W wielkanocnej homilii metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz nawiązał do kwestii aborcji i eutanazji. Powiedział, że osoby wierzące w Zmartwychwstanie Chrystusa, muszą umieć powiedzieć "nie" nowoczesności, która przyznaje człowiekowi prawo do aborcji, czy decydowania, jaki będzie koniec ludzkiego życia, i kiedy on będzie.
W Wielkanocną Niedzielę metropolita warszawski przewodniczył mszy świętej w archikatedrze pod wezwaniem Męczeństwa św. Jana Chrzciciela. W homilii kardynał Nycz podkreślił, że prawda o Zmartwychwstaniu Chrystusa jest fundamentem wiary chrześcijańskiej. Przyznał, że ludzi, którzy nie znają Biblii, czy nie bardzo wiedzą, o co chodzi w Zmartwychwstaniu Jezusa, nie jest wcale mniej, a być może nawet jest ich więcej niż za czasów Chrystusa. Dlatego - jak zaznaczył - "tak ważne jest, abyśmy wiarę w Zmartwychwstanie potrafili wynosić na zewnątrz, dając jej świadectwo nie tylko swoim słowem i uczestnictwem w nabożeństwach, ale przede wszystkim pewną hierarchią wartości w swoim życiu".
Czytaj też: "Każdy szuka sensu życia i każdy ucieka przed bezsensownością" Przyznał, że nawet samym apostołom trudno było przyjąć prawdę o Zmartwychwstaniu, ponieważ to, co się stało, "wytrąciło im sens i argument tego, co robili przez ostatnie trzy lata". - Ich wizja królestwa, które jest na tym świecie, ale nie jest z tego świata, nie docierała do nich, bo mieli własny jego obraz - dodał kard. Nycz.
Przyznał, że, "bycie świadkiem Chrystusa zmartwychwstałego, to znaczy tak ustawić swoje życie i taką preferować w nim skalę wartości, żeby każdy, kto na nas patrzy mógł powiedzieć: ten człowiek wierzy w zmartwychwstanie Chrystusa i swoje - nie funduje sobie życia, nie organizuje go tak, jakbyśmy mieli tu na Ziemi żyć wiecznie". - Po moim życiu musi być widać, że spodziewam się jeszcze czegoś, że wierzę, iż spotkam się z Chrystusem Zmartwychwstałym - dodał.
Homilia kardynała Nycza
Jak zaznaczył, "cały świat dzisiejszy, a zwłaszcza Europa, w tym także i Polska bardzo często preferuje takie sposoby urządzania sobie życia i rozumienia postępu, do których my chrześcijanie, katolicy, powinniśmy mieć sporo wątpliwości, bo one niestety nie mają wiele wspólnego z tym, co jak mówi św. Paweł: 'jest w górze'".
- Jeżeli słyszymy zewsząd w mediach, że wreszcie dochodzimy do standardów nowoczesności i mówi się to w kontekście tego, że człowiekowi przyznajemy prawo decydowania o życiu ludzkiej osoby - o życiu dziecka poczętego, prawo do aborcji czy w końcu prawo decydowania, jaki będzie koniec ludzkiego życia i kiedy on będzie, to zabieramy Bogu podstawowe prawo, a sobie je przypisujemy, jakbyśmy to my byli stwórcami - powiedział kard. Nycz.
Jak mówił, "każdy chrześcijanin, który staje wobec tego rodzaju wyzwań, musi umieć powiedzieć, że takiej nowoczesności nie chce, nie może chcieć, nawet jeśli zastanie uznany za zacofanego".
O małżeństwie i rodzinie
Kardynał Nycz powiedział, że to samo dotyczy także "beznadziejnych prób redefiniowania małżeństwa i rodziny, wywalczenia postawy, której przez wieki nie było". "Człowiek, który jest rozsądny nie dlatego, że jest katolikiem, ale dlatego, że ma w sobie jakiś podstawowy wymiar prawa naturalnego, wpisanego w ludzkie życie, musi umieć zająć właściwe stanowisko" - oświadczył.
- Żyjemy w takim czasie, kiedy świadectwo grupki ludzi wierzących w zmartwychwstanie Chrystusa w Warszawie, Krakowie czy w Poznaniu - nie wobec tych, którzy nie znają Jezusa, ale tych, którzy są blisko nas, staje się czymś podstawowym - ocenił hierarcha.
Przyznał, że ważny jest również stosunek do zwyczajów związanych ze świętami. - Dopóki szanujemy te zwyczaje, to znaczy, że jeszcze coś w nas jest - jest nadzieja, że przez tę skorupkę zwyczajów dojdziemy do istoty, którą jest On - Zmartwychwstały Chrystus - powiedział kard. Nycz.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24