Kampania prezydencka wkracza w kolejny etap. Kandydaci mają swoje małe radości. Magdalena Ogórek, że zebrała wystarczającą liczbę podpisów poparcia, by oficjalnie zarejestrować w PKW swoją kandydaturę. Bronisław Komorowski, że mógł umocnić swój wizerunek pierwszego żołnierza RP, Andrzej Duda natomiast, że pokazał sołtysom, jak wspaniały jest Strasburg.
To widzieliśmy w telewizorach. My sprawdziliśmy, co się dzieje na zapleczu.
W sztabie PiS zapytaliśmy, ile prawdy jest w plotce, że przemówienia Andrzejowi Dudzie pisze Marek Kochan, według jednego z tygodników, najdroższy w kraju specjalista od wizerunku politycznego.
Sam Kochan nie ma na ten temat zbyt wiele do powiedzenia. - Nie komentuję takich doniesień - stwierdza krótko.
Nasz rozmówca w sztabie PiS upiera się jednak, że za mowami kandydata PiS stoi właśnie on, człowiek, który swego czasu wymyślił Piotra Glińskiego, jako technicznego premiera. - Pisze je, to prawda. Nikt inny nie potrafi trafić do zwykłych ludzi tak jak Kochan - mówi.
Byli spin doktorzy PiS źle widziani w sztabie
A co z pisowskimi spin-doctorami z poprzednich kampanii? - Adam Bielan już w grudniu powiedział, że nie będzie na siłę się pchał do sztabu. Kurski nadal chce w nim być, ale nie jest mile widziany - twierdzi nasz rozmówca.
Marcin Mastalerek, rzecznik PiS dorzuca, że Kurskiego w sztabie nie było ani razu.
Kolejnego polityka dopytujemy więc, kto doradził wycofanie się z mediów Jarosławowi Kaczyńskiemu i Antoniemu Macierewiczowi. - To była wspólna decyzja władz partii. Kaczyński sam zresztą proponował, że się wycofa na czas kampanii - mówi nasz informator. I dodaje, że większość kampanijnych pomysłów pada ze strony Joachima Brudzińskiego i Marcina Mastalerka.
Komorowski - pierwszy żołnierz RP
Bronisław Komorowski miał pracowitą środę. Po wtorkowej wizycie w Szlachcinie, gdzie po odwiedzinach w gospodarstwie rolnym, jego "palec possiesz?" rzucone w kierunku cielaka zrobiło furorę w internecie, dzień później musiał pokazać swoją poważniejszą twarz.
Okazja jest dość oczywista. To odprawa kadry kierowniczej MON na Stadionie Narodowym. Przed konferencją prasową prezydent udaje się na krótkie spotkanie z wicepremierem Tomaszem Siemoniakiem. - Rozmawiali o strategii prowadzenia kampanii. Prezydent będzie chciał w niej kłaść duży nacisk na kwestie obronności - mówi nam osoba z resortu obrony.
Członek prezydenckiego sztabu zdradza, że Bronisław Komorowski w czasie kampanii będzie chciał się udać na Ukrainę. I dorzuca, że jego pierwszy zagraniczny event, ale w Europie Zachodniej, ma się odbyć w przyszłym tygodniu. Gdzie? Tego nie chce zdradzić.
Ogórek ma już 150 tys. podpisów
Sztab Magdaleny Ogórek jest tymczasem przygotowany na zarejestrowanie kandydatki w PKW. - Mamy zebranych blisko 150 tys. podpisów - mówi Dariusz Joński, rzecznik SLD. Innego polityka Sojuszu pytamy o doradców Ogórek. - To zewnętrzna firma. W SLD raczej nie ma doradców - mówi nasz rozmówca.
Kandydatka SLD w czasie swoich wystąpień najczęściej porusza sprawy międzynarodowe. Postanowiliśmy więc zapytać, kto podpowiada jej w tych kwestiach. Leszek Aleksandrzak, szef sztabu, jest nieco zdziwiony naszym pytaniem. Odpowiada: - Nie wiem. Ale się zorientuję. Nie mogę rozmawiać - urywa połączenie. Potem nie jest już dostępny.
W Sojuszu część polityków nadal nie jest zadowolona ze sposobu prowadzenia kampanii przez Ogórek, bolesny jest zwłaszcza fakt, że tak rzadko zabiera głos. - Jeśli ktoś się odzywa z taką częstotliwością, lepiej, żeby to co ma do powiedzenia miało ciężar gatunkowy. W bilansie zysków i strat taki rodzaj prowadzenia kampanii wychodzi jej jednak na plus - mówi Wojciech Szewko, ekspert ds. ekonomicznych SLD.
Ten sam, który kilka dni temu po przemówieniu kandydatki SLD, napisał na Twitterze, że po jego wysłuchaniu stwierdza, iż doradca Ogórek to idiota i dyletant. Dziś z tych słów się nie wycofuje. Jak twierdzi, czeka na jej kolejny ruch. Trochę będzie musiał poczekać, w środę kandydatka Sojuszu, swoim zwyczajem, nie była przesadnie aktywna w kampanii.
Korwiniści kontra Grodzka
W środę posłanka Anna Grodzka, ubiegająca się o start w zbliżających się wyborach prezydenckich, wygłosiła w Wyższej Szkole Handlowej w Radomiu wykład pod tytułem „Prawa człowieka w Polsce fair”. Przemówienie poświęcone było głównym tezom z programu wyborczego kandydatki. Na sali, oprócz osób zainteresowanych prelekcją, pojawili się również przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej oraz partii KORWiN. Doszło do incydentów.
Podczas rundy pytań z sali głos zabrała członkini partii KORWiN, która zarzuciła Grodzkiej, że obraża kobiety, gdyż nie jest „stuprocentową kobietą”.
- Czuję się obrażana w tej sprawie, ponieważ prawo jest takie, że ja jestem kobietą - odpowiedziała Grodzka. - Że państwo tego nie rozumieją, albo usiłują to wykorzystać przeciwko mnie, jest państwa problemem. Więcej komentarzy na ten temat nie będzie - dodała.
Korwiniści na spotkanie przynieśli też plakat z napisem „Kobietą trzeba się urodzić!”.
Z kolei przedstawiciel narodowców próbował wręczyć Grodzkiej „prezent”, czyli „sześć nagich jaj”, maszynkę do golenia i męskie slipy.
Awanturnicy zostali wyproszeni z sali, a podczas wychodzenia skandowali „zakaz pedałowania”.
Grodzka jest w trakcie zbierania podpisów, dzięki którym będzie mogła stać się oficjalnym kandydatem na prezydenta z ramienia Partii Zieloni. Deklaruje, że do tej pory zebrała około 30 tys. podpisów. Aby zarejestrować komitet wyborczy potrzeba 100 tys. podpisów.
Autor: Joanna Miziołek, dln / Źródło: tvn24