Wbrew pozorom, Polskę i Libię łączy wiele. Muammara Kaddafi spotykał się z politykami PRL - Edwardem Gierkiem i Wojciechem Jaruzelskim. Dlaczego? Dyktator chciał zamienić piaski libijskiej pustyni w wielki plac budowy. Brakowało mu fachowców, a tacy byli nad Wisłą.
Z Gierkiem, Kaddafi spotkał się w listopadzie 1985 roku. Pierwszego sekretarza KC PZPR powitał osobiście na lotnisku w Trypolisie. Oficjalne rozmowy odbyły się już pod ziemią - w specjalnym schronie. Wizytę tę doskonale pamięta fotoreporter Ireneusz Radkiewicz.
- Widać było, że jest niesamowity rygor, tak jak w wojsku. Wszyscy tam się praktycznie porozumiewali wzrokiem, tam nie było gestów. Oni się doskonale rozumieli przy pomocy wzroku. Fotoreporter zwraca uwagę na oczy.
Dwie wizyty nad Wisłą
Sam libijski przywódcę PRL odwiedził dwukrotnie - najpierw witał go na Dworcu Centralnym Gierek. Poźniej generał Wojciech Jaruzelski. - Gdy Kaddafi zwiedzał stare miasto w Warszawie, kupował prezenty, to za nim szedł jego sekretarz z walizką. Okazuje się, że nosił tysiące dolarów, od razu płacił dolarami - wspomina Radkiewicz.
Obie wizyty zostały szeroko opisane na łamach Trybuny Ludu. Według tamtych relacji, dyktator witany był z honorami i serdecznością, a sam Kaddafi zapewniał o trwałości polsko-libijskich relacji. "Jesteśmy narodem wiernym zasadom przyjaźni i nie potrafimy zdradzać. (...) My również, podobnie jak wy wierzymy, że jedyną drogą prowadzącą do rozwiązania naszych problemów jest zastosowanie na jak najszerszą skalę władzy ludu" - czytamy.
"Razem budowaliśmy i walczyliśmy z imperializmem"
PRL i Libię łączyła przede wszystkim gospodarka. Kaddafi miał pieniądze i złoża ropy, za które chciał rozbudowywać swój kraj. Nie miał jednak fachowców, którzy mogliby to robić. Ich posiadała Polska, z czego dyktator korzystał.
- Budowaliśmy drogi, fabryki, szpitale, to na co Libię było stać w odróżnieniu od innych państw Afryki - opowiada Andrzej Jonas z "Warsaw Voice".
Poza tym Libia, podobnie jak ZSRR i jego satelici, walczył z amerykańskim imperializmem, wspierając np. organizacje palestyńskie. - Było rzeczą zupełnie oczywistą, że jeżeli Libijczyk był członkiem tego rodzaju organizacji, a szukał schronienia, treningu, leczenia bądź odpoczynku, to mógł znaleźć w Polsce - dodaje Jonas.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP