Przede wszystkim mieliśmy do czynienia z aktem chuligańskim - powiedział w "Tak jest" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, który złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w sprawie tęczowych flag na pomnikach. - Działania organów muszą być twarde, zdecydowane. Mówimy o naruszeniu co najmniej dwóch przepisów Kodeksu karnego - dodał. Poseł KO Marek Sowa przyznał, że dziwi go fakt, iż to jest "na wniosek wiceministra służby działają (...) z dnia na dzień, a jednocześnie mamy szereg przypadków typowego złodziejstwa", w których reakcji nie ma.
Tydzień temu w nocy z wtorku na środę na niektóre warszawskie pomniki nałożono tęczowe flagi. Z manifestu opublikowanego w internecie wynika, że akcja miała na celu walkę z homofobią. Z wpisu w mediach społecznościowych dowiadujemy się, że oprócz tęczowej flagi i manifestu uczestnicy akcji umieszczali na pomnikach również fioletowe chustki z symbolem ruchu anarchistycznego.
Jeszcze w środę wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z tymi zdarzeniami. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła w czwartek postępowanie w sprawie obrazy uczuć religijnych i znieważenia pomników poprzez nałożenie na nie tęczowych flag i masek z symbolem anarchistycznym.
Do tej sytuacji odnieśli się w "Tak jest" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta (Solidarna Polska, Zjednoczona Prawica) oraz poseł Marek Sowa (Koalicja Obywatelska).
"Akt chuligański"
- Przede wszystkim mieliśmy do czynienia z aktem chuligańskim. To nie było tylko przywieszenie flag w sposób obrazoburczy, naruszający uczucia religijne, tam też pewien manifest przyklejano do tych pomników o tym, że to jest atak - powiedział Kaleta.
- Albo jesteśmy państwem, w którym prawo obowiązuje wszystkich i wydaje mi się, że (....) ani pan, ani ja, ani pan poseł nie wlepiamy na pomnikach ważnych dla milionów innych obywateli, swoich manifestów sprzecznych z tym symbolem. Więc działania organów muszą być twarde, zdecydowane i wykonywane w ramach prawa. Mówimy o naruszeniu co najmniej dwóch przepisów Kodeksu karnego, to znaczy 196 i 261 - takie podałem w swoim zawiadomieniu - mówił.
Dodał, że w tej sprawie przekroczone zostały "pewne granice dyskusji publicznej" i mieliśmy do czynienia z "agresją, przemocą na ulicy". - Powinniśmy wspólnie wskazywać, że przekroczenie tej granicy jest niedopuszczalne - skomentował Kaleta.
Na uwagę, że dwie prokuratury odmówiły wszczęcia śledztwa w sprawie wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą, a prokuratury uznały, że "tęczowa" Matka Boska nie obraża uczuć religijnych, Kaleta odpowiedział, że oceniając każdy czyn z perspektywy prawa karnego należy wziąć pod uwagą "również kontekst, w którym się pewne działania prowadzi". Przypomniał, że pomniki są chronione polskimi przepisami.
- Uczucia religijne to jest taka sprawa, w której ciężko dokonać jednoznacznej oceny. Pomniki akurat mają jasną ochronę - ocenił.
"Działania służb powinny być adekwatne do popełnionych wykroczeń czy przestępstw"
Marek Sowa powiedział, że "na pewno działania służb powinny być adekwatne do popełnionych wykroczeń czy przestępstw". - Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Obserwując te zdjęcia, wydaje mi się, że nic nie stało na przeszkodzie, aby na drugi dzień zindentyfikować te osoby, wezwać i zastosować sankcje, postawić zarzuty takie, jakie kodeksowo z tego tytułu się należą - skomentował.
Jego zdaniem, "w jednych miejscach tego rodzaju prowokacja, czy demonstracja może być realizowana, w innych miejscach, na przykład w przypadku pomnika Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, absolutnie nie". - Bo tutaj mamy oprócz samego pomnika również element właśnie naruszenia uczuć religijnych przez tysiące czy miliony Polaków - ocenił.
"Prokuratura zawsze stwierdza to, czego sobie życzy Zbigniew Ziobro"
Przyznał, że dziwi go, że na wniosek wiceministra służby działają "tak z dnia na dzień, a jednocześnie mamy szereg przypadków typowego złodziejstwa".
- OLAF zgłosił do prokuratury zawiadomienie, że pan poseł Czarnecki wyłudził pieniądze z Parlamentu Europejskiego, mówiąc wprost okradł Parlament Europejski, sprawa w zawieszeniu. Mamy 70 milionów Sasina, specustawę robicie, żeby mu uchronić cztery litery, bo powinien za takie defraudacje środków publicznych siedzieć w więzieniu. Mamy kolejne miejsca typu Ministerstwo Zdrowia, gdzie doszło do ewidentnych przekrętów z zakupem maseczek, doszło do nieprawidłowości związanych z zakupem respiratorów, gdzie mamy wypłacone pieniądze, a nie mamy respiratorów ani pieniędzy - wymieniał Sowa.
- Jak tutaj działają służby? Jak tutaj działa prokuratura? - pytał. - Ja nie chcę wracać już do dwóch wież, do potencjalnych kopert przekazywanych przez prezesa, bo ta sprawa również była trzymana, rozpoznawana przez kilka miesięcy - dodał.
Według niego, "prokuratura zawsze stwierdza to, czego sobie życzy Zbigniew Ziobro". - Dlatego w jednych sprawach działacie tak, a w innych inaczej, bo wyznacznikiem dla was nie jest prawo, nie jest sprawiedliwość, tylko interes polityczny - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24