- Gdybym był szeregowym posłem na pewno bym się pod tym projektem podpisał - w ten sposób minister sprawiedliwości Jarosław Gowin komentuje projekt ustawy, która pozwalałaby nie sprzedawać aptekarzom leków niezgodnych z ich sumieniem. Szef resortu, który był gościem Bogdana Rymanowskiego w programie "Jeden na Jeden" w TVN24 podtrzymał też swoje stanowisko ws. konwencji RE nt. kobiet. Jego zdaniem bowiem zobowiązuje ona do "zwalczania wartości macierzyństwa i małżeństwa".
Projekt ustawy wprowadzający klauzulę sumienia dla farmaceutów szykuje jeden z posłów Plaformy Jacek Żalek. Regulacja zakładałaby, że aptekarze mogliby odmówić sprzedaży np. tabletek antykoncepcyjnych, bądź pigułek wczesnoporonnych, jeśli ich stosowanie jest niezgodne z ich sumieniem.
Gowin byłby przeciw, gdyby był "szeregowym posłem"
Minister przekonywał, że Platforma nie jest partią z gumy, a partią nowoczesną, gdzie jest miejsce na różne poglądy. - Skoro lewe skrzydło Platformy ma prawo występować z projektami legalizacji związków homoseksualnych, to dlaczego mielibyśmy prawemu skrzydłu Platformy odmawiać prawa do prezentowania takich poglądów, jakie prezentuje pan poseł Żalek - bronił minister.
Podkreślił, że jest "zwolennikiem pozostawiania jak największej wolności sumienia". - Gdybym był szeregowym posłem na pewno bym się pod tym projektem podpisał - powiedział. Zaznaczył jednak, że jako minister sprawiedliwości, powinien reprezentować stanowisko rządu i podpisywać się pod projektami rządowymi.
Gowin przeciwny konwencji ws. kobiet
Szef resortu mówił też w TVN24 o Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, która do tej pory została podpisana przez 19 państw. Decyzję ws. jej podpisania w najbliższych miesiącach ma podjąć Polska.
Polityk nie uważa jednak, by w tej sprawie był spór w rządzie. - Mamy naturalną w pluralistycznej partii, jaką jest Platforma, różnicę zdań w sprawie bardzo kontrowersyjnego dokumentu - powiedział. - Zobaczymy, jak do tej sprawy odniesie się opinia publiczna - dodał.
- Z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego ta konwencja zawiera treści sprzeczne z modelem życia ogromnej większości Polaków. To jest konwencja, która zobowiązuje państwo do walki ze stereotypowymi rolami kobiet i mężczyzn - mówił Gowin i podkreślił, że w tym wypadku chodzi m.in. o macierzyństwo i małżeństwo. - Polskie państwo byłoby zobowiązane do zwalczania tych wartości - zauważył.
Dlatego, jak poinformował minister, gdyby doszło do głosowania nad konwencją, byłby przeciwny jej przyjęciu. Zastrzegł przy tym, że jeśli konwencja zostanie przyjęta, nie poda się do dymisji. - Jestem odpowiedzialny za uzdrowienie polskiego wymiaru sprawiedliwości i za deregulację zawodów – przypomniał.
"Intencją" premiera przedłożenie ratyfikacji
Premier Donald Tusk, który w środę był pytany o sprawę ratyfikacji konwencji RE ws. przemocy wobec kobiet powiedział, że jego intencją jest, aby rząd przedłożył konwencję do ratyfikacji. - Chciałbym, aby to było swego rodzaju zwieńczenie naszych wieloletnich starań w sprawie przemocy w rodzinie - powiedział. Jak zapowiedział, jego ministrowie "będą zgodnie pracowali na rzecz szybkiego ratyfikowania konwencji".
- Minister sprawiedliwości został przeze mnie zobowiązany do tego, żeby przedstawić wszelkie domniemane konsekwencje prawne przyjęcia tej konwencji, stąd zaangażowanie ministra Gowina, pani minister Kozłowska-Rajewicz z oczywistych względów sprawą się zajmuje - zaznaczył Tusk.
Podkreślił też, że "jeśli temperament nie pozwala im dość do ładu między sobą, to postara się tę sprawę załatwić szybko i bezboleśnie".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24