Fakt, że Sąd Najwyższy zabrał głos ws. ustawy dezubekizacyjnej, to "skandal" - stwierdził w środowej "Kropce nad i" marszałek Senatu Stanisław Karczewski. W czwartek do tych słów odniósł się rzecznik sądu, który wyjaśnił, że opracowanie opinii to ustawowy obowiązek SN i dokument powstał na wniosek Kancelarii Sejmu.
Dziennikarze portalu tvn24.pl dotarli do opinii Sądu Najwyższego w sprawie proponowanych przepisów. Według sędziów projekt ustawy, nad którym pracuje obecnie parlament, "ma charakter represyjny, przez co dochodzi do naruszenia konstytucyjnej zasady podziału władzy".
Według Stanisława Karczewskiego fakt, że SN zabrał głos w tej sprawie to "skandal". - Jakie ma do tego prawo, jaki ma mandat? Dlaczego Sąd Najwyższy wypowiada się na temat stanowionego prawa? - stwierdził w "Kropce nad i".
Bo ono nie zostało zakończone, jeszcze ustawa nie przeszła - mówił w "Kropce nad i" marszałek Senatu. Jak tłumaczył, jego zdaniem nikt - "a tym bardziej" sędziowie SN - nie wie, jaki będzie ostateczny kształt projektowanych przepisów, dopóki ustawa nie zostanie przyjęta przez Sejm i podpisana przez prezydenta. - Sąd Najwyższy nie powinien się wypowiadać w sposób tak dramatyczny, ale od pewnego czasu bardzo systematycznie to robi. Niepotrzebnie się wypowiada i nie powinien tego robić - podkreślił Karczewski.
Sąd Najwyższy zabiera głos
W czwartek do wypowiedzi Karczewskiego odniósł się rzecznik prasowy Sądu Najwyższego Michał Laskowski. W oświadczeniu przesłanym naszej redakcji rzecznik zaprzecza słowom marszałka Senatu i stwierdza, że jego wypowiedzi należy uznać za "nietrafne".
Sąd Najwyższy - jak napisał rzecznik - "powołany jest między innymi do opiniowania projektów ustaw i innych aktów normatywnych".
"Projekt wspomnianej ustawy przesłany został do Sądu Najwyższego z Kancelarii Sejmu w dniu 28 listopada 2016 r. w celu wydania takiej opinii i został zaopiniowany zgodnie z ustawowym obowiązkiem" - oświadczył. Dodał, że dokument został przesłany z powrotem 12 grudnia.
"Proces opiniowania projektów aktów prawnych służyć ma, jak się wydaje, doskonaleniu kształtu tworzonych przepisów, obowiązkiem opiniującego jest więc wskazanie wszelkich wad projektu. Tak się stało w przedmiotowej sprawie a oczywistym jest, że parlament może wziąć pod uwagę wnioski opinii lub ich nie uwzględnić" - napisał.
Michał Laskowski podkreślił, że rocznie do SN wpływa ponad 500 wniosków o opinię. "W 2016 r. Sąd Najwyższy zaopiniował w ustawowym trybie 150 projektów, a co do pozostałych, po merytorycznej analizie nie znalazł podstaw do zgłoszenia uwag. Obowiązek ten realizowany jest od wielu lat" - podkreślił rzecznik.
Autor: ts, pk//tka / Źródło: tvn24.pl