Bez Komisji Nadzoru Finansowego i pomocy banków upadek SKOK-ów byłby zupełnie dramatyczny. Ci, którzy wcześniej sprawowali nadzór, powinni być w prokuraturze - komentował w "Faktach po Faktach" były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Odniósł się w ten sposób do zarzutów w sprawie SKOK-u Wołomin postawionych byłemu szefowi KNF oraz podległym mu urzędnikom.
W czwartek agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2011-2016 Andrzeja J., jego zastępcę Wojciecha Kwaśniaka i pięciu innych byłych urzędników Komisji. Prokuratura postawiła im zarzuty niedopełnienia obowiązków w sprawie SKOK Wołomin.
W piątek wieczorem mecenas Jerzy Naumann poinformował, że Andrzej J. został już zwolniony, Wojciech Kwaśniak zostanie zwolniony za kilka godzin. Jak dodał, reszta zatrzymanych również jest "sukcesywnie zwalniana".
Były premier Kazimierz Marcinkiewicz ocenił w piątek w "Faktach po Faktach", że zarzuty są "niesamowite". Jak tłumaczył, to Komisja Nadzoru Finansowego po pół roku pracy, nadzoru nad SKOK-ami, wystąpiła do prokuratury w sprawie SKOK-u Wołomin.
"To oni powinni być dziś w prokuraturze"
Marcinkiewicz zwrócił uwagę, że nieprawidłowości w SKOK-u Wołomin zaczęły się w 2008 roku.
- Trwały przez cały ten czas (...) Nadzór nad nimi sprawował dzisiejszy senator [PiS, Grzegorz - przyp. red.] Bierecki i Kasa Krajowa [SKOK - red.]. Nadzorcy zamiast przeprowadzić odpowiednie badania SKOK-u Wołomin, zamiast zwrócić się do prokuratury o zbadanie nieprawidłowości, dawali nagrody - stwierdził były szef rządu.
- Oni nie są przesłuchiwani. To oni sprawowali wtedy nadzór, to oni powinni być dziś w prokuraturze w Szczecinie, a nie KNF - ocenił.
- Afera SKOK-ów w Polsce to jest w ogóle największa afera wolnej Polski. Nigdzie nie straciliśmy pięciu miliardów złotych, z czego część [pieniędzy - przyp. red.] ludzie w ogóle stracili nieodwołalnie. Bez KNF-u, bez przejęcia nadzoru przez KNF i bez pomocy banków, upadek SKOK-ów byłby zupełnie dramatyczny - podkreślił były premier.
Zauważył, że SKOK-i zostały objęte nadzorem KNF-u tak późno, bo były prezydent Lech Kaczyński skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Jego zdaniem obóz rządzący próbując "zakryć" obecną aferę KNF z udziałem Marka Chrzanowskiego i "sięgając do tamtej sprawy, strzela sobie w nogę". Marcinkiewicz dodał, że "afera SKOK-ów wyciągnięta będzie na wierzch i będziemy mogli o niej mówić, [o tym - przyp. red.], że winni są zupełnie gdzie indziej i że to oni powinni siedzieć, a nie ci ludzie, którzy są niewinni i którzy tę aferę SKOK-u Wołomin wykryli".
"Państwo polskie zapłaci tym osobom"
Zdaniem byłego premiera "aferą jest nawet to, w jaki sposób ci ludzie zostali zatrzymani". Zauważył, że to sprawa sprzed czterech lat i każdy mógł być wezwany do prokuratury, żeby złożyć zeznania.
- Państwo polskie zapłaci tym osobom za to, że o 6 rano zostały ściągnięte przez CBA jak bandyci - podkreślił Marcinkiewicz w "Faktach po Faktach".
"To nie ten sam Jarosław Kaczyński"
Marcinkiewicz odniósł się również do wyjazdowego posiedzenia klubu PiS w Jachrance. Wystąpił na nim prezes Jarosław Kaczyński.
Były premier stwierdził, że "to już nie jest ten sam Jarosław Kaczyński". Ocenił, że jest "bez formy i polotu".
- Wystąpienie nie wleje nadziei w Polaków - dodał.
- Głównie było o Donaldzie Tusku, bo został chyba dwa razy wymieniony, a raz zasugerowany był jego syn, co zresztą jest tym głupsze (...), że synków, którzy muszą gdzieś pracować, mamy dziś co nie miara prawie w każdej instytucji. Na tle tych synków dzisiejszych, wspominanie syna Donalda Tuska jest strasznie nieeleganckie - ocenił.
- Po drugie, po trzech latach rządów Prawa i Sprawiedliwości przypominanie afer sprzed lat, bez wskazania aferzystów siedzących w więzieniach, jest niewiarygodne. Jeśli były afery, gdzie są więzienia pełne aferzystów? - pytał Marcinkiewicz.
Jarosław Kaczyński podczas swojego wystąpienia przywołał przykład "afery VAT". - Ta afera - a w każdym razie bardzo wiele na to wskazuje - to nie była afera rozproszona, w jakiejś mierze tolerowana przez rząd. To była po prostu afera tego rządu (PO-PSL) - zaznaczył prezes PiS. Podkreślił również, że jest tutaj także kwestia odpowiedzialności przedstawicieli tego rządu i jego szefa, a także - jak dodał - odpowiedzialności w świetle prawa karnego.
Autor: js//now/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24