- To nie jest nasz styl. Pani profesor jest takim Korwin-Mikkem Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Jarosław Kaczyński na temat określenia przez posłankę PiS Władysława Bartoszewskiego mianem "pastuch". Prezes Prawa i Sprawiedliwości dodał, że jego partia dąży do wyeliminowania takiego języka z debaty publicznej.
- My chcemy naprawić polskie życie publiczne i wyeliminować tego rodzaju styl - powiedział Kaczyński na konferencji prasowej. - Wszystkim, którzy nas w tej chwili próbują atakować, ja zalecam przeczytanie książki "Przemysł pogardy" i po przeczytaniu może te osoby, które tak atakują się zastanowią kogo tutaj trzeba atakować - dodał jednak.
Prezes PiS wypomniał swoim przeciwnikom, że to w stosunku do jego partii padały określenia "bydło" i "dorżnąć watahy". - Takich przykładów są nie setki, ale po prostu tysiące. Ogromny zalew chamstwa. Już nie przypomnę tego wszystkiego, co działo się pod krzyżem, pod Pałacem Prezydenckim na oczach funkcjonariuszy publicznych - mówił.
- Jeżeli ktoś w tej chwili próbuje nas atakować, to liczy po prostu na bardzo krótką pamięć społeczeństwa - stwierdził Jarosław Kaczyński. - Przypomnę, kto powiedział "bydło" o ludziach, którzy mają inne poglądy niż pewien starszy pan - dodał nawiązując do jednej z wypowiedzi Bartoszewskiego.
Burza po słowach
Posłanka PiS odniosła się w swojej wypowiedzi do spotu, w którym Władysław Bartoszewski namawia do udziału w wyborach do europarlamentu.
- Bartoszewski przyłączył się do straszenia Polaków. Nie widziałam go (spotu - przyp. red.). Widziałam tylko zdjęcie. Siedzi w fotelu jak przed egzekucją na krześle elektrycznym i to już chyba po wykonaniu wyroku, bo wszystkie światła jakieś pogaszone dziwnie - skomentowała spot Platformy Obywatelskiej, w którym występuje profesor Władysław Bartoszewski, posłanka PiS Krystyna Pawłowicz.- Jest to pastuch powiedziałabym słabej klasy. No i niech pastuch się schowa i już nie poucza, ani bydła, ani nikogo innego. Wydaje mi się, że już czas na emeryturę - dodała.
Według Pawłowicz, osoby takie, jak Bartoszewski, czy Otylia Jędrzejczak "nie mają zielonego pojęcia gdzie idą" i są tylko "ryjami" kampanii wyborczej. - Dowiedziałam się, że jest takie określenie; osoby, które nic nie wiedzą, ale mają rozpoznawalną twarz, to są "ryje" - wyjaśniła.
Wypowiedź Pawłowicz skomentował między innymi premier Donald Tusk, który słowa posłanki pod adresem Bartoszewskiego określił jako "niezwykle aroganckie i niegrzeczne". - Mnie to bardzo dotknęło tak po ludzku - przyznał premier.
"Ofensywa rosyjskiego imperializmu"
Jarosław Kaczyński, pytany przez dziennikarzy, odniósł się również do sondażu CBOS, z którego wynika że 61 proc. ankietowanych czuje się zagrożonych sytuacją na Ukrainie. - Ja rozumiem to poczucie zagrożenia, bo zaczęła się ofensywa rosyjskiego imperializmu - powiedział prezes PiS. - Przede wszystkim trzeba stawiać na sojusze z tymi, którzy mają realną siłę, czyli ze Stanami Zjednoczonymi, a nie szukać bezpieczeństwa tam, gdzie się go z całą pewnością nie znajdzie - stwierdził Kaczyński. - Trzeba umacniać się jeżeli chodzi o siły zbrojne, ale także jeżeli chodzi o konsolidację społeczeństwa, jeżeli chodzi o podnoszenie wartości patriotyzmu - dodał.
Alternatywne liczenie głosów? "Nie mamy wyjścia"
Jarosław Kaczyński odniósł się też do pomysłu dotyczącego alternatywnego liczenia głosów przez jego partię. Skomentował przy tym słowa Donalda Tuska, który stwierdził, że pomysł PiS "godzi w reputację Polski". - Przypomnę wybory 2007 roku, kiedy to OBWE ściągano do Polski i to rzeczywiście godziło w reputację Polski. Nie było ku temu najmniejszych przyczyn - stwierdził prezes PiS. Jak wyjaśnił Kaczyński pomysł alternatywnego liczenia głosów jest wynikiem tego, że Platforma Obywatelska odrzuciła wszystkie 10 poprawek Prawa i Sprawiedliwości do ordynacji wyborczej, które zdaniem tej partii miały "podnosić bezpieczeństwo" wyborów. - Wszystkie zostały odrzucone, to nie mamy wyjścia - stwierdził Kaczyński. - Cała demokracja, z resztą tak samo jak wiele innych mechanizmów społecznych, opiera się na zasadzie ograniczonego zaufania - dodał.
Polityka prorodzinna w UE
Jarosław Kaczyński zapowiedział także, że Prawo i Sprawiedliwość chciałoby przeznaczyć dwa miliardy euro do 2020 r. z budżetu Unii Europejskiej na politykę prorodzinną w Polsce - Gdyby się to nie udało, mamy plan alternatywny - zaznaczył.
- Do 2020 r. chodzi o uzyskanie od władz UE zgody na wydawanie 2 mld euro na politykę prorodzinną bezpośrednio dla rodzin. Gdyby się to nie udało, mamy inny plan, o którym nie będę tu mówił – mówił na konferencji prasowej w Warszawie. Kaczyński podkreślił, że PiS będzie dążyć do tego, by w kolejnej perspektywie budżetowej - po 2020 r. - środki na politykę prorodzinną stały się nowym filarem polityki europejskiej, wpisanym bezpośrednio do budżetu UE.
Autor: dln/tr,tka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24