Stołeczna policja skierowała do sądu wniosek o wydanie listu gończego za Markiem Falentą. Ma on do odbycia karę 2,5 roku więzienia w związku z tak zwaną aferą podsłuchową.
- Został skierowany wniosek do sądu o zmianę nakazu doprowadzenia (Marka Falenty) na list gończy. (...) W tym przypadku wykorzystaliśmy już wszystkie możliwości działania z naszej strony, jeśli chodzi o formę nakazu doprowadzenia - poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji komisarz Sylwester Marczak.
Przypomniał, że nakaz doprowadzenia Falenty policja otrzymała od sądu 6 lutego. - Od tamtej pory były prowadzone czynności ze strony policjantów zmierzające do zatrzymania osoby i doprowadzenia jej do aresztu śledczego - mówił rzecznik.
Czym się różni list gończy od nakazu doprowadzenia?
List gończy sporządzany jest, gdy wystawiony nakaz doprowadzenia nie skutkuje.
Zawiera dane osobowe, rysopis, adres zamieszkania, zdjęcie (gdy organy ścigania są w jego posiadaniu) oraz informacje o treści zarzutu albo o zapadłym wyroku. Dane osoby poszukiwanej trafiają do policyjnej bazy, do której dostęp mają funkcjonariusze w całym kraju. List gończy jest rozpowszechniany, zależnie od potrzeby, przez rozesłanie, rozplakatowanie lub opublikowanie, w szczególności za pomocą prasy, radia, telewizji, a także internetu.
Wniosek o ułaskawienie
Według informacji tvn24.pl obrońca Falenty adwokat Marek Małecki poinformował o wystąpieniu do Kancelarii Prezydenta z wnioskiem o ułaskawienie. Wniosek miał zostać złożony 19 stycznia 2018 roku przez córkę Falenty.
Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała na razie na pytania tvn24.pl dotyczące wniosku.
Afera podsłuchowa
O tym, że Marek Falenta ma odbyć zasądzoną mu karę, zdecydował 31 stycznia Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd odrzucił zażalenia obrońców, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary między innymi ze względu na stan zdrowia skazanego.
Sprawa, w której skazany został Falenta, dotyczy nagrywania w latach 2013-2014 osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach. Nagrano między innymi ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika.
Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób. Prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Ujawnione w mediach nagrania były powodem tak zwanej afery taśmowej w 2014 roku i wywołały kryzys w rządzie PO-PSL.
Autor: js//rzw//kwoj / Źródło: TVN24, tvn24.pl