- To była niewątpliwie prowokacja w wykonaniu prezydenta Saakaszwilego. Smutno mi, że polski prezydent tak ochoczo dał się potraktować jak pionek na szachownicy gruzińskiego prezydenta. Zachowywał się jak dziecko, które usiłuje sterować gumową kaczką - stwierdził w "Magazynie 24 Godziny" były premier Leszek Miller.
Były premier nie przebierał w słowach oceniając podróż Lecha Kaczyńskiego do Gruzji. - Chciałbym, żeby prezydent nie wprowadzał co chwila obywateli swojego kraju w konfuzję. Nasi sojusznicy określają takie zachowanie jako błazenadę. - Czy prezydent jest błaznem? - dopytał prowadzący program Bogdan Rymanowski. - Pan prezydent Wałęsa powiedział, że jest durniem. Możemy więc użyć tego słowa - powiedział. Zastrzegł jednak, że jedynie cytuje Wałęsę. - Ale skoro prezydent Gruzji jest idolem naszego prezydenta, tylko dlatego, że jest antyrosyjski, to jaki można to nazywać? - spytał.
Suchej nitki nie zostawił też na gruzińskim prezydencie. – Gruziński watażka, który knebluje wolne media, uciska opozycję i jest podejrzany o zabójstwa polityczne, jest idolem pana prezydenta tylko dlatego, że jest antyrosyjski – stwierdził.
"Prezydent nie był pionkiem"
- Nie sądzę żeby prezydent był pionkiem – odpowiedział Kazimierz Ujazdowski. Jego zdaniem, wersja, według której incydent był prowokacją ze strony Saakaszwilego, jest mało prawdopodobna. - Przecież Gruzja nie wyciągnęła z tego żadnych korzyści – przekonywał.
Jednocześnie Ujazdowski przyznał, że sam pomysł zwiedzania przygranicznych posterunków nie był najszczęśliwszy. - Mam wątpliwości czy ta eskapada miała sens. Nie mam za to wątpliwości, że wypowiedzi obraźliwe pod adresem prezydenta uważam za niedopuszczalne - tak odniósł się do słów marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. - Nie może być tak, że marszałek Sejmu kpi z prezydenta. To jest kwestia autorytetu państwa – podkreślił.
- Smutne jest to, że ten incydent będzie służył do dezawuowania polityki prezydenta wobec Gruzji – dodał Ujazdowski.
Miller broni marszłaka
Leszek Miller nie zgodził się z nim. - Całkowicie podzielam jego pogląd. To prezydent Saakaszwili popełnił gruby nietakt. Gruziński prezydent chciał wywołać ten incydent i o sobie przypomnieć. Tylko po co u licha wykorzystał do tego polskiego prezydenta? Po prostu wykorzystał antyrosyjską fobię polskiego prezydenta – stwierdził Miller.
Jego zdaniem dziennikarze, których gruziński protokół dyplomatyczny wysłał na czoło konwoju zostali potraktowani jak tarcze strzelnicze. – Samochód został wypchnięty na czoło z nadzieją, że dobrze by było żeby jakiś ranny, a najlepiej martwy dziennikarz się pojawił – ocenił Miller.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24