Prezydent Polski Lech Kaczyński, nie mógł zachowywać się "w sposób samobójczy lub irracjonalny" w samolocie lecącym do Smoleńska - podkreśla jego brat Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla hiszpańskiej agencji EFE. Jak ocenia prezes Prawa i Sprawiedliwości, dla którego, jak mówi, najważniejsze jest poznanie prawdy o wydarzeniach w Rosji, "rząd niewiele wie o tym, co się stało".
Każde niepodległe państwo, które straciło swego prezydenta i dziesiątki osób z najwyższego szczebla politycznego, chciałoby przeprowadzić własne śledztwo, i są po temu podstawy prawne Jarosław Kaczyński
Jeśli wygram, chciałbym mieć wpływ na naszą przyszłą prezydencję w UE, abyśmy więcej uwagi poświęcali kwestiom energetycznym oraz prowadzili bardziej realistyczną politykę wschodnią i politykę spójności, rozumiejąc ją szerzej, z włączeniem polityki rolnej Jarosław Kaczyński
Politykowi nie spodobało się porównywaniu lotu do Smoleńska z lotem do Tbilisi w 2008 roku. Wtedy również media pisały, że Lech Kaczyński polecił pilotowi lecącemu do Gruzji, by wylądował w Tbilisi, mimo zaleceń wieży. Ostatecznie samolot wylądował w Azerbejdżanie. W ocenie Jarosława Kaczyńskiego, "te dwa przypadki nie mają ze sobą nic wspólnego".
Jak powiedział szef PiS, w Gruzji "nie było żadnego zagrożenia związanego z lądowaniem i zresztą inne samoloty już tam lądowały", podczas gdy w Smoleńsku "podejmowano bardzo ryzykowne decyzje, jeśli wierzyć środkom masowego przekazu".
Według byłego premiera, powodem tej polemiki jest to, że "ktoś chciał zablokować podróż" Lecha Kaczyńskiego, lecącego w 2008 roku z aktem poparcia do kaukaskiego państwa, które toczyło wojnę z Rosją.
Kaczyński: Rząd nic nie wie
Prezes PiS ocenił, że najważniejszą rzeczą w tej chwili jest poznanie prawdy. Jego zdaniem jednak prawdziwym problem jest to, że "rząd niewiele wie o tym, co się stało".
- Każde niepodległe państwo, które straciło swego prezydenta i dziesiątki osób z najwyższego szczebla politycznego, chciałoby przeprowadzić własne śledztwo, i są po temu podstawy prawne - podkreślił prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Jeśli wygra?
W wywiadzie nie zabrakło tematu wyborów prezydenckich. Jarosław Kaczyński zadeklarował, że w razie wygranej w wyborach prezydenckich, chciałby mieć większy wpływ na to, w jaki sposób Polska będzie sprawowała przewodnictwo w UE w 2011 roku
- Jeśli wygram, chciałbym mieć wpływ na naszą przyszłą prezydencję w UE, abyśmy więcej uwagi poświęcali kwestiom energetycznym oraz prowadzili bardziej realistyczną politykę wschodnią i politykę spójności, rozumiejąc ją szerzej, z włączeniem polityki rolnej - przedstawił swoje plany polityk.
Zapewnił, że przywódcy europejscy wcale nie są tak bardzo przeciwni jego poglądom i sytuacja w tej sferze przedstawia się dużo lepiej, "niż to przedstawiają media". Przykład? Choćby spotkanie z hiszpańskim premierem Jose Luisem Rodriguezem Zapatero, które - jak powiedział - "było bardzo miłe, mimo dzielących nas różnic". Podkreślił, że także z innymi politykami "było możliwe uzgadnianie nawet najtrudniejszych kwestii".
Wywiad przerwany
Agencja EFE informuje, że Jarosław Kaczyński przerwał wywiad, by pojechać do leżącej w szpitalu matki, która niedawno dowiedziała się o śmierci jednego z synów.
- Wygląda na to, że mimo wiadomości o moim bracie wyzdrowieje - powiedział - ale wszystko w rękach Boga.
Źródło: PAP, tvn24.pl