcze ręce i znika pod wodą, w zimnym nurcie Warty. Nie udzielił jej pomocy w żaden sposób, przerażony uciekł z miejsca, nie poinformował policji, wolał uciec do domu, udawać, że nic się nie stało - relacjonował na antenie TVN24 dziennikarz śledczy tvn24.pl Robert Zieliński.
"Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci"
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, mężczyzna usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Brzmienie tego zarzutu może się jeszcze zmienić. Dlatego prokuratorowi prowadzącemu śledztwo i współpracującym z nim policjantom tak zależy na odnalezieniu ciała Ewy Tylman. Sekcja zwłok pozwoli poznać kolejne szczegóły zdarzenia. Możliwe będzie sprawdzenie, czy na ciele kobiety są np. ślady, które mogłyby świadczyć o przemocy.
Policja - jak się dowiadujemy - przesłuchała wszystkich możliwych świadków.
Prokuratura i policja mają wnioskować do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Jego postawa w pierwszych dniach dochodzenia może bowiem wskazywać na utrudnianie śledztwa.
Autor: Robert Zieliński,mart//rzw / Źródło: tvn24.pl