W czwartek zaczął się dwudniowy, nieformalny szczyt NATO w Krakowie. Jeszcze przed jego rozpoczęciem minister obrony narodowej powiedział, na co liczy od Amerykanów - na tarczę i wyrzutnie rakiet Patriot. Są już pierwsze efekty szczytu. Polska i USA podpisały memorandum o współpracy sił specjalnych. Ale na tarczę - jak mówi sam Klich - trzeba będzie poczekać.
- Poczekać, aż administracja amerykańska wypracuje sobie pogląd na przyszłość projektu tarczy antyrakietowej. Tak wynika z doniesień zewnętrznych i mojej rozmowy z sekretarzem obrony - powiedział w czwartek minister obrony narodowej Bogdan Klich. - Pozostaje nam podkreślać i przypominać o tym, że strona polska przyjęłą propozycję, zostały podpisane umowy, które zobowiązują obie strony - powiedział minister w TVN24.
Trzeba poczekać. Poczekać, aż administracja amerykańska wypracuje sobie pogląd na przyszłość projektu tarczy antyrakietowej. Tak wynika z doniesień zewnętrznych i mojej rozmowy z sekretarzem obrony. Pozostaje nam podkreślać i przypominać o tym, że strona polska przyjęłą propozycję, zostały podpisane umowy, które zobowiązują obie strony. Bogdan Klich
Bogdan Klich i Robert Gates, sekretarz obrony USA podpisali w czwartek memorandum o współpracy polskich i amerykańskich sił specjalnych. Jak podkreślili sygnatariusze dokumentu, tworzy on nowe silne powiązania pomiędzy wojskiem amerykańskim i polskim.
Memorandum
Gates powiedział podczas uroczystości podpisania memorandum, że Polska i USA wchodzą w nowe stadium kontaktów obronnych USA i Polski. - Jako doświadczony żołnierz zimnej wojny poczytuję sobie za zaszczyt podpisać ten dokument w imieniu Stanów Zjednoczonych. Nasze kraje mają wspólne interesy, wspólne wartości, łączy nas historia walki o demokrację - jesteśmy zatem naturalnymi partnerami - podkreślił.
Amerykański sekretarz obrony dodał, że wysoko ceni polski wkład w misję w Afganistanie. O tej misji i misji irackiej mówił też minister Klich: - Mówiliśmy wiele o wyzwaniach stających przed międzynarodową społecznością w Afganistanie. Obaj sądzimy, że wiarygodność NATO jest sprawdzana tam, w Afganistanie - zaznaczył.
Wcześniej, w wywiadzie dla czwartkowego "Dziennika" Bogdan Klich zapowiedział, że polski kontyngent w Afganistanie pozostanie na obecnym poziomie 1600 żołnierzy. - Przyznaję, że w prowincji Ghazni czekają nas nowe zadania, a przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa w trakcie sierpniowych wyborów prezydenckich. Chcemy w tym celu usprawnić działanie naszego kontyngentu: więcej żołnierzy będzie uczestniczyło w działaniach bojowych, a mniej zajmie się zabezpieczeniem i wsparciem - tłumaczył minister.
Chcemy patriotów
W tym samym wywiadzie szef MON zapowiadał, że Polska liczy na realizację przez Amerykanów podjętych w zeszłym roku zobowiązań. - Dotyczy to nie tylko samej instalacji tarczy antyrakietowej, ale także wszystkich pozostałych zobowiązań - mówił.
Jego zdaniem, choć do konfliktu zbrojnego w naszym regionie daleko, lepiej się zawczasu ubezpieczyć. - Prawdopodobieństwo konfliktu lokalnego, w który mogłaby być uwikłana Polska, w ciągu ostatnich kilku miesięcy się zwiększyło. O tym świadczy przebieg interwencji Rosji w Gruzji, choć chcę podkreślić, że ryzyko konfliktu w naszym regionie wciąż pozostaje niewielkie. Mimo wszystko oznacza to, że NATO musi być gotowe do odstraszania potencjalnych agresorów - ocenił Klich.
Jak dodał, obecna doktryna, na podstawie której działa NATO, została przyjęta przed 10 laty, kiedy wydawało się, że tradycyjne zagrożenia odchodzą do lamusa. Rosyjska interwencja w Gruzji pokazała jednak, że tak nie jest. - Dlatego dziś wiele krajów NATO, w tym Polska, jest przekonanych, że konieczne jest znowelizowanie strategii Sojuszu - uważa polski minister.
ŁUD/sm///bea/kdj
Źródło: TVN24, "Dziennik", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24