SLD ma pretensje do PO, że ta "zapomina o zasługach lewicy" w negocjowaniu wejścia Polski do UE. - Zakłamujecie rzeczywistość - oznajmił Ryszard Kalisz Adamowi Szejnfeldowi w "Kawie na ławę". - To ty kłamiesz, nikt nikomu nie ujmuje zasług - odparł Szejnfeld.
Świętowanie objęcia przez Polskę prezydencji w UE nie obywa się bez zgrzytów. Największy żal ma SLD, które czuje się "wygumkowane" przez PO, bo partia Tuska nie przypomina zasług lewicy na polu negocjacji o wejście Polski do Wspólnoty. Politycy SLD mówili o tym w sobotę na konferencji prasowej. W niedzielę wątek podjął Ryszard Kalisz w "Kawie na ławę".
- Dzisiaj Platforma i rząd popełniają błąd, który za kilka lat ich dotknie – ktoś ich "wygumkuje". Jeśli nie będziecie mieli szacunku dla poprzedników, to sami go nie będziecie mieli. W propagandowych materiałach nie było mowy o negocjacjach, podpisaniu traktatu, o tym, który wynegocjował wejście Polski do Schengen. Zakłamujecie rzeczywistość - mówił w TVN24 Ryszard Kalisz.
Mam nadzieję, że od wczoraj rozpoczęła się ciężka praca, bo musimy wykorzystać te pół roku też dla polskich interesów. Ale nie możemy przenosić naszej "po-pisowej" wojenki na forum międzynarodowe. Eugeniusz Kłopotek (PSL)
Prezydencja albo będzie zabawką do chwalenia się, albo prezydencją konkretów. Bo premier w grudniu powie, że było super, a opozycja, że nic się nie udało. Paweł Kowal (PJN)
Szejnfeld: nie da się wymienić wszystkich
Adam Szejnfeld z PO odpierał atak: - Nie kłam, bo to nieprawda. Nikt nie ujmuje nikomu zasług - powiedział Szejnfeld i przypomniał, że od 1989 roku zasługi dla wejścia Polski do UE oddały setki osób. - Ale nie da się setek tych osób wymienić, nie da się wymienić wszystkich, zawsze byłoby tak, że gdyby wymienić część, to reszta byłaby obrażona. Dlatego myślę, że Bronisław Komorowski zdecydował się na wymienienie tylko jednej osoby – ambasadora Jana Kułakowskiego, bo 1 lipca odbył się jego pogrzeb - zaznaczył.
Ze zdaniem Kalisza zgodził się Jacek Kurski z PiS. Podkreślił jednak, że nie można się skupiać na tym sporze, bo powoduje to ucieczkę od poważnych tematów, zastępując realne interesy "pustymi gadżetami". Kurski forsował swój postulat zajęcia się tematem dopłat dla rolników. Przekonywał, że polska wieś traci, chociaż "pewne tematy można wrzucić do dyskusji i postawić na agendzie". - Wszystkie kraje wykorzystywały prezydencję nie tylko do spraw europejskich, ale własnych także – powiedział, podając przykład Niemiec i Francji, które "dopchnęły kolanem" korzystne dla siebie inicjatywy. - Musimy postawić dwie kwestie: zrównanie dopłat dal rolników i odejście od nowej świeckiej religii, jaką jest pakiet klimatyczny. A premier Tusk nie chce podjąć tych priorytetów, tylko zastępuje to lukrowanymi pustymi priorytetami - uważa Kurski.
Kłopotek: za dużo celebry
Dla Eugeniusza Kłopotka z PSL natomiast pierwszy dzień polskiej prezydencji był zbyt dużą "celebrą". - Mam nadzieję, że od wczoraj rozpoczęła się ciężka praca, bo musimy wykorzystać te pół roku też dla polskich interesów. Ale nie możemy przenosić naszej "po-pisowej" wojenki na forum międzynarodowe - uznał. Powiedział również, że strona polska robi wszystko, by pokazać, że "premier to wielki przywódca, a Polska zasługuje na granie w ekstraklasie europejskiej". - Mimo wszystko chciałbym, żebyśmy w tych pięciu minutach załatwili kilka ważnych dla Polski spraw - dodał.
"Premier powie: było super, opozycja: nie udało się"
Paweł Kowal z PJN jest z kolei zdania, że Polska w czasie prezydencji nie będzie mogła faktycznie decydować o wielu sprawach, ale może wpływać na to, żeby pewne tematy polityczne się pojawiały. - Jest strach, że PO będzie chciało uczynić prezydencję kampanią wyborczą - zaznaczył. Mówił, że PJN przygotował listę tematów do debaty takich jak rozwój czy demografia. Zaproponował, by co miesiąc premier spotykał się bez udziału kamer z liderami opozycji w celu dyskusji i przekazywania uwag. - Bo premier w grudniu powie, że było super, a opozycja, że nic się nie udało - zauważył. Według niego, prezydencja "albo będzie zabawką do chwalenia się, albo prezydencją konkretów".
Zarzucił przywódcom również, że 1 lipca nie powitali oficjalnie Prymasa Polski, co jest tradycją szanowaną nawet przez lewicę.
"Nie wiesz, jakie ma wzięcie Rysiu u pań"
Rozmowa w programie przebiegała jednak momentami w wyjątkowo wesołej atmosferze. Nie zabrakło słownych przepychanek i docinków. Autorem wielu był poseł Jacek Kurski, który naśmiewał się z tuszy Ryszarda Kalisza, mówiąc: - Lubię siedzieć przy tobie, bo każdy, kto siedzi przy tobie, jest szczupły. - Trochę kultury osobistej - odparował Kalisz. Na te słowa włączył się Eugeniusz Kłopotek: - Jacku, nie wiesz, jakie ma wzięcie Rysiu u pań.
Kurski naśmiewał się również z nazwiska Adama Szejnfelda, w związku z czym poseł PO postanowił etymologię nazwy wyjaśnić: - Ja jestem zadowolony ze swojego nazwiska, ono jest piękne, ładne. Zresztą w tłumaczeniu oznacza "piękne pole", więc brzmi sympatycznie, a nawet można powiedzieć "po polsku", bo my w Polsce lubimy piękne pola, wieś - uznał.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn