- Państwo polskie nie zdało egzaminu, jeśli chodzi o postępowanie po katastrofie smoleńskiej - mówił w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński, który w 5. rocznicę tej tragedii wygłosił przemówienie przed Pałacem Prezydenckim. Podkreślał, że po 10 kwietnia 2010 r. doszło do eksplozji nienawiści i podeptano elementarne zasady europejskiej kultury. Według niego, działo się tak "za zgodą albo wręcz z inspiracji" władz.
Przeszło cztery lata temu padły słowa o tym, że polskie państwo zdało egzamin. Trudno powiedzieć większą nieprawdę. Polskie państwo wtedy, w tamtym czasie nie zdało egzaminu i to nie zdało go na poziomie elementarnym. prezes PiS Jarosław Kaczyński
- Pięć lat temu doszło do największej tragedii w powojennej Polsce. Zginęło 96 polskich obywateli - tymi słowami prezes PiS Jarosław Kaczyński rozpoczął swoje przemówienie przed Pałacem Prezydenckim.
- Tragedia pochłonęła pierwszego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej, prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonkę Marię, ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego i wielu wybitnych przedstawicieli naszego życia publicznego: polityków, działaczy społecznych, duchownych, generałów, dowódców Wojska Polskiego. Pochłonęła pilotów, stewardesy, funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu - wyliczał Kaczyński.
Jak podkreślił, spotkanie przed pałacem w rocznicę katastrofy ma służyć temu, by oddać hołd tym, którzy zginęli w katastrofie, "umocnić pamięć i pochylić głowy".
- Ale w naszej pamięci są także inne sprawy - zaznaczył Kaczyński. - Wydarzenia sprzed pięciu lat, kolejne tygodnie, miesiące i lata miały także aspekt odnoszący się do naszego życia narodowego, publicznego, do naszego państwa. Przeszło cztery lata temu padły słowa o tym, że polskie państwo zdało egzamin. Trudno powiedzieć większą nieprawdę. Polskie państwo wtedy, w tamtym czasie nie zdało egzaminu i to nie zdało go na poziomie elementarnym - mówił.
-Bez prawdy o Smoleńsku nie możemy budować silnego państwa - mówi J.Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim. pic.twitter.com/1C2aXqED5H
— PrawoiSprawiedliwość (@pis_org_pl) kwiecień 10, 2015
"Atak państwa na społeczeństwo"
Kaczyński stwierdził, że "polskie państwo zaatakowało polskie społeczeństwo zintegrowane wokół tragedii". - Ta wspólnota została zaatakowana - przekonywał.
Ocenił, że po katastrofie "nie uczyniono niczego" co jest międzynarodowym standardem, jeśli chodzi o badanie katastrof lotniczych. Jak mówił, nie zabezpieczono terenu, gdzie doszło do tragedii ani polskiej własności. - Przyjęto skrajnie niekorzystne dla polski rozwiązania prawne, które uniemożliwiły nam odwołanie się od decyzji innych. W istocie dochodzenie przekazano Rosjanom, nie zadbano nawet o godne potraktowanie ciał poległych i te ciała były niejeden raz traktowane w sposób haniebny - podkreślał prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Dodał, że "bez protestów znoszono niszczenie dowodów" z miejsca katastrofy oraz "odrzucono wszelkiego rodzaju propozycje zmierzające do umiędzynarodowienia śledztwa" i nie przeprowadzono sekcji zwłok. - Można by te kompromitujące fakty mnożyć - stwierdził.
Kaczyński odniósł się także do ostatnich ustaleń Naczelnej Prokuratury Wojskowej, z których wynika, że do katastrofy mogło się przyczynić niewłaściwe działanie załogi tupolewa. Jak mówił, uznano tym samym "absurdalne i uwłaczające Polakom" wyniki działań komisji Tatiany Anodiny, przewodniczącej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego.
- Tak, te wyniki zostały potwierdzone i nieustannie nas Polaków okłamywano - wskazał Kaczyński.
