Nikt z nas, gdy przed Bogiem stajemy, widzi (powinno być "nie widzi" – red.), że nie jest bez grzechu – mówił arcybiskup Andrzej Dzięga do zebranych w Bazylice archikatedralnej św. Jakuba Apostoła w Szczecinie w dzień modlitwy i pokuty za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich.
W piątek przypadał dzień modlitwy i pokuty za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich, ustanowiony przez papieża Franciszka. Podczas piątkowych nabożeństw o przypadkach pedofilii w Kościele mówili księża i biskupi w całym kraju.
Jednym z takich przypadków jest sprawa księdza Andrzeja Dymera – zmarłego niedawno duchownego, o którego czynach pedofilskich szczecińscy biskupi mieli wiedzieć od 1995 roku. Po emisji reportażu TVN24 o niekończącym się śledztwie pod siedzibą szczecińskiej kurii zebrało się kilkadziesiąt osób, ale nie doczekali się słów wyjaśnień ze strony arcybiskupa Andrzeja Dzięgi.
Metropolita szczecińsko-kamieński zabrał jednak głos w czasie piątkowego nabożeństwa Drogi Krzyżowej. - Nikt z nas, gdy przed Bogiem stajemy, widzi (powinno być "nie widzi" – red.), że nie jest bez grzechu. Każdy wobec Boga rozpoznaje tajemnice swojego sumienia, życia, swoich wyborów i swojej drogi. Ja też – powiedział arcybiskup Andrzej Dzięga.
"Biskup Dzięga powinien oddać się do dyspozycji papieża"
Państwowa Komisja do spraw wyjaśniania przypadków pedofilii zakończyła postępowanie w sprawie księdza Andrzeja Dymera. "Śmierć osoby wskazanej jako sprawca kończy postępowanie wyjaśniające" – napisano w komunikacie. Kapłan zmarł we wtorek.
Ksiądz Alfred Wierzbicki, teolog i etyk, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział w czwartek rozmowie z Moniką Olejnik, że ksiądz Dymer "jest już na sądzie Bożym, więc my nie możemy pretendować do osądzania go zgodnie z tradycją", ale dodał, że "są ci, którzy doprowadzili do skandalu zaniedbania i to są kolejni biskupi szczecińscy". - Zadośćuczynienie potrzebne jest ofiarom i to licznym – podkreślił.
Duchowny powiedział, że metropolita szczecińsko-kamieński arcybiskup Andrzej Dzięga "powinien oddać się do dyspozycji Ojca Świętego". - To może byłby jakiś znak, gest szczerego zrozumienia powagi sytuacji – ocenił.
- To naprawdę uderza w nas, w Kościół. Dlaczego ja mam świecić oczami przed tą czy inną kamerą i podobni do mnie duchowni? To sytuacja, która domaga się jakiegoś większego gestu. Zresztą ze strony arcybiskupa Dzięgi nawet słowo "przepraszam" nigdy nie padło – zauważył. - W tej sytuacji nie wyobrażam sobie innego w duchu bożym postępowania arcybiskupa niż to, że oddaje się do dyspozycji Ojca Świętego, ponieważ to zaniedbanie jest skandaliczne – dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Bazylika archikatedralna św. Jakuba Apostoła w Szczecinie