W Bielsku-Białej ok. godz. 12 rozbiła się awionetka, pilot i pasażer nie żyją. Pilot przelatując nad zebranymi dziećmi - samolot był zamówiony na piknik integracyjny - prawdopodobnie zorientował się, że coś jest nie tak i próbował skierować maszynę tak, by nie spadł na zgromadzonych. - Próbowaliśmy ugasić samolot. Jeszcze słyszeliśmy odgłosy życia na pokładzie - relacjonowali w TVN24 świadkowie zdarzenia.
Awionetka zahaczyła o drzewo, spadła do ogrodu, po czym stanęła w płomieniach.
- Na prywatną posesję przy ulicy Agrestowej spadła awionetka. Na miejscu śmierć poniosły dwie osoby: pilot i pasażer awionetki - powiedziała w rozmowie z TVN24 Elwira Jurasz, rzecznik policji w Bielsku-Białej.
Świadkowie zdarzenia mówią, że na początku usłyszeli huk mocnego uderzenia, po czym zobaczyli ogień. Wszystko, jak podkreślają, jest ciężkie do opowiedzenia.
- Najgorsze jest to, że byliśmy bezradni. Próbowaliśmy ugasić samolot gaśnicami z samochodów. Jeszcze słyszeliśmy odgłosy życia na pokładzie - relacjonują świadkowie. Dodają, że gdy przyjechała straż pożarna, już było za późno na ratunek.
Na miejsce zostało wysłanych pięć zastępów straży pożarnej. Pożar udało się ugasić, samolot jednak zdążył doszczętnie spłonąć. W środku znajdowały się dwie osoby.
- Samolot został specjalnie zamówiony z okazji odbywającego się w Szkole Podstawowej Integracyjnej nr 6 pikniku rodzinnego. Dzieci i rodzice radośnie zgromadzili się na boisku szkolnym. Samolot przyleciał i fotografował z lotu ptaka zebranych. Nagle zaczął kołować i spadł na oczach zebranych. Sądzę, że pilot w odpowiednim momencie zorientował się, że coś jest nie tak i pokierował awionetkę z dala od dzieci - powiedziała TVN24 Joanna Kubala, która była świadkiem wypadku.
"Wszytko było w porządku"
Lot wykonywany był przez pilotów z bielskiego aeroklubu.
- Na pokładzie było dwóch naszych pilotów. Jeden bardzo doświadczony, drugi choć starszy, to trochę mniej. W zeszłym roku uzyskał licencję - mówił dyrektor bielskiego aeroklubu Antoni Kufel.
Podczas feralnego lotu jeden z mężczyzn pełnił rolę instruktora, drugi pilota. Antoni Kufel zapewnił, że awionetka przeszła pełny przegląd strukturalny i "wszytko było w porządku". - W ubiegłym tygodniu samolot przeszedł czynności okresowe. Także dzisiaj już był w powietrzu. Lot robił inny pilot i nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń - dodał.
Okoliczności tragedii badają teraz policjanci, na miejscu pracuje grupa dochodzeniowo-śledcza.
- Trudno jest nam w tej chwili cokolwiek powiedzieć. Czekamy na przyjazd Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Myślę, że oni, po rozmowach ze świadkami, będą mogli ustalić fakty - ocenia dyrektor aeroklubu.
Autor: kło/kka,mtom/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24