Posiedzenie sejmowej komisji zaczęło o godzinie 18. Jak wynikało z harmonogramu obrad, jednym z jego punktów miała być informacja Ministra Obrony Narodowej "o podjętych działaniach po otrzymaniu raportu Podkomisji, kosztach jej działania oraz powodach przedłużenia działania Podkomisji o kolejny rok", a także informacja Przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego w Poznaniu "o podjętych działaniach po otrzymaniu raportu Podkomisji".
Jednak na komisji nie stawili się ani szef MON Mariusz Błaszczak, ani żaden z jego zastępców. Nie stawił się także przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego
Jak informuje reporter "Czarno na białym" TVN24 Piotr Świerczek, "zrobiono błąd w zaproszeniach" - zamiast przedstawiciela wojskowej komisji, czyli wspomnianej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, wysłano zaproszenie do szefa cywilnej komisji, czyli Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Przegłosowano wniosek o odroczenie obrad
Wobec braku obecności osób, które miały przedstawiać informacje dotyczące działań podkomisji, poseł KO Bartłomiej Sienkiewicz złożył wniosek o odroczenie posiedzenia do czasu, aż zjawią się szef MON lub któryś z jego zastępców oraz przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Ostatecznie wniosek poparło 17 posłów, przeciw było 11, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. W związku z tym obrady zostały przerwane.
Jeszcze przed głosowaniem wniosku w sprawie odroczenia posiedzenia komisji poseł KO Czesław Mroczek mówił, że brak na sali Mariusza Błaszczaka "to kpina z największej tragedii ostatnich lat w Polsce i kpina z Polaków". - Dzisiaj Polacy oczekują informacji, dlaczego ten rząd, premier Mateusz Morawiecki, (...) prezydent Andrzej Duda, a najbardziej minister obrony narodowej, który powoływał tę podkomisję, dlaczego tolerują taką działalność - mówił.
Wyciek, sztuczna mgła, terroryści, trotyl. Jak zmieniała się narracja PiS w sprawie Tu-154M
Dokumenty nieopublikowane przez podkomisję Macierewicza
W połowie września odbyła się premiera reportażu "Sieć kłamstwa" Piotra Świerczka, który dotarł do dokumentów dotyczących katastrofy w Smoleńsku, nieopublikowanych przez podkomisję smoleńską. Dowodzą one, że co najmniej od grudnia 2020 roku Antoni Macierewicz i inni członkowie podkomisji dysponują materiałami, analizami i zagranicznymi raportami, które albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii.
Mimo takich dowodów Macierewicz wciąż mówi o dwóch bombach w samolocie i zamachu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Podkomisja Macierewicza ukryła dowody niezgodne z tezą o zamachu. Reporter dotarł do dokumentów
Autorka/Autor: mjz
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24