Niezwyczajna szkoła, tak jak wszystkie zwyczajne, rusza od września. A właściwie wypływa, bo mowa tutaj o Szkole pod Żaglami, czyli nauce podczas dwumiesięcznego rejsu na żaglowcu "Pogoria". W niedzielę wypływa on z portu w Trójmieście z 32 uczniami polskimi i rosyjskimi na pokładzie.
Parę godzin tej szkoły zwyczajnej i cała doba żeglugi - tak będzie wyglądała codzienność polskich i rosyjskich gimnazjalistów, którzy znajdują się już na pokładzie żaglowca "Pogoria". Przez dwa miesiące będą płynąć przez Bałtyk, Morze Północne do Atlantyku. Rejs ma zakończyć się za dwa miesiące na Morzu Śródziemnym.
W piątek uczniowie ćwiczyli swój pierwszy nocny alarm. - Przyzwyczajamy młodzież, ponieważ jest to ich pierwsze wyjście nocne. Żaglowiec płynie dzień i noc, dlatego w nocy też trzeba czasem stawiać żagle, zwijać żagle. Chodzi o to, żeby ich oswoić z wysokością - tłumaczył kapitan Krzysztof Baranowski, dyrektor Szkoły pod Żaglami.
Ale to nie pierwszy trening młodzieży. Przez ostatnie dwa dni zdobywali doświadczenie podczas alarmów dziennych. Mają również za sobą jeden dzień nauki z 5 przedmiotów, przerywany alarmami związanymi z dostawą żywności.
"Nastroje są bojowe"
Rejs rozpocznie się 1 września, tuż po obchodach na Westerplatte. Jak na razie, nastroje wśród uczniów są pozytywne. - Pchają się na górę na reję, bardzo im się to podoba. Oni nie wiedzą jeszcze, że za dwa dni czeka ich kołysanie, które zmieni ich nastroje, ale póki co, nastroje są bojowe. Pełni werwy i chęci - opisywał kapitan Baranowski.
A czego życzyć całej załodze? - Wiatrów z dobrych kierunków, tzn. ze wschodnich. Zapowiada się coś zupełnie przeciwnego, dlatego będziemy mieli trudny orzech do zgryzienia, przynajmniej na początku rejsu - tłumaczył dyrektor.
Autor: aj/tr / Źródło: tvn24.pl