Tłum zareagował na jego słowa, krzycząc: - Hańba, hańba!
"Eksplozja nienawiści"
Prezes PiS stwierdził, że jeszcze zanim odbył się pogrzeb prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki "zaczęły się ataki" i "wznowiono przemysł pogardy i kłamstwa". - A później rozpędził się on z całą siłą. Zaatakowano krzyż, modlących się, doszło do niesłychanych ataków profanacji - mówił.
Ocenił, że "podeptano wszystkie elementarne zasady naszej europejskiej kultury". - Doszło do prawdziwej eksplozji nienawiści do polskiej tradycji katolickiej, ale także wolnościowej, niepodległościowej, którą odnawiał w polskim życiu publicznym prezydent Lecha Kaczyński. I to wszystko działo się za zgodą albo wręcz z inspiracji, na polecenie władz - stwierdził.
- Przecież te akty agresji miały miejsce tuż obok stojących funkcjonariuszy mundurowych, przecież ktoś musiał nakazać zbieranie zniczy, płonących zniczy i mówienie, że to są śmieci - dodał Kaczyński. Przekonywał, że funkcjonariusze nie reagowali wtedy "na elementarne przestępstwa, oczywiste przestępstwa".
- Nienawiść rozwijała się, doprowadziła do morderstwa, do usiłowania morderstwa - oznajmił. Kaczyński nawiązał w ten sposób do ataku na biuro poselskie PiS w Łodzi, w którym zginął jeden z z pracowników, a drugi został ranny.
- W pierwszą rocznicę tragedii mieliśmy do czynienia z sytuacją, gdy absurd tej furii nienawiści osiągnął szczyt. Okazało się, że zorganizowanie uroczystości rocznicowych to nic innego tylko zamach stanu - kontynuował. Dodał, że tak twierdzili "oszalali publicyści i inni funkcjonariusze". Prezes PiS, podsumowując czas po katastrofie, stwierdził, że "władza pokazała swoją odrażającą twarz i niezdolność do kierowania polskimi sprawami".
"Zwyciężymy i Polska będzie Polską"
Kaczyński podkreślał, ze należy "godnie uczcić pamięć tych, którzy polegli w Smoleńsku". - Trzeba uczcić pamięć Lecha Kaczyńskiego i jego współpracowników, nie dlatego, że zajmowali najwyższe stanowiska państwowe, ale dlatego, że mieli rację i potrafili prowadzić politykę w oparciu o te racje - powiedział lider PiS. - Mieli odwagę prowadzić taką politykę i może dlatego dzisiaj już ich nie ma - dodał. Jak podkreślił, uczcić godnie "to znaczy we właściwym miejscu i we właściwy sposób". Ponadto - jak zaznaczył prezes PiS - prawda o katastrofie smoleńskiej musi się znaleźć w państwowych dokumentach, pracach historyków i publikacjach, a także w telewizji, radiu, filmach, internecie i "co bardzo ważne" w podręcznikach szkolnych i akademickich. - Dopiero wtedy, kiedy będziemy mieli już za sobą ten wielki proces uczczenia, będziemy mogli powiedzieć, że wyciągnęliśmy wnioski z tragedii smoleńskiej i jesteśmy silniejsi, jesteśmy gospodarzami we własnym, polskim, bezpiecznym domu - powiedział Kaczyński. Zgromadzeni przed Pałacem Prezydenckim zaczęli w tym momencie skandować: - Zwyciężymy, zwyciężymy.
- Tak, zwyciężymy i Polska będzie Polską - odpowiedział prezes PiS i zakończył swoje przemówienie.
Katastrofa smoleńska
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154 M w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie i załoga samolotu - w sumie 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Polska delegacja, w tym wielu przedstawicieli polskich elit politycznych, wojskowych i kościelnych oraz środowisk pielęgnujących pamięć o zbrodni katyńskiej, zmierzała na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Autor: db/tr/kwoj / Źródło: tvn24