Strażacy płetwonurkowie podnieśli w okolicach Mikołajek (Warmińsko-Mazurskie) z głębi jeziora Tałty łódź motorową, która zatonęła tam w minioną sobotę. Na pokładzie było siedem osób. Ciało jednej z nich, ośmioletniej dziewczynki, zostało znalezione w kabinie zatopionej motorówki.
Płetwonurkowie zamocowali do - spoczywającej na głębinie - łodzi worki wypornościowe. Następnie je napompowali, dzięki czemu motorówka została podniesiona na powierzchnię jeziora.
Taki przebieg miała akcja poniesienia z dna jeziota Tałty, zatopionej tam w minioną sobotę, motorówki. Na pokładzie było siedem osób. Ciało jednej z nich, ośmioletniej dziewczynki, zostało znalezione w kabinie zatopionej łodzi.
Akcja była bardzo niebezpieczna
Jak - zaraz po rozpoczęciu wydobywania łodzi - mówił na antenie TVN24 młodszy brygadier Tomasz Syguła, zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Mrągowie, akcja jest bardzo niebezpieczna, bo łódź znajdowała się aż na 30 metrach.
A tak znaczna głębokość wpływa niekorzystnie na organizm człowieka.
Przy brzegu stoi dźwig do holowania
- Dwóch nurków schodziło schodziło na zmianę pod wodę. Przy pomocy specjalnego systemu komunikowali się ze strażakami, którzy byli nad powierzchnią wody - powiedziała na antenie TVN24 nasza reporterka Marta Abramczyk-Dzikiewicz, kiedy już motorówka została podniesiona na taflę jeziora. - Można powiedzieć, że akcja się już zakończyła. Motorówka jest już przy brzegu. Przemocowane są już do niej liny, którymi dźwig wciągnie ją na brzeg.
Motorówka zostanie zabezpieczona przez policję.
Sternik bez uprawnień, uczestnicy rejsu bez kapoków
Ze wstępnych, opartych na zeznaniach świadków, ustaleń mundurowy wynika, że motorówka płynęła w sobotę bardzo szybko i prawdopodobnie została uderzona boczną falą innej łodzi.
Jak w poniedziałek informowała nas prokuratura, 41-letni sternik nie miał uprawnień do prowadzenia tego typu łodzi, a osoby które na niej płynęły nie miały na sobie kapoków. Choć – jak powiedział właściciel motorówki, który ją wypożyczył - łódź była wyposażona w kapoki. Czy faktycznie tak było, okaże się gdy łódź zostanie poddana oględzinom.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24