- Proces od czterech lat nie może się zacząć. Powołanie biegłych psychiatrów znów przedłuża postępowanie, więc to ja jestem pokrzywdzony, bo nie mogę doczekać się rozstrzygnięcia i przeprosin - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Janusz Kaczmarek. Jak zaznaczył, sprawa zbadania stanu zdrowia Jarosława Kaczyńskiego wcale nie jest mu na rękę.
Sąd rejonowy rozpatrujący sprawę Kaczmarka przeciwko Kaczyńskiemu chce powołać biegłych, którzy zbadają stan zdrowia psychicznego prezesa PiS, by ocenić, czy stan zdrowia psychicznego oskarżonego Jarosława Kaczyńskiego pozwala na udział w postępowaniu sądowym. Zarządzenie sądu miało zostać wydane, bo Kaczyński publicznie mówił o swoim stanie psychicznym i skutkach przyjmowanych leków. O DECYZJI SĄDU CZYTAJ WIĘCEJ
Jak podkreślał w TVN24 Janusz Kaczmarek, jego intencją nie było upokorzenie Kaczyńskiego. Zaznaczył, że postępowanie ws. słów o "agencie śpiochu" od czterech lat nie może się rozpocząć, bo lider PiS nie był skłonny do zgody na posiedzeniu pojednawczym ani później w czasie mediacji. - Dzisiaj sąd powołuje psychiatrów, co znów powoduje przedłużenie. To ja jestem pokrzywdzony, ja się nie mogę doczekać merytorycznego rozstrzygnięcia i przeprosin - powiedział Kaczmarek.
Tajemnicze koperty z dokumentacją medyczną
W jego opinii, decyzję o powołaniu biegłych wydał sąd, bo widocznie ma wątpliwości co do stanu zdrowia prezesa PiS. - W postępowaniu karnym, według prawa, osoba chora psychicznie nie może być skazana wyrokiem sądu - zauważył, mówiąc, że nie odnosi tych słów bezpośrednio do Kaczyńskiego.
Kaczmarek zdradził także, że w aktach sądowych sprawy znajdują się zalakowane koperty z dokumentacją lekarską. - Na obwolutach jest informacja, że to dokumentacja medyczna, ale co jest w środku, nie wiem - zapewnił.
Wskazał ponadto, że sąd wydał decyzję o zbadaniu stanu zdrowia Kaczyńskiego w oparciu o dokumentację przesłaną przez samego Jarosława Kaczyńskiego, wywiady i dokumentację medyczną, którą sąd sam uzyskał. - Zgoda na otwarcie tych dokumentów może być wydana tylko przez sąd - dodał Kaczmarek zauważając, że jego samego "nie korci" treść dokumentów.
"Kaczyński kłamał, miał tego świadomość"
Według niego, nie ma osób "ponad prawem", a wszyscy są równi. Przypomniał, że to Jarosław Kaczyński nazwał go "agentem śpiochem", bo chciał go upokorzyć. - Za to ma proces, bo każdy ma prawo do obrony - powiedział b. minister. Jak dodał, lider PiS w swoich słowach minął się z prawdą. - Kłamał, a co za tym idzie miał świadomość wypowiadania tych słów - podkreślił.
Kaczmarka dziwi również fakt, że prezes obecnie zarzuca sędziemu prowadzącemu postępowanie powiązania polityczne, bo rok wcześniej ten sam sędzia umorzył inny proces wytoczony dziennikarzom przez Kaczmarka za nazwanie go "śpiochem".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24