Jarosław Kaczyński w 14. rocznicę katastrofy smoleńskiej powtórzył tezę o tym, że był to zamach i przekonywał, że podkomisja Antoniego Macierewicza "przedstawiła dowody" w tej sprawie. Nie wyjaśnił jednak, jakie rzekome dowody ma na myśli. - To był zamach Putina. A co do udziału innych, no to może to jeszcze jest przed nami, żebyśmy do końca o tym wiedzieli - dodał prezes PiS.
W środę przypada 14. rocznica katastrofy smoleńskiej. Z tej okazji wieczorem przed Pałacem Prezydenckim przemawiał prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Te osoby leciały do Smoleńska po to, by oddać hołd ofiarom Katynia, tego miejsca, które jest symbolem wielkiej zbrodni, która miała miejsce nie tylko w Katyniu, ale w wielu innych punktach; zbrodni polegającej na dokonaniu aktu ludobójstwa wobec niemałej części polskich elit - mówił.
Dodał, że była to "zbrodnia zaplanowana, która miała swój cel". - Nie była zrobiona dla zabawy, była zrobiona po to, aby Polska nie mogła znów powstać, jako niepodległe państwo, by Polska była radykalnie osłabiona. Tu okupanci niemieccy i okupanci sowieccy szli ręka w rękę - zaznaczył prezes PiS.
- Polski miało nie być, ale byli też tacy, którzy kilkadziesiąt lat wcześniej chcieli spojrzeć na sprawy naszego państwa i naszej części Europy nieco inaczej. Oni uważali, że Polska w jakiejś formie powinna istnieć, tylko jako państwo bardzo niewielkie, zacofane gospodarczo, które będzie podporządkowane innym. W tym wypadku chodziło przede wszystkim o Niemcy - powiedział.
Kaczyński: polityka mojego brata była jednym z powodów tego, co się wydarzyło
Odnosząc się do katastrofy z 2010 roku, Kaczyński mówił, że polityka, którą prowadził jego brat, prezydent Lech Kaczyński, "z całą pewnością" była jednym z powodów "tej tragedii, tego zamachu". - Bo trzeba tutaj używać słowa zamach. Tak, była to tragedia, ale to był zamach. Ale była także inna część, inny aspekt jego polityki. Tym aspektem była próba z jednej strony osłabiania naszego najgroźniejszego przeciwnika, to znaczy Rosji, osłabiania poprzez różnego rodzaju konstrukcje, w szczególności w sferze energetyki - mówił dalej prezes PiS.
Zdaniem prezesa PiS wszystko, co charakteryzowało politykę Lecha Kaczyńskiego, obecna władza "odrzuca". - Władze 13 grudnia, koalicji 13 grudnia w sposób niezwykle konsekwentny odrzucają tę politykę. Właściwie we wszystkich jej aspektach. I musimy sobie z tego zdawać sprawę. Musimy wiedzieć, że naszym celem, który będzie także realizacją testamentu Lecha Kaczyńskiego i tych wszystkich, którzy razem z nim pracowali, którzy go wspierali, (....), jest przeciwstawienie się temu, co dziś dzieje się w naszym kraju - mówił dalej.
Kaczyński odniósł się także do działań Antoniego Macierewicza i kierowanej przez niego, już zlikwidowanej, podkomisji smoleńskiej. - Ciągle słyszę, nawet dzisiaj słyszałem od różnych dziennikarzy, którzy mnie zaczepiali: "no przecież komisja pana Antoniego Macierewicza nie przedstawiła dowodów zamachu". Otóż przedstawiła dowody. To był zamach. Musimy o tym wiedzieć i musimy mieć odwagę o tym mówić, bo bardzo wielu w Polsce o tym doskonale wie. A niektórzy (...) wiedzieli od samego początku. Tylko albo interes, albo właśnie brak determinacji, odwagi nie pozwala im o tym mówić. I dlatego dziś o tym mówić musimy - kontynuował Kaczyński.
Czytaj tekst Konkret24: 10 fałszów Macierewicza. Jak zbudowano smoleński mit
- To był zamach. To był zamach Putina. A co do udziału innych, no to może to jeszcze jest przed nami, żebyśmy do końca o tym wiedzieli. Ale powtarzam, to jest część zadania, bardzo ważna, ale to główne (zadanie - red.) to silny naród, silna Polska, zjednoczona nasza część Europy. Zjednoczona oczywiście nie w sensie budowania jakiegoś superpaństwa, tylko twardego sojuszu z poważną rolą naszego państwa, naszego narodu. Idźmy tą drogą, ale najpierw musimy pokonać tych spod znaku, który już w polskiej historii od przeszło 40 lat wiele znaczy, ale dzisiaj nabrał nowego znaczenia, musimy zwyciężyć z tymi z 13 grudnia - powiedział prezes PiS.
Szef zespołu prokuratorów o badaniu przyczyn katastrofy
We wtorek w programie w "Czarno na białym" na antenie TVN24 premierę miał reportaż Piotra Świerczka "Siła śledztwa", który jest także dostępny w TVN24 GO. W materiale prokurator Krzysztof Schwartz, szef Zespołu Śledczego nr 1, powołanego przez Zbigniewa Ziobrę do zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, po blisko siedmiu latach milczenia opowiedział o jego pracach.
Wyjaśnił też, dlaczego żałuje, że wszedł w jego skład. Ujawnił, iż biegli nie znaleźli żadnych dowodów, że na pokładzie samolotu doszło do wybuchu. Tymczasem Antoni Macierewicz, posługując się częścią materiałów prokuratury publicznie, podczas prezentacji swojego raportu przekonywał, że do wybuchu doszło. Takich sprzeczności jest więcej.
- Nie sądzę, żeby prokuratura mogła tak bezczelnie kłamać - to reakcja Antoniego Macierewicza na informacje, że prokuratura nie znalazła dotąd dowodów na wybuch w polskim samolocie, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Na rzekomym wybuchu Macierewicz i PiS budowali przez lata swoje kłamstwo smoleńskie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: zdjęcia organizatora