Przyzwyczailiśmy się do tego, że jak PiS chce coś szybko uchwalić, to może to wszystko trwać dwie godziny - mówił w "Faktach po Faktach" profesor Andrzej Zoll. Były szef Państwowej Komisji Wyborczej i były prezes Trybunału Konstytucyjnego odniósł się do proponowanych przez większość rządzącą zmian w Kodeksie wyborczym oraz sposobu, w jaki projekt wpłynął do Sejmu. Powiedział, że "ta metoda legislacyjna jest już nam znana".
Prawo i Sprawiedliwość w czwartek złożyło w Sejmie projekt zmian w Kodeksie wyborczym. Według wnioskodawców ma być to "profrekwencyjna i prodemokratyczna" nowelizacja. Zakłada między innymi możliwość utworzenia komisji obwodowych w miejscowościach od 200 do 500 mieszkańców, co wcześniej nie było możliwe. Autorzy szacują, że powstałoby około sześciu tysięcy nowych komisji obwodowych. Projekt nakłada też na wójtów gmin obowiązek zorganizowania transportu do lokali wyborczych.
Zoll: nie zmienia się przepisów w czasie trwania kadencji
Pytany o to, czy jest dziś powód do zmian w Kodeksie wyborczym, profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, były Rzecznik Praw Obywatelskich, a także były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, odparł, że "na pewno nie ma potrzeby wprowadzania jakichś zmian do Kodeksu wyborczego, a w każdym razie nie ma czasu, żeby te zmiany wprowadzać". - Nie zmienia się przepisów w czasie trwania kadencji. Można by było jakieś zmiany wprowadzić po pewnej dyskusji, zebrać różne opinie na ten temat, ale obowiązywać te przepisy zmienione mogłyby tylko w nowej kadencji - stwierdził.
Odnosząc się do samej ścieżki legislacyjnej projektu, który złożony został zaraz przed świętami Bożego Narodzenia jako inicjatywa poselska, Zoll ocenił, że "do tego żeśmy się przyzwyczaili". - Jak PiS chce coś szybko uchwalić, to może to wszystko trwać dwie godziny i wieczorem, także ta metoda legislacyjna jest już nam znana - powiedział.
- Uważam, że to jest zbyt poważna sprawa, żeby to wszystko tak przepuścić. Tutaj jednak potrzebna jest dyskusja - mówił. - Ustawa, która będzie uchwalona dzisiaj czy byłaby uchwalona trzy miesiące przed wyborami, może być uchwalona, ale obowiązywać może po zakończeniu kadencji parlamentu, który uchwalił taką zmianę - dodał.
Zoll: kadencja Przyłębskiej minęła 20 grudnia
Profesor Zoll pytany był również o kadencję prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Między innymi eksperci Fundacji Batorego wskazywali, że upłynęła ona 20 grudnia, po sześciu latach, i jednocześnie Przyłębska nie ma możliwości ponownego ubiegania się o tę funkcję. Prawnicy z Biura TK podkreślali zaś, że kadencja prezes Przyłębskiej kończy się w momencie końca jej kadencji sędziowskiej w TK, czyli 9 grudnia 2024 roku.
Na wstępie były prezes TK zastrzegł, że są wątpliwości co do samego powołania Przyłębskiej na to stanowisko. - Jej powołanie przez prezydenta było oparte na złamaniu prawa. Prezydent mógł powołać osobę wskazaną z dwóch kandydatów wskazanych przez Zgromadzenie Ogólne Trybunały Konstytucyjnego. Nie było takiego Zgromadzenia Ogólnego - mówił.
- Pomijając ten podstawowy zarzut, to jeżeli byśmy określili, kiedy kończyła się kadencja tak powołanego prezesa, to trzeba powiedzieć 20 grudnia, po sześciu latach - zaznaczył. Dodał przy tym, że "jesteśmy coraz bardziej przyzwyczajani do takich sytuacji, że prawo się nie liczy, liczy się stanowisko partii rządzącej".
Profesor Zoll o zapisie w propozycji zmian w sądownictwie: sprzeczny z konstytucją
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się również do propozycji zmian w sądownictwie, zgodnie z którymi sprawami dyscyplinarnymi sędziów miałby się zajmować Naczelny Sąd Administracyjny. - Czy to jest dobre, czy nie, to jest druga sprawa, natomiast podstawowe jest to, że takie rozwiązanie sprawy postępowania dyscyplinarnego jest sprzeczne z konstytucją - ocenił.
- Jest artykuł 184. konstytucji, który wyraźnie określa kompetencje Naczelnego Sądu Administracyjnego i w tych kompetencjach nie jest wymienione postępowanie dyscyplinarne. Takie rozwiązanie jest sprzeczne z artykułem 7. konstytucji, który mówi, że organ władzy publicznej może działać tylko na podstawie prawa i w granicach prawa. Trzeba pamiętać, że z tego przepisu wynika, że jeżeli nie jest określona podstawa, czyli nie jest przyznana kompetencja organowi władzy publicznej, to ten organ nie ma prawa tej kompetencji używać - wyjaśnił.
Naczelny Sąd Administracyjny oraz inne sądy administracyjne sprawują, w zakresie określonym w ustawie, kontrolę działalności administracji publicznej.
Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
- To, że ustawa milczy, to nie jest podstawą do przyznania takiej kompetencji nawet przez Sejm, bo Sejm też ten artykuł 7. wiąże. Sejm musi mieć podstawę konstytucyjną, żeby nadać jakiemuś organowi kompetencje - dodał.
Zoll: nie Sejm jest do wymierzania sprawiedliwości
Prezydent Andrzej Duda złożył we wtorek podpis pod tak zwaną ustawą abolicyjną, dotyczącą zaniechania ścigania za niektóre czyny związane z organizacją wyborów Prezydenta RP zarządzonych na 10 maja 2020 roku.
- Tutaj też mamy złamaną konstytucję - ocenił profesor Zoll. - Mamy wyraźne wkroczenie władzy ustawodawczej przy uchwalaniu tej ustawy w kompetencje władzy sądowej. To przecież nie ustawodawca wymierza sprawiedliwość, tylko wymiar sprawiedliwości zgodnie z konstytucją - tłumaczył były szef Państwowej Komisji Wyborczej i były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
- Nie Sejm jest do wymierzania sprawiedliwości - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24