W poniedziałek kierowca, który wiózł ministra spraw wewnętrznych na odprawę służb mundurowych w Opolu, został zatrzymany w Bierdzanach (powiat opolski). Jak poinformowała policja, w miejscu ograniczenia prędkości do 50 km/h jechał 98 km/h.
Dawid Gierczyk z kluczborskiej policji poinformował, że kierowca został pouczony.
Brudziński zapłacił darowiznę
Minister spraw wewnętrznych poinformował we wtorek na Twitterze, że w związku z tym wpłacił darowiznę na rzecz fundacji pomagającej ofiarom wypadków drogowych.
"Zgodnie z moją wczorajszą deklaracją przelałem dziś 500 zł jako darowiznę na rzecz www.fundacjanadzieja.com, która pomaga ofiarom wypadków drogowych. Jednocześnie przepraszam wszystkich zawiedzionych faktem, że sam powiadomiłem o tym zdarzeniu, a nie zamiatałem sprawy pod dywan - napisał we wtorek na Twitterze Joachim Brudziński.
Szefernaker: nie było żadnej interwencji ministra
Do tego zatrzymania odniósł się w rozmowie z TVN24 wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker, który ocenił, że "minister Brudziński zachował się tak jak trzeba w tej sytuacji".
- Trudno odpowiadać za relację policjant-kierowca, bo przecież nie byliśmy na miejscu. Nie wiemy, w jakich to okolicznościach się wydarzyło - komentował.
- Taką decyzję podjął policjant kontrolujący kierowcę. Nie było tam żadnej reakcji, wpływu żadnego ministra, który przebywał w tym czasie w samochodzie - podkreślał wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
Upomnienie za przekroczenie prędkości dla kierowcy ministra
Na pytanie, czy nie uważa, że samo pouczenie przy takim drogowym wykroczeniu nie jest dziwne, odpowiedział, że pouczenie "to już jest decyzja policjanta". - Wiemy, jak policja tłumaczyła tego typu decyzję, ale przecież nie było w tej sytuacji tutaj ani żadnej interwencji, ani żadnej reakcji pana ministra. Była normalna kontrola i taka, a nie inna decyzja policji - powiedział Szefernaker.
Policja tłumaczyła, że "42-letni kierowca samochodu został sprawdzony w policyjnym systemie informatycznym, z którego wynikało, że wcześniej ten kierowca nie popełnił żadnego wykroczenia drogowego. Dlatego policjanci zastosowali środek oddziaływania wychowawczego w postaci pouczenia".
Szefernaker powiedział, że "co do zasady Służba Ochrony Państwa także jeździ jako pojazdy uprzywilejowane, choć w tej sytuacji nie był to pojazd uprzywilejowany, w związku z niekorzystaniem sygnałów, z których może korzystać Służba Ochrony Państwa".
Wiceszef MSWiA: nie było żadnej interwencji ministra
"Minister nie reagował, była to relacja między kierowcą a policjantem"
Na uwagę reportera TVN24, że minister mógł powiedzieć kierowcy, żeby zwolnił, wiceminister odparł: - Jak pan jedzie na przykład z żoną, to nie wiem, czy pan cały czas patrzy na licznik żony i mówi: "zwolnij, żono".
- Można w tej chwili takie argumenty, wręcz irracjonalne, podnosić, że minister miał cały czas patrzeć przez sześć czy siedem godzin drogi na to, z jaką prędkością jedzie kierowca. Oburzenie byłoby wtedy, gdyby w jakikolwiek sposób minister reagował na tę sytuację, a minister nie reagował, ponieważ była to relacja między kierowcą a policjantem, który przeprowadzał kontrolę - powiedział wiceszef MSWiA.
Droga hamowania
Reporter TVN24 sprawdził na torze, jak zmienia się droga hamowania samochodu wraz z przekroczeniem dopuszczalnej prędkości o kilkadziesiąt kilometrów na godzinę.
Jak zmienia się droga hamowania samochodu przy znacznym przekroczeniu dopuszczalnej prędkości?
Autor: kb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24