Ostatni weekend wakacji rzecznik rządu, Paweł Graś postanowił spędzić razem z synem. Z tej okazji zabrał go na służbowy wyjazd do Sopotu i zafundował nocleg w hotelu Sheraton. Wydaje się - zachowanie godne pochwały, ale za rodzinny wypad zapłacą podatnicy.
Sprawę opisuje czwartkowy "Super Express". Według gazety, Paweł Graś przyjechał do Sopotu na obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej już 30 sierpnia. Pojawił się wcześniej, by czuwać nad przygotowaniami do udziału premiera Donalda Tuska w uroczystościach rocznicowych. W wynajętym przez Kancelarie Premiera za 920 złotych pokoju zamieszkał wraz z synem.
Miałem zarezerwowany nocleg. Syn spał ze mną w pokoju. Ale koszty wyżywienia pokryłem sam. Paweł Graś, rzecznik rządu
- Miałem zarezerwowany nocleg. Syn spał ze mną w pokoju. Ale koszty wyżywienia pokryłem sam - tłumaczy gazecie Graś i przyznaje, że nie widzi w tym nic dziwnego.
5 tys. za nocleg
Wcześniej pytany o to, kto będzie spał w jednym z najdroższych hoteli w Trójmieście mówił, że tylko "inni ministrowie".
Jak się okazuje, hotel po uroczystościach wystawił Kancelarii Prezesa Rady Ministrów fakturę na 4,630 złotych. Oprócz noclegu Grasia i jego syna w rachunku mieści się pobyt w hotelu Igora Ostachowicza, podsekretarza stanu w Kancelarii Premiera. Doliczono także 860 złotych za zarezerwowany, a nie wykorzystany nocleg z 28 na 29 sierpnia.
Minister mieszkał za darmo?
To niejedyny przypadek wątpliwości wobec ministra Grasia, który najwidocznej lubi oszczędzać na mieszkaniu. W lipcu tego roku w mediach pojawiły się doniesienia, rzecznik rządu za darmo mieszkał w willi należącej do niemieckiego biznesmena.
Graś od 2003 roku był członkiem zarządu spółki Agemark należącej do Niemca Paula Roglera. Nie zrezygnował z zasiadania w zarządzie także jako minister nadzorujący specsłużby (pełnił to stanowisko do listopada 2007 roku do stycznia 2008 roku); odszedł z firmy dopiero w marcu 2009 r., gdy został rzecznikiem rządu. "Super Express" pisał wówczas, że Graś i jego żona, która nadal pracuje w spółce Agemark, za darmo mieszkają w willi Paula Roglera.
Rzecznik rządu wyjaśniał, że korzysta z mieszkania w siedzibie spółki na mocy umowy o świadczeniu wzajemnym.
Sprawą zajęła się Izba Skarbowa. Temat postanowił wykorzystać PiS, który w jednym ze swoich spotów przedstawił Grasia jako "dozorcę" willi.
Źródło: "Super Express"