Po Czarnym Poniedziałku będzie Czarna Środa. W Międzynarodowy Dzień Kobiet kobiety wyjdą na ulicę, aby zaprotestować przeciwko wprowadzanym przez rząd zmianom w prawie. Materiał "Faktów" TVN.
"Nie przychodź, na co komu antykoncepcja”, "Nie przychodź, nie musisz rodzić po ludzku”, "Nie przychodź, przecież lekarz pomodli się za ciebie” - tymi przewrotnymi hasłami kobiety reklamują zaplanowany na 8 marca międzynarodowy strajk kobiet.
Czarny protest
Będą pikiety, demonstracje i happeningi w całym kraju i poza jego granicami. To kolejny raz, gdy kobiety wyjdą na ulice. Zaczęło się od Czarnego Protestu w październiku 2016 roku. Na ulice setek miast w całej Polsce wyszło tysiące kobiet protestujących przeciwko planom zmian w prawie aborcyjnym.
Kobiety protestowały także później, ostatnim razem w niedzielę tłum protestujących manifestował m.in. we Wrocławiu, Poznaniu i w Warszawie. Wtedy właśnie odbyła się "Manifa", czyli protest "przeciw przemocy władzy". Teraz jak mówią powodów jest więcej. Poza próbą i zapowiedziami zaostrzenia prawa aborcyjnego rząd w ostatnim roku zdecydował o likwidacji finansowania metody in vitro z budżetu państwa, ograniczeniu dostępu do legalnej antykoncepcji, czyli tak zwanej pigułki "dzień po", a także zapowiedział zmiany, które mogą dotknąć każdą rodzącą kobietę.
Będą Holland, Janda, Cielecka
Strajk kobiet odbędzie się w kilkudziesięciu miastach Polski, a poza tym włączają się w niego kobiety z całego świata. Na ulice wyjdą na wszystkich kontynentach w walce o swoje prawa. - Już ponad 50 państw włączyło się w akcję - mówi jedna z organizatorek protestu. Strajk kobiet wspierają liczne znane osoby, wśród nich Agnieszka Holland, Krystyna Janda, Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska i Wojciech Pszoniak. Finałowa demonstracja na pl. Konstytucji w Warszawie o godz. 18.
Kontrmanifestacje
Przeciwko strajkom w dzień kobiet zaprotestowało Forum Kobiet Polskich (skupiające przedstawicielki 56 organizacji kobiecych). W specjalnym oświadczeniu FKP zwróciło się "z gorącą prośbą do organizacji feministycznych: nie niszczcie naszego kobiecego święta!". "Dzień Kobiet ma wieloletnią tradycję i na stałe wpisał się w naszą kulturę. To dzień, w którym okazywany jest nam szczególny szacunek i uznanie za ciężką codzienną pracę dla dobra naszych rodzin i całego społeczeństwa. Nie rezygnujemy z uśmiechu i symbolicznego kwiatka, który wręczają nam panowie (...), aby w ten prosty sposób zaznaczyć szacunek, podziw i miłość" - zaapelowały przedstawicielki FKP Ewa Kowalewska i Anna Lisiewicz. Dodały, że wykorzystywanie tego dnia do walki z polską tradycją, rodziną czy upolitycznianie go w celu walki z rządem uważają za zupełnie nieuzasadnione. Jak dodały, są "zbulwersowane stylem akcji feministycznych pod tytułem Międzynarodowy Strajk Kobiet". "Żenujące wulgaryzmy, ukazywanie kobiety jako agresywnej feministki oraz przedmiot użycia seksualnego niszczą pozytywny obraz kobiet w społeczeństwie. Sprawy związane z własną seksualnością nie powinny być manifestowane na ulicach. Żądanie, aby tzw. pigułki dzień po były sprzedawane bez recepty nawet niepełnoletnim dziewczętom, chociaż mają szereg negatywnych konsekwencji dla zdrowia kobiet, nie jest działaniem dla ich dobra. Tak samo jak postulowanie swobody aborcji" - czytamy w oświadczeniu. "Zdecydowanie sprzeciwiamy się próbom reprezentowania wszystkich Polek przez radykalne organizacje feministyczne i niszczeniu naszego święta Dnia Kobiet w celu politycznego i ideologicznego ataku na obecny rząd. Takie stawianie naszych kobiecych spraw i problemów zdecydowanie nam nie służy. Zwracamy się do wszystkich Polek: nie dajcie się zwieść i nie bierzcie w tym udziału!" - zaapelowały przedstawicielki FKP.
W odpowiedzi na "feministyczne manifestacje o prawo do zabijania nienarodzonych dzieci" swoje akcje zapowiada także Fundacja "Życie i Rodzina", która w środę w kilku polskich miastach zamierza zorganizować antyaborcyjne pikiety. Mają się one odbyć między innymi w Warszawie, Lublinie, Poznaniu, Katowicach i Olsztynie.
Autor: kło,mart/sk / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN