Wyssaną z palca, czarną propagandą nazwał Jarosław Kaczyński medialne doniesienia na temat szefa prezydenckiej kancelarii Piotra Kownackiego, który mógł doprowadzić do tego, iż Bank Ochrony Środowiska stracił ponad 100 mln zł. - To działa na zasadzie: kogoś o coś oskarżymy, później nic z tego nie będzie, ale akurat jest kampania wyborcza i to się opłaca - stwierdził prezes PiS.
Kaczyński nie chciał przesądzać, czy Kownacki powinien zrezygnować z pracy w Pałacu Prezydenckim do czasu wyjaśnienia informacji medialnych. Nie krył natomiast oburzenia doniesieniami. Według Radia Zet, Bank Ochrony Środowiska mógł stracić na działalności Kownackiego ponad 100 milionów złotych. W 2001 r. jako wiceprezes miał stać za nietrafionymi decyzjami banku, związanymi z wykupem długów służby zdrowia.
- W ten sposób można by każdego człowieka z naszego kręgu politycznego pozbawić funkcji, dlatego że komuś nagle przychodzi do głowy coś, co się działo osiem lat temu i nikt tego nie ruszał, a teraz to jest złamanie prawa - powiedział prezes PiS.
I dodał: - Żyjemy dziś w państwie, gdzie praworządność i demokracja jest łagodnie mówiąc bardzo chwiejna i to jest zasługa jednej partii – Platformy Obywatelskiej. Nawiązał przy tym do sprawy Michała B., producenta wyborczych reklamówek PiS, który jest oskarżony o oszustwo na kwotę 35 tys. zł (sprawa pochodzi z 2005 r. Od 2007 r. prokurator starał się ustalić miejsce pobytu B. Ale okazało się, że nie jest on nigdzie zameldowany. W marcu sąd zastosował wobec niego areszt, a prokuratura wydała list gończy).
- Michał B. miał włamanie zaraz po tym, jak zawarł umowę na produkcję spotów. Po tym włamaniu w jego domu było bardzo wielu policjantów i jakoś go nikt nie zatrzymał. Wszystko to jest dziwne bardzo, ale to bardzo dziwne - ocenił Kaczyński.
"Profesura Rostowskiego dyskusyjna"
Przy okazji dostało się też ministrowi finansów. Zdaniem prezesa PiS była szefowa resortu finansów Zyta Gilowska ma prawo podważać kompetencje i wykształcenie Jacka Rostowskiego.
- W polityce, jak i życiu można oceniać, to nie jest żadne kłamstwo - stwierdził Kaczyński. I dodał: - Pani Gilowska może uważać, że pan Rostowski, którego kwalifikacje są kwestionowane przez wiele osób, nie jest ekonomistą. Niski stopień wykładowcy, na trzecio- a nawet czwartorzędnym uniwersytecie. Ta jego profesura jest dyskusyjna. Ktoś, kto jest autentycznym profesorem, autentycznie się zna na finansach publicznych i doprowadził do tego, że były one w bardzo dobrym stanie ma prawo oceniać kogoś, kto się kompromituje. To, co się dzieje w finansach publicznych to demolka - ocenił Kaczyński.
"Symboliczny" brak Świnoujścia
Prezes zaznaczył też, ze gdy PiS było u władzy bardzo poważnie traktowano plany umocnienia pozycji Szczecina jako centrum gospodarczego regionu. Kaczyński przypomniał tu o planach budowy gazoportu i tunelu do Świnujścia. - Z prawdziwym bólem musimy powiedzieć, że te plany zostały w tej chwili odrzucone. Dlaczego, nie umiemy odpowiedzieć, ale ta pomyłka na mapie w spocie PO jest jakoś symboliczna - powiedział.
Na mapie Polski, która początkowo pokazywana była w niedawnym spocie Platformy, zachodnia granica naszego kraju przebiegała po linii Odry (poza naszym krajem znalazła się znaczna część Szczecina, Świnoujście i np. Międzyzdroje).
Gdy zauważyliśmy błąd i zapytaliśmy polityków PO, jak to możliwe, że go "wypuszczono", usłyszeliśmy o winie "niedoświadczonych grafików" (Sławomir Nitras mówił jednak, że i tak ten błąd to "masakra"). - Oczywiście wiem, że to pomyłka nic więcej, ale czasem pomyłki bywają symptomatyczne i powtarzam, mamy tutaj do czynienia z wielkim zaniechaniem - komentował sprawę we wtorek Jarosław Kaczyński.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24