Kary więzienia za zamieszki na stadionie Zawiszy. Najsurowszy wyrok dla kobiety

Sześciu kibiców odpowiedziało za zamieszki na stadionie w Bydgoszczy
Sześciu kibiców odpowiedziało za zamieszki na stadionie w Bydgoszczy
Źródło: tvn24

Od roku do roku i ośmiu miesięcy spędzą w więzieniu sprawcy zamieszek na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy - postanowił sąd. Wśród nich jest jedna kobieta i to ona usłyszała najsurowszy wyrok.

Do zamieszek na stadionie Zawiszy doszło latem 2010 roku podczas meczu piłkarskiego Pucharu Polski. Awanturę wszczęli wówczas pseudokibice Zawiszy i Widzewa.

W stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie, kije, części bruku, barierki i inne przedmioty. Policjanci odpowiedzieli pałkami, armatkami wodnymi, bronią gładkolufową i gazem. Do szpitala trafiło czterech funkcjonariuszy.

Wcześniej nie byli karani

Za chuligaństwo stadionowe i napaść na policjantów Sąd Rejonowy w Bydgoszczy skazał w czwartek sześć osób. Choć nigdy wcześniej nie byli skazani i są młodzi, skazano ich na kary bezwzględnego więzienia.

Jak podkreślił w uzasadnieniu wyroku sędzia Andrzej Bauza, warunkowe zawieszenie wykonania kary sprawiłoby, że nie miałaby ona żadnego wpływu na uczestników awantur.

- Należy sobie zadać pytanie, jaki efekt zapobiegawczo-wychowawczy osiągnie wobec takich osób kara z warunkowym jej zawieszeniem? W ocenie sądu - żaden - podkreślił sędzia.

Przypomniał, że osoby atakujące policję i demolujące stadion zdawały sobie sprawę, że ich zachowanie jest obserwowane i filmowane. Z tego powodu - w jego ocenie - nie zasłużyły one na okres próby.

Zapowiedź odwołania

Sześciu skazanych zostanie objętych dodatkowo czteroletnimi zakazami stadionowymi na mecze ligowe swoich drużyn, czyli Widzewa Łódź albo Zawiszy Bydgoszcz i mecze polskiej reprezentacji w kraju i za granicą.

Jedna osoba została uniewinniona, gdyż jak podkreślił sędzia, zabrakło przekonywujących dowodów na winę oskarżonego.

Wyrok wydany w czwartek przez bydgoski sąd nie jest prawomocny. Na jego ogłoszeniu stawił się tylko jeden z oskarżonych.

Po rozprawie Jarosław G. mówił reporterowi TVN24, że żałuje. Ale jednocześnie zastrzegł, że zdziwił go tak surowy wyrok. - Na szczęście nie jest prawomocny. Czekamy na uzasadnienie, na pewno będziemy go zaskarżać i walczyć o sprawiedliwości - powiedział.

Skazani w czwartek to nie pierwsza grupa uczestników awantur w 2010 roku, która stanęła przed sądem. Wcześniej kary więzienia od 6 miesięcy do dwóch lat w zawieszeniu, grzywny i zakazy stadionowe orzeczono wobec jedenastu osób.

Autor: MAC//tka / Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: