- Hanna Gronkiewicz-Waltz z jednej strony jest prezydentem Warszawy, z drugiej jest na pełnym etacie w uczelni, a teraz dochodzi partyjna funkcja. Kiedy ta pani znajdzie czas i zajmie się tym, do czego została powołana? - pytał w "Faktach po Faktach" Mariusz Kamiński z PiS. - Takie łączenie funkcji jest naturalne - broniła partyjnej koleżanki Małgorzata Kidawa-Błońska.
Hanna Gronkiewicz-Waltz wygrała partyjne wybory na nową przewodniczącą warszawskiej Platformy, zastępując na tym stanowisku Małgorzatę Kidawę-Błońską. - Wydaje mi się, że nadszedł czas na zmiany - tłumaczyła decyzję o niekandydowaniu Kidawa-Błońska. - Przed nami 2 lata wyborcze i takie nowe otwarcie jest potrzebne, by nie popaść w rutynę - dodała.
Kolekcjonowanie stanowisk "naturalne"
Zdaniem Mariusza Kamińskiego, szefa struktur PiS w stolicy, wybory w PO "to ważne wydarzenie, bo pokazuje model prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz". Polega on na "kolekcjonowaniu" stanowisk, co jego zdaniem jest niedopuszczalne. - Jeśli ktoś pełni funkcje z wyborów powszechnych to nie powinien z partyjnych - zaznaczył poseł PiS.
Podkreślił, że członkini PO " nie jest sprawnym prezydentem". - Z jednej strony jest prezydentem Warszawy, z drugiej - jest na pełnym etacie w uczelni, a teraz dochodzi partyjna funkcja. Kiedy ta pani znajdzie czas i zajmie się tym, do czego została powołana? - pytał. - Bycie prezydentem Warszawy to wielkie wyzwanie dla każdego - zaznaczył. Zdaniem Kidawy-Błońskiej, łączenie funkcji partyjnych z pochodzącymi z wyborów "jest naturalne". - To wzmacnia PO i panią prezydent, bo dzięki temu ma mocniejsze zaplecze polityczne - wyjaśniła.
Odnosząc się do referendum, wyraziła nadzieję, że "będzie nieskuteczne". - Jest mnóstwo spraw, które trzeba zamknąć do końca kadencji z pożytkiem dla warszawiaków - powiedziała. - W tym momencie referendum jest bezzasadne. Nie widzę powodu, by z przyczyn politycznych paraliżować miasto - stwierdziła.
Kamiński w szoku
- Ja wierzę, że referendum będzie skuteczne. Jestem przekonany, że warszawiacy pójdą do urn - mówił z kolei Kamiński. Jak dodał, "mieszkańcy masowo podpisując się po wnioskiem o referendum potwierdzili diagnozę opozycji czyli PiS".
- Mamy niezwykle arogancką władzę. Jestem w szoku, gdy przeglądam oświadczenia majątkowe stołecznych wiceprezydentów i dyrektorów - przyznał. - Oni zarabiają więcej niż prezydent kraju - nie krył oburzenia. - Mieszkańcy Warszawy mają dość obrony tych przywilejów - dodał. Tłumaczył, że po referendum powinny odbyć się przyspieszone wybory.
Wezwanie Tuska gwałci standardy
Kidawa-Błońska zgodziła się, że referenda w sprawie odwołania władz powinny się odbywać, ale tylko w przypadku, gdy na polityku "ciążą zarzuty czy sprawy bulwersujące".
- Przecież na pani Gronkiewicz-Waltz ciąży szereg zarzutów, ale nie o charakterze kryminalnym - zgodził się wiceprezes PiS. Przyznał, że oburzyło go wezwanie premiera i prezydenta do bojkotu referendum. - To sprzeczne ze standardami europejskimi - mówił.
Autor: rf//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24