- Żyłeś pracą i poświęcałeś jej całe życie, ale zawsze znajdowałeś czas dla swojej rodziny. Doba u ciebie trwała nie 24 godziny, a więcej. (...) Zostawiłeś mnie i rodziców, pozostawiając wielka ranę i pustkę w sercach, i już nie będzie tak, jak kiedyś - żegnał brata Krzysztof Kmiecik w czasie uroczystości pogrzebowych w Archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Dariusz Kmiecik, jego żona Brygida Frosztęga-Kmiecik i ich 2-letni syn Remigiusz zginęli w wyniku wybuchu w kamienicy w Katowicach, w której mieszkali.
Młodszy brat Dariusza Kmiecika mówił w czasie mszy: - Brakuje mi sił, by wyrazić słowami to, kogo straciłem w życiu. Nie zdążyliśmy zrobić wielu ważnych spraw. Ostatnio brakowało nam czasu, żeby się spotkać w gronie rodzinnym, bo sprawy - i Twoje zawodowe, i moje - nie pozwalały nam się dograć, czego najmocniej żałuję. Dzień przed Twoją tragiczną śmiercią gadaliśmy ponad 30 minut, ale przez komórkę, której rano już nie odebrałeś.
- Żyłeś pracą i poświęcałeś jej całe życie, ale zawsze znajdowałeś czas dla swojej rodziny. Doba u ciebie trwała nie 24 godziny, a więcej. Zawsze, gdy miałem problem czy jakąś sprawę, wiedziałem, że odbierzesz, doradzisz, uspokoisz, pomożesz. Zostawiłeś mnie i rodziców, pozostawiając wielka ranę i pustkę w sercach i już nie będzie tak jak kiedyś - mówił Krzysztof Kmiecik.
- Ty, zawsze opanowany, umiałeś znaleźć rozwiązanie w każdej sytuacji, a ja, jak przystało na młodszego brata, nerwowy i porywczy. Miałeś ogromny wpływ na moje decyzje życiowe i zawodowe - podkreślił.
Wspomnienia o bratowej i małym Remiku
Krzysztof Kmiecik mówił też o swojej bratowej Brygidzie i bratanku Remigiuszu. Wspominał, że również Brygida, gdy do niej dzwonił, zawsze była pomocna, a dla jego brata była "najważniejszą osobą".
- Pamiętam, jak urodził się Remik. Jaki byłeś dumny i jak byliśmy na pierwszym wspólnym spacerze z naszymi rodzinami. Byłeś i jesteś naszym oczkiem w głowie (...). Jak na dwa latka byłeś wyjątkowym dzieckiem, tak pięknie mówiłeś i z dnia na dzień stawałeś się coraz bardziej samodzielny - mówił o małym Remiku.
- Kochani, jesteście razem i tego nikt wam nie odbierze. Bóg tak chciał, tylko Bóg nie przygotował nas jako rodziny na to, co się stało. Brakuje nam was bardzo i tej pustki już nic nie wypełni - mówił.
Podziękowania dla ratowników
Krzysztof Kmiecik wspominał, że drugą pasją Dariusza, po dziennikarstwie, była piłka nożna. - W ostatnim meczu, jak strzeliłeś bramkę, to serce pękało mi z dumy, że to mój brat jest taki dobry - powiedział.
- Jest takie powodzenie wśród kibiców: "braci się nie traci". Ja straciłem, ale czuję Twoją obecność codziennie i wiem, że nie pozwolisz, abym popełnił jakiś błąd. Dziękuję ci, chopie, za to wszystko - powiedział brat Dariusza Kmiecika.
Na koniec dziękował osobom uczestniczącym w próbach ratowania Dariusza Kmiecika i jego rodziny. - Szukaliście do samego końca i znaleźliście. Dziękujemy wam, bo widzieliśmy, że warunki akcji nie były łatwe i jak walczycie, żeby ich znaleźć - stwierdził Krzysztof Kmiecik.
Autor: adso//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24