Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku umorzyła dwa z ośmiu zarzutów wobec prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Umorzone zarzuty dotyczą transakcji z lokalnym dilerem samochodowym. Informację o umorzeniu ujawnił sam Karnowski na swoim blogu.
Jak napisał Karnowski, decyzję o umorzeniu dwóch zarzutów prokuratura przekazała mu w piątek. "Jeden dotyczył busa sprzedanego po cenie wyższej niż cena zakupu od Włodzimierza Groblewskiego. Biegły, działający na zlecenie prokuratury wycenił nakłady na jego ulepszenie na kwotę znacznie wyższą niż różnica w cenie kupna - sprzedaży. Drugi zarzut dotyczył pomocy przy budowie mojego domu. Prokuratura uznała moje wyjaśnienia, iż za wykonane prace rozliczyłem się, dając stary, sprawny zabytkowy motor. Zresztą, więcej wart według mnie niż te prace. Oczywiście te dwa zarzuty 'zdjęto' też Włodzimierzowi Groblewskiemu" - pisze prezydent Sopotu.
Prezydent ma nadzieję na umorzenie wszystkich zarzutów
Karnowski dodał, że składał w piątek w prokuraturze kolejne wyjaśnienia, ale nie może mówić na ten temat ze względu na tajemnicę śledztwa. "Mam jednak ciągle nadzieję i przekonanie, że prokuratura umorzy pozostałe zarzuty i poznamy calą prawdę, że nie będę musiał śladami Janusza Lewandowskiego, Lecha Jeziornego i innych 'włóczyć się' kilkanaście lat po sądach" - zaznaczył.
W ostatnich dniach Karnowski złożył skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Dotyczy ona sposobu prowadzenia śledztwa w sprawie, w której zarzucono mu działania korupcyjne. Tydzień temu Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku poinformowała, że śledztwo w sprawie prezydenta Sopotu zostało przedłużone do końca maja.
Prawie dwa lata śledztwa
Śledztwo wszczęto w lipcu 2008 r. po tym, jak do prokuratury zgłosił się trójmiejski przedsiębiorca Sławomir Julke. Zeznał on, że w marcu 2008 roku Karnowski zażądał od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Zdaniem biznesmena, który planował przebudowę strychu kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Julke dostarczył prokuraturze nagranie rozmowy z Karnowskim, która miała dowodzić winy prezydenta.
W efekcie postępowania wobec Karnowskiego, pod koniec stycznia 2009 r. gdańska prokuratura zarzuciła mu, że złożył korupcyjną propozycję Sławomirowi Julkemu.
W połowie maja 2009 r. odbyło się referendum, w którym mieszkańcy Sopotu odpowiadali na pytanie czy chcą, by Karnowski pozostał na stanowisku prezydenta. Wynik głosowania okazał się dla niego korzystny.
Po nagłośnieniu całej sprawy Karnowski, który był jednym z założycieli Platformy Obywatelskiej na Pomorzu, zrezygnował z członkostwa w tej partii.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24