Polityczni nominaci wstydzą się, że są politycznymi nominatami. Marszałek Kuchciński wstydzi się ich zaprezentować. Nie są publikowane także listy sędziów, którzy popierają tych kandydatów - mówiła w "Kropce nad i" przewodnicząca klubu parlamentarnego Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz, odnosząc się do kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Zdaniem wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika byłoby źle, gdyby ujawniono nazwiska osób ich popierających.
Centrum Informacyjne Sejmu ujawniło do tej pory personalia 11 z 18 zgłoszonych kandydatów do KRS. CIS nie podało jednak, przez kogo poszczególni kandydaci zostali zgłoszeni. Jak ustalił portal tvn24.pl, większość z 11 ujawnionych kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa ma bezpośrednie lub pośrednie związki z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą.
Kamila Gasiuk-Pihowicz, przewodnicząca klubu parlamentarnego Nowoczesnej oceniła, że "to klęska PiS, jeżeli z 10-tysięcznej rzeszy sędziów w Polsce raptem 18 decyduje się kandydować".
- To znaczy, że (...) świadomość tego, że jest to niekonstytucyjna procedura, która w przyszłości może łączyć się chociażby z koniecznością poniesienia odpowiedzialności dyscyplinarnej, jest powszechna wśród sędziów - powiedziała.
Posłanka zwróciła uwagę, że cała procedura wyboru do KRS jest "okryta jakimś wstydem". - Marszałek Kuchciński nie publikuje wszystkich kandydatur. Nie są publikowane także listy sędziów, którzy popierają tych kandydatów na politycznych nominatów do Krajowej Rady Sądownictwa - podkreśliła.
Dodała, że "gdyby nie dotyczyło to tak poważnej instytucji jak KRS, to mielibyśmy do czynienia ze śmieszną, wręcz groteskową sytuacją".
- Polityczni nominaci wstydzą się, że są politycznymi nominatami. Marszałek Kuchciński wstydzi się ich zaprezentować - powtórzyła Gasiuk-Pihowicz.
- Słyszy pani redaktor, co mówi szanowna koleżanka z opozycji? Przecież to by była stygmatyzacja, jeżeli chodzi o kwestię dotyczącą tego, kto podpisał (listy z kandydatami do KRS - red.) - odparł wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik pytany, dlaczego nie ujawniono, przez kogo poszczególni kandydaci do KRS zostali zgłoszeni.
Podkreślił, że ustawodawca zdecydował, iż załączniki nie muszą być ujawniane.
- Wsłuchując się w to, co mówi opozycja, uważam, że byłoby bardzo źle, gdyby ujawnić nazwiska tych osób - ocenił Wójcik.
"Mówiliście państwo o zwiększeniu udziału obywateli"
- Jeżeli chodzi o wybór kandydatów do KRS, to ustalmy fakty. Mówiliście państwo o zwiększeniu udziału obywateli, a mamy zwiększenie udziałów wpływu tak naprawdę nominatów Zbigniewa Ziobry. Fakty są takie, że z 11 kandydatur, które zostały przedstawione, 10 to są ludzie w jakiś sposób powiązani ze Zbigniewem Ziobrą. A to dlatego, że byli jego podległymi pracownikami w Ministerstwie Sprawiedliwości, a to dlatego, że są reprezentowani w Sejmie przez pełnomocnika, który jest podwładnym ministra sprawiedliwości, albo są to osoby, które awans życia z sądu rejonowego do sądu okręgowego na prezesa otrzymały właśnie z rąk pana ministra Ziobry - kontynuowała Gasiuk-Pihowicz.
Podkreśliła, że to nie są niezależni sędziowie.
- Skoro pani miała inny pomysł na Krajową Radę Sądownictwa, inny skład, to trzeba było zachęcić dwa tysiące obywateli czy 25 sędziów i mogła pani spokojnie zgłaszać te osoby - powiedział wiceminister Wójcik, zwracając się do posłanki Nowoczesnej.
Ujawnił, że w poniedziałek był na spotkaniu w sprawie wymiaru sprawiedliwości w Sosnowcu. - Sala pękała w szwach. Ci ludzie mówili właśnie o tym, co robimy: "róbcie to, zmieniajcie". Nie mówili o kaście, bo to jest obraźliwe bardzo dla środowiska sędziowskiego - dodał.
Autor: js//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24