- Bardzo bym prosił, żeby nie budować takiego przekonania, że myśmy ponieśli jakieś straty (w sporze o nowelizację ustawy o IPN - red.) - powiedział w niedzielę w "Kawie na ławę" Jacek Sasin z Prawa i Sprawiedliwości. - Widać, że Izrael schodzi z tonu. Poza tym nie widzę jakiegoś wielkiego zamieszania międzynarodowego - ocenił z kolei Piotr Zgorzelski z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zdaniem Grzegorza Długiego z Kukiz'15, ustawa doprowadziła z kolei do tego, że Żydzi mieszkający w Polsce "znaleźli się między młotem a kowadłem".
Goście "Kawy na ławę" rozmawiali w niedzielę w TVN24 o podpisanej przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o IPN oraz wynikającym z tego sporze w relacjach Polski z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi.
"Mleko się rozlało"
- Niestety ta ustawa wchodzi w życie w obecnym brzmieniu, mleko się rozlało - powiedział Rafał Trzaskowski z Platformy Obywatelskiej.
Polityk odniósł się też do reakcji na tę decyzję przedstawicieli Stanów Zjednoczonych.
- Takie sformułowanie, że Departament Stanu i sam Rex Tillerson są rozczarowani, to są najmocniejsze słowa dyplomacji. Ta polityka historyczna, która polega na tym, żeby wywoływać tego typu batalie bez przygotowania, skutkuje czymś dokładnie odwrotnym - ocenił.
Jacek Sasin z PiS powiedział z kolei, że w całej sprawie widać już "efekty działań pana premiera i rządu".
- Widzimy obniżenie tonu tej dyskusji, również po stronie izraelskiej. Bardzo wyraźnie to widać, że strona izraelska zrozumiała, że poszła za daleko w tych zarzutach, że czas to przemyśleć, i to się dzieje - dodał.
Polityk partii rządzącej powiedział, że teraz najważniejszy będzie "przede wszystkim dialog".
- My jesteśmy do tego dialogu gotowi. Najważniejsze jest pokazać, że chcemy rozmawiać i chcemy wyjaśniać nasze stanowisko. Ono jest jasne, pozostanie niezmienne, co do tego jaka była historia, jaka była rola Polski w II wojnie światowej - wyjaśnił Sasin, dodając, że z inicjatywy premiera Mateusza Morawieckiego powstał w tym celu specjalny zespół.
Zaapelował też do opozycji, by mówić w tej sprawie "jednym głosem".
"Zmiany na tym etapie bardzo trudne"
O tym, czy możliwe są teraz zmiany przyjętej już nowelizacji ustawy o IPN mówiła Barbara Dolniak z Nowoczesnej.
- Zmiany na tym etapie będą bardzo trudne, bo poziom emocji jest tak wysoki. Poziom dyskusji jest tak emocjonalny, że nie patrzy się na sferę merytoryczną tej ustawy. (...) Nawet jeżeli stworzymy bardzo dobre prawo - chociaż ta ustawa nazywana jest bublem prawnym - to nie rozwiąże to dylematów i oceny faktów historycznych - powiedziała wicemarszałek Sejmu.
Dodała, że taka sytuacja nie nastąpi przy pomocy przepisów karnych. - Jeżeli nie będziemy prowadzić dialogu, rozmowy w kwestii oceny faktów historycznych, to nawet jeślibyśmy stworzyli lepsze przepisy, to nie będą one mogły tworzyć podstawy do dyskusji historycznej. Nie ma takiej możliwości - mówiła Dolniak.
W ocenie Piotra Zgorzelskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego, nie ma w tej sprawie "jakiegoś wielkiego zamieszania międzynarodowego".
- Kiedy mówimy o tym, że powstało międzynarodowe zamieszanie, to ono zostało wywołane jednym tweetem liberała (izraelskiego polityka Jaira - red.) Lapida, który napisał na potrzeby polityki wewnętrznej. W Izraelu zbliżają się wybory - zauważył polityk.
- Oprócz Stanów Zjednoczonych, które są naturalnym sojusznikiem Izraela, żadne inne państwo nie zareagowało - dodał.
Polscy Żydzi "są między młotem a kowadłem"
- To jest ten czas, żebyśmy mogli spokojnie dyskutować o tym w ramach zespołu do spraw trudnych - dodał poseł PSL-u, odnosząc się do skierowania przez prezydenta nowelizacji ustawy o IPN do Trybunału Konstytucyjnego.
- Czas, żeby emocje opadły. Widać, że Izrael schodzi z tonu, dlatego Ameryka mówi trochę mocniej. Poza tym nie widzę jakiegoś wielkiego zamieszania międzynarodowego - powiedział.
Grzegorz Długi z Kukiz'15 powiedział z kolei, że najważniejsze jest teraz, by zapytać o zdanie w tej sprawie Żydów mieszkających w Polsce.
- W ogóle nie konsultowano tej ustawy z polskimi Żydami. Oni są między młotem a kowadłem. Są w najtrudniejszej sytuacji, bo rozumieją oba stanowiska. Powinniśmy pomóc tym środowiskom usłyszeć, co one mówią, jak widzieliby ten zapis. Środowiska polskich Żydów są zainteresowane: z jednej strony, aby nie było "polskich obozów", bo wiedzą najlepiej jakie były, ale wiedzą też, że różnie bywało - ocenił Długi.
Prezydencki minister Krzysztof Łapiński zauważył z kolei, że skierowanie przez Andrzeja Dudę tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego "ostudziło trochę emocje, dało czas na rozmowy".
- Izrael w tej sytuacji geopolitycznej, w jakiej się znajduje, będzie musiał na koniec pomyśleć sobie: czy potrzebna nam jest zawierucha z Polską, czy lepiej tę sprawę wyjaśnić na spokojnie. (...) Jak emocje opadną, to pan premier (Benjamin - red.) Netanjahu uzna, że nie pomiędzy sojusznikami takich spraw spornych, których nie da się spokojnie wyjaśnić - powiedział rzecznik prezydenta.
Łapiński zwrócił też uwagę na ostatnie wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Niemiec Sigmara Gabriela i kanclerz Angeli Merkel, w których przyznali, że to Niemcy ponoszą pełną odpowiedzialność za Holocaust. - To są mocne głosy - ocenił prezydencki minister.
Autor: mnd/adso / Źródło: Kawa na Ławę TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kawa na Ławę TVN